Strona 24 z 265

Smutnik :(

: wt sty 10, 2006 8:34 pm
autor: Szałas
dokładnie wszystko z dupy :( ...a mi sie je*ie życie rodzinne ( o jakiej rodzinie juz wogóle mówie ?)...brak słów :(...i łapa w gipsie od wczoraj :P

Smutnik :(

: wt sty 10, 2006 11:38 pm
autor: ESTI
Kiedy przestanie bolec...:(
kiedy...
kiedy...
kiedy...

A pozniej czy przez caly czas bede sie martwic...

:(:(:(

Smutnik :(

: śr sty 11, 2006 12:25 am
autor: nezu
Estus slonce..
Nie poddawaj sie...
Trzymaj sie..sle cieple myli, co bylo nie wroci ale przeciez jest jeszcze dzien jutrzejrzy, prawda?..Poza tym zamartwianie sie tylko poteguje problem..
Podobno JUTRO jest zawsze lepsze niz WCZORAJ.. :przytul:

Jestem z Toba Estus, tylko myslami, ale mimo to jestem..
Jak i wiele osob z tego forum..

Smutnik :(

: śr sty 11, 2006 12:38 pm
autor: ESTI
To chyba skutkuje...to, ze jestescie...dzisiaj jeszcze nie plakalam. Moze w ogole nie bede...:***

Smutnik :(

: śr sty 11, 2006 1:06 pm
autor: Ania
Przestanie boleć gdy zrozumiesz, że tego nie da się cofnąć czyli gdy to zaakceptujesz tak na prawdę a nie tylko słowami - i przestaniesz stale szukać winy w sobie (wiem, że to robisz... to chyba zostało zakodowane u każdej kobiety na taką ewentualność...).
I nigdy nie zapomnisz ale z czasem zamkniesz drzwi do tego co było i będziesz mogła oddzielić od "teraz". I wtedy już nie będzie tak boleć, wtedy będzie tylko smutno, gdy sobie przypomnisz - ale nie tak smutno i pusto jak teraz, tylko bardziej jakby wspominając coś nieprzyjemnego, zaistniałego w Twoim życiu.

Głowa do góry, najgorsze dni na prawdę już za Tobą.

Smutnik :(

: śr sty 11, 2006 8:23 pm
autor: an
mi nadal brakuje slow, bo potrafie zrozumiec, co przezylas... ale bardzo mocno jestem z Toba, Esti, i wierze, ze szybko sama sie z tym uporasz.
trzymaj sie cieplo!

Smutnik :(

: czw sty 12, 2006 10:37 am
autor: Heresy
To wszstkojest takie przykre straszne nierealne :/ totylko kilkanascie godzin jak sie dowiedzialam o tym i nie potrafie nadal zrozumiec czemu los jest taki okrutny a zycie takie przesrane :|

Moze powiem w niewielkim skrocie co sie stalo :

Godzina 16:20 akurat doczlapalam sie do uczelni, telefon patrze Dom wiec mysle sobie pewnie znow jakas nieznaczaca sprawa, odbieram a w sluchawce zaplakan Mama mowi mi "wracaj do domu" ja ze zdziwniem pytam sie "ale poco" a ona mi mowi cos co dla mnie bylo zupelnie nieprawdopodobne "ojciec mial wypadek" ja "jaki wypadek" a ona "30 km przed granica niemiecka za Boleslawcem koles wyjechal mu na czolowe" i mnie trafilo "ojciec zyje ,nic mu niejest, ale jak to na czolowe ,dlaczego...." mama powiedziala ze ojciec zyje, nic mu sie niestalo, troche mi ulzylo.....


