Strona 24 z 96

Re: Mój oddział

: pt kwie 10, 2009 9:53 am
autor: Nina
Ojj no nie tak dosłownie oczywiście :D Wiadomo, że moje (te całkiem i nie całkiem) są najpiękniejsze :P Z pięknym pokazowym kapturzastym Aluzyjem na czele :P

Re: Mój oddział

: pt kwie 10, 2009 8:59 pm
autor: Babli
Łączyłam właśnie szczury. I nagle, ni z stąd ni zowąd, Klee zaczęła się dławić. Jako, że byłam w klatce, zamkniętej klatce, nie miałam jak jej pomóc. I nagle przypomniało mi się jak zalbi opisywała co się stało Burtonowi. O to:
Gdy tylko odłożyłam aparat Burton zaczął się dziwnie prężyć. Przednimi łapkami "czesał" sobie futerko na pyszczku i kiwał lekko głową. Wyglądał tak, jakby chciał coś wypluć, ruszał językiem i poruszał zębami na boki. Drgał przy tym lekko i dziwnie się poruszał. Zrobił się cały sztywny. Nie dał się dotknąć, był cały twardy. Z pyszczka wylewało mu się coś jak szary śluz.
Po powyższym przestała się ruszać, spanikowałam.
Wzięłam strzykawkę, leżała w klatce [nie miałam co robić, to się nią bawiłam, ofc nowa, bez igły] napełniłam wodą z poidełka, i wstrzyknęłam Klee prosto do pyszczka. Leżała chwilkę nieruchomo. Po czym się otrzepała, wstała, i poszła wypić coś, potem zjeść. Myślałam, że na zawał zejdę. I takim sposobem dzięki forum, a troszkę konkretniej - dzięki zalbi, Klee żyje.

Dziewczynki są połączone. Dostały taras ferplasa [zajączek mi przyniósł, tylko wcześniej jako złe dziecko znalazłam :P ], i śpią sobie smacznie. Jednak Nisha zaczepiała wszystkich, i wprawiła w osłupienie Bablisia... ::)

Re: Mój oddział

: pt kwie 10, 2009 9:15 pm
autor: Ausaya
widok dlawiacego sie szczurka jest straszny :/ niestety Eboli dzieje sie to notorycznie wiec zdarzylam sie przyzwyczaic.
Ale ja bym sie chyba bala wstrzyknac wode do pyszczka, jeszcze moglaby sie zachlysnac... Zawsze w takiej sytuacji biore szczurka jedna reka w okolicach glowy druga gdzies przy nasadzie ogona i robie ze trzy machniecia tak znad glowy do samego dolu, bardzo energiczne. Zwykle pomaga jednak nie zawsze, wtedy zostawiam szczurka zeby sam sobie poradzil.
Bylam u weta chyba ze 3 razy z zadlawieniem i zaden nie dal rady pomoc (jakos sie tak zdarzylo ze za kazdym razem bylo to w nocy).
Machanie szczurkiem wyglada dosc makabrycznie i jest dla niego stresujace, no ale cos za cos...

Ciesze sie ze Klee juz wydobrzala. No i gratuluje udanego laczenia! :D

Re: Mój oddział

: pt kwie 10, 2009 9:17 pm
autor: katka139
Matko jakie emocje, aż się przestraszyłam. Dobrze że wszystko ok ze szczurcią.

Re: Mój oddział

: pt kwie 10, 2009 9:45 pm
autor: Rhenata
uff, dobrze ze sie udało ocucić zarazę, okrzycz ja żeby już tak nie robiła więcej :P a mi zajączek przyniósł ...kupę ::) szczurkowe bobki w duzych ilosciach i to tyle ;D

Re: Mój oddział

: pt kwie 10, 2009 9:57 pm
autor: Nina
Ja już też sie tak mocno nie przejmuje dławiącymi sie szczurami. Przeszłam to tyle razy, że masakra. I tylko raz potrzebny był wet i leki rozkurczające, bo szczur zaczął sinieć na wargach... Zazwyczaj wystarczy dać zwierzakowi spokój i sam sobie poradzi.

Hmm, czemu zamknęłaś sie ze szczurami w klatce?

Re: Mój oddział

: sob kwie 11, 2009 9:16 am
autor: Babli
Przyznam, ze nie wiedziałam co robić, i zrobiłam co zrobiłam.

