Co do minek jeszcze, żaden z chłopów nie dorównuje może Glutaminian, za to Wąglik świetnie się GAPI. Siada w koszyku, drepta w miejscu, potem przycupnie i wbija wzrok. I tylko uszami strzyże. Czasem jest to gapienie pełne zniecierpliwienia ("no wypuść..."), czasem prośby ("proszęproszęproszęproszę") a czasem po prostu na miłośnika ("taki śliczny, kochany, uroczy, tak bardzo Cię kocham, wypuuuuuuuuść... będę się tulił, bo przecież ja do CIEBIE chce, nigdzie indziej, Ty, Ty, Ty!"), a potem, jak typowy facet, wyrywa się z rąk i hyc na pokój

.
Limfocyt z kolei potrafi godzinę siedzieć, w tym samym koszyku (dobry punkt obserwacyjny), siedzieć i się nie ruszać, wbijając we mnie pełen nadziei i zainteresowania wzrok. A jak się na niego zerknie... Zaczyna tańczyć w miejscu, dreptać, skakać ku drzwiczkom, łapać za pręty, cuda na kiju...! A wszystko po to, by wyjść. Mógłby na wybiegu siedzieć godzinami, pół godziny drzemki i znowu na pokój! I ciągle, ciągle biega! Mrugnę, a on już w innym miejscu, oddalonym o dobry metr. Jak on to robi, adhd małe...?
Uparł się też niestety i wcina ziemię z kwiatka (jednego tylko...) i boksuje królika i świnkę przez pręty, ku ich zaskoczeniu. Po każdej takiej akcji, karnie do klatki, ale chyba nie bierze sobie tego do serca

.
Milka - cóż, jeśli do czegoś Mikrob miałby się modlić, na pewno byłoby to jedzenie
tahti - nie wiem, co rzec. Wszystko, co było do powiedzenia, zostało już powiedziane... Moje zdanie się nie zmieniło - ufam w Twoją wiedzę i Twoje umiejętności jak zawsze.
Nie mogę się zebrać, by powrzucać zdjęcia, więc...
filmiki

Może jakość nie jest kapitalna i kamerzysta ze mnie cienki, ale jacy modele!
http://www.youtube.com/watch?v=3au1LXijxq0 Wąglik w nastroju senno-miziastym. Wąglik to lubi. Wąglik nie lubi, jak się przerywa i zajmuje się - pf! - innym szczurem. Wpycha się wtedy pod dłoń. Widać to zresztą, w pewnym momencie nawet zastygł z łebkiem uniesionych, naszykowanym do pieszczot. A Limfocyt musiał obaczyć "cio maaaaaasz...?"
http://www.youtube.com/watch?v=f9OKP38hrMk Czemu zmywam? Ano bo moje kochane myszeczki wylały pół kubeczka MOJEJ WŁASNEJ, PRYWATNEJ HERBATY. A potem postanowiły mi usłużnie pomóc. Wąglik Mikrobowi pomagał zarówno w dewastacji, jak i myciu, ale nie ma parcia na szkło, więc uciekł na widok aparatu

.
http://www.youtube.com/watch?v=6GLPWpka0Z8 no, tego nie trzeba komentować
http://www.youtube.com/watch?v=ffwHyRkPGq0 Mikrob i Wąglik. As usual, nieco miętoszenia, nieco gonitw, nieco dostawania się tam, gdzie nie powinni.
Jeszcze skrobnę, kilka dni temu Speedy wylazł na wybieg... przełamał strach... i calutki wybieg, a potem calutką noc (myślałam, że zamorrrrrrduję... śpię z głową przy klatce, jak się źle ułożę, to Limfocyt wciąga mi włosy

) gwałcił Wąglika O.O
Nie rozumiem ich. Ja wiem, że Wąglik to taka mała nimfomanka, no ale...?
Speedy nadal się Wąglika nieco obawia, ale nie ucieka z wrzaskiem za każdym razem. Cóż, seks na zgodę...?