Czekalismy na niego do 2 w nocy ,okazalo sie ze ojciec jechal sobie spokojnie na jezdni dwukierunkowej i nagle z nadprzeciwka wyjechal mu koles (wyprzedzal na 3 z przyczepka) i wszstko moze by sie niepotoczylo tak jak sie to stalo gdyby niemial przyczepki, bo ojciec niemajac gdzie uciekac gdyz pobocze to byl wielki row i drzewa gesto posadzone, wiec perspektywa rozbicia sie i zabicia zostalo mu starac sie wyminac go. Odbili sie od siebie bokami no i ta nieszczesna przyczepka zawinela prosto na czolo mojego samochodu w ktorym jechalmoj ojciec i jegokolega do pracy w Frankfurce am Main....


Samochod do kasacji, zabulilismy 2,500 tysaiak za lawete stoi w garazu. Nawet niewiem jak wyglada, slyszalam ze to totalny szrot, przod rowalony wrecz zmasakrowany, dach zlamany bok od ktorego sie odbili od siebie tez totalna masakra

Dziekuje tylko ze ojciec ma parwdobodobnie tylko stluczony palec i kilka siniakow i po glowie tlucze mi sie jedno pytanie Dlaczego biedenmu zawsze wiatr w oczy wieje? staramy sie jak mozemy i takie nieszczescia. Niewiem to wszstko jest dla mnie wciaz tak nierealne ,ze jestem w stanie uwierzyc ze nic sie niestalo :/ ale z drugiej strony wiem doskonale ze sie stalo. Koles ktory spowodowal wypadek tlumaczyl sie ze dostal zacmienia co za totalnie idiotyczne wytlumaczenie, a ojciec byl tylko 30 km przed granica eh, jak by tylko ja przekroczyl juz nic by sie niemoglo stac .....czemu to wszystko jest takie skaplikowane?, czemu los rzuca mi i mojej rodzinie klody pod nogi?jak tylko zacznie byc dobrze :(....

Smutnik :(

: czw sty 12, 2006 11:01 am
autor: jokada
Heresy - tulkam, trzymaj sie...
dobrze że nikomu nic sie powaznego nie stało...

Smutnik :(

: czw sty 12, 2006 2:38 pm
autor: Dona
Heresy... Można tylko się cieszyć, że ojciec jest cały i zdrowy... Samochód? Pal licho samochód... Jakoś się ułoży :**

Smutnik :(

: czw sty 12, 2006 6:36 pm
autor: agacia
Dobrze,ze nic sie Twojemu ojcu nie stalo.Ale przykro,ze stalo sie wogole.

A mi smutno jest,bo musialam zrezygnowac z mojego wymarzonego od zawsze szczeniaka,na 2 dni przed odebraniem;(

Oto nie moja Toffee:

http://www.ush.pl/funny/zima.jpg
http://www.ush.pl/funny/zima5.jpg

Smutnik :(

: czw sty 12, 2006 9:32 pm
autor: Dona
Oj... Agaciu, a co się stało że musiałaś zrezygnować? Śliczny psiak...

Smutnik :(

: czw sty 12, 2006 10:31 pm
autor: agacia
Musialam kaske odlozona na psa dolozyc babci do operacji. To byla moja decyzja,bo jednak babcia jest wazniejsza od psa. Ale na szczescie nie wszystkim zalezy na pieniadzach i w sobote Toffee bedzie juz ze mna:) Mam nadzieje,ze nie bedzie chciala zjesc moich ogonkow jak moj pierwszy husky;) Ale sie ciesze.Tylko teraz ten post nie pasuje do smutnika;)

Smutnik :(

: sob sty 21, 2006 11:04 pm
autor: Agata
martwię się o nią :(...

Smutnik :(

: ndz sty 22, 2006 12:08 am
autor: limba
Źle zle zle zle zle...Fresunia bardzo chora...:sad2:

Smutnik :(

: wt sty 24, 2006 3:53 pm
autor: Kaka
oj jak mi smutno bardzo, kolejny zły dzień......to juz nie jest marudzenie z powodu zęba :cry:
jakoś czuję się bardzo osamotniona :cry: nic dzisiaj mi nie wychodzi, czekam tylkko aż może wyjdę na spacer, który jako jedyny może ukoić mój smutek, nad Odrą, mimo to ze taki mróz, tam zawsze jest mi ciepło........