Zgadzam się, że "gołym okiem" to ja nic nie zobaczę, szczególnie u Norka
Ech nie wiem co mu jest, ale dzisiaj zobaczyłam w innym miejscu mały strupek.Trzeba będzie pewnie do weta jechać. Podejrzewam, że znowu jakieś dziadostwo się przypałętało. Tylko skąd to się bierze
odmienna pisze:Inna sprawa, że to mi wygląda jakoś tak niesympatycznie znajomo... Jerzolek mój, a wcześniej Sokole oko miał takie trudno gojące się dziadostwo.
Leczyłam, a właściwie zaleczałam to na różne sposoby, ale z perspektywy czasu myślę, że to jednak był jakiś objaw słabnącej odporności organizmu.
Norek od prawie małego ma pomarańczowy łupież (czy jak to się tam nazywa), sierść mu dość wcześnie zaczęła się przerzedzać, no i te rany, które mu się pojawiają już od jakiegoś czasu. Może i coś w tym jest co piszesz.
A co Long Evens'ów, powiem szczerze pierwsze słyszę
. Coś czytałam, ale nie za wiele. A chodzi Ci o PJ'a - haskulec, czy o Norka - kapturka?
Obaj to bracia - przynajmniej tak nam powiedział chłopak jak ich braliśmy
. To co piszesz zgadzałoby się chyba do PJ'a. Ma długą - zresztą jak cała trójka - lśniącą, miękką sierść. Norek zależy kiedy... teraz ma przerzedzoną sierść. Wcześniej po tym jak miał strupy i wet przepisała jakieś lekarstwo, sierść mu się poprawiła. Strupy zeszły i sierść zaczęła się robić ładniejsza - bardziej miękka.
Zauważyłam też, że Norek nie lubi być głaskany. Najczęściej jak ma problemy ze skórą, później gdy mu się poprawia- głaskanie mu nie przeszkadza. Specjalne traktowanie sierści zgadzałoby się co do Noreczka
.
Co do wypadania to chyba też jak najbardziej, sierści mają dużo -szczególnie PJ i dużo jej gubią. Bardzo dużo. Nigdy bym nie pomyślała, że szczury tyle futra mają i tak będą linieć
. Wszędzie w domu jest ich sierść
Mam kilka zdjęć. Ostatnio nie mamy ich za wiele, ale zawsze coś
PJ
Młody
Norek
i zdjęcia dnia 
!
. Wet nic sensownego nie mówi? 
.
dla podbijacza serc!
. Więc sobie darowałam i zmieniliśmy weta. Pomogło.
. 