Hm. Zamknęłam się w klatce, i miałam problemy z wyjściem potem,ale już opanowałam technikę wchodzenia i wychodzenia. Łączyłam dziewuchy, i lepiej było z nimi siedzieć, przy okazji wszystko na mnie spało.. ::) To już był etap końcowy, wcześniej jeszcze parę ich było.

Re: Mój oddział

: sob kwie 11, 2009 9:58 am
autor: Rhenata
Babli co ty masz za klatkę :o ze do niej wchodzisz?

Re: Mój oddział

: sob kwie 11, 2009 10:05 am
autor: Nina
Rhenata, dużą na zamówienie :P

No to czekam na chomika i mysza ;)

Re: Mój oddział

: sob kwie 11, 2009 10:27 am
autor: Babli
Taką mam 80x80x130cm, takie ma wymiary owa klatka. Wchodzę swobodnie przez każde drzwiczki, z wyjątkiem tych górnych. Teraz tam jest przejrzyście, i ładnie, wcześniej było.. nie najlepiej ::) Mam prawie gotową klatkę, nareszcie :D

Chomik i mysz mają mnie głęboko gdzieś. Na próby wywabienia, obaj odwrócili się tyłkami do mnie. Ale wieczorem im za nić nie odpuszczę! ;D

Re: Mój oddział

: sob kwie 11, 2009 1:38 pm
autor: katka139
O jacie piiiiii. fju fju. zaj***** klatka. Ja to niemiałabym miejsca na taką... :)

Re: Mój oddział

: sob kwie 11, 2009 4:31 pm
autor: Czerwonaona
Uśmiałam się jak czytałam jak to wchodzisz i wychodzisz z klatki zastanawiałam się co to za klatka i na szczęście moja ciekawość została zaspokojona.
Rewelacyjna klatka naprawde pozazdrościć można.
Oby wszystko pomyslnie przebiegało...dziewczyny nie są agresywne.
Babli zauważyłaś jakie mamusia ma wypukłe oczka?ja miałam kiedyś szczurze panienki a teraz mam panów ale zaden ani żadna nie miały takich oczek.Takie koraliki czarne.Córa chyba po mamie też takie ma.Albo ja zwieszona jestem albo mają te oczka wyjątkowe:)
Wogóle cała ferajna super..ahh ja moge oglądać i oglądać te foty:)

Re: Mój oddział

: sob kwie 11, 2009 6:53 pm
autor: unipaks
Życzenia świąteczne , z gładkim przełykaniem smakołyków wszelakich włącznie,dla wszystkich szczurasków :)

Re: Mój oddział

: sob kwie 11, 2009 9:08 pm
autor: grzesia
hahahaha zamknąć się w klatce, Babli bo Ty się jeszcze do końca w szczurka zamienisz..:D

Re: Mój oddział

: czw kwie 16, 2009 5:43 pm
autor: Babli
A no w szczurka, pewnie prędko...

Chomik i mysz wciąż mają mnie, tam gdzie słońce nie dosięga ::)

A tu wczoraj była taaka rocznica! I forum nie działało! :-\

Ale teraz się pochwalę, bo wczoraj minął równo rok, kiedy przywlekłam do domu pierwszego ogona, a raczej, ogonkę - Lociankę. I jestem niesamowicie szczęśliwa. Bo przeżyłam tyle dobrego, [oraz złego, smutnego, ale dzisiaj nie o tym], wspaniałego, znalazłam nareszcie, tego idealnego zwierzaka.. :D

Nigdy chyba nie napisałam, jak to dokładnie się stało, że mam szczuraki obecnie? Teraz napiszę. A to było tak:
Równo rok temu [i jeden dzień ;) ], poszłam z przyjaciółką do zoologa, w celu zakupienia chomika [wcześniej był króliczek, po pół roku, zdecydowałam się na kolejnego gryzonia], podeszłyśmy do zoologa [oczywiście Babli nie wiedziała, że są hodowle i adopcje, bo po co zerknąć na jakieś forum ;) ], i przeglądałam szklane akwaria z małymi chomikami. Przyjaciółka polazła gdzieś na drugą stronę, i zawołała:
" Marta! Chodź tutaj, patrz, co to jest?"
Sprzedawczyni: " Szczurki, siedzą tu od urodzenia, tj. od stycznia/lutego"
Ja: "E... sama nie wiem.. Mogę zobaczyć?"
Przyj. : "A ten jaką ma płeć?"
Sprzed.: " Samiczka."
Ja: "Chcę ją."
.......

I tak to było. A dzieciaczki będą 26.06 opisane :)