Strona 24 z 29

Re: Wiewióra z ogonami

: wt paź 16, 2012 9:38 pm
autor: wiewi
Camellia , chyba dzisiaj wieczorem, albo jutro rano. Wcześniej nie miałam na to siły. Nie umiałam o nich obiektywnie pisać ani nie byłam w stanie opisać wczorajszego wypadku, a muszę o nim wspomnieć. Dlatego też tu wszystko opisałam dopiero wieczorem, wcześniej nie"przechodziło mi to przez palce".
Chcemy im jeszcze zrobić ładne zdjęcia.

Ehh, mój kochany mąż wczoraj mnie bardzo wspierał, wziął na siebie ciężar pogrzebu, to on trzymał Sammiego na rękach, podczas gdy ja kiwałam się na kanapie powtarzając płacząc "to nie prawda, to nie jest prawda, on żyje, to nie prawda, nie Sammy", to on nakarmił rano tymczasy.
A teraz widzę, że chyba adrenalina mu puściła i jak widzi, że ja się pozbierałam to jego dopadło. Chodzi smutny i milczący, nie czuje się na siłach jak powiedział zrobić wybiegu, nawet nie siada do komputera jak co wieczór, snuje się po mieszkaniu :(

Re: Wiewióra z ogonami

: wt paź 16, 2012 9:43 pm
autor: Camellia
Rozumiem Cię. Z ciekawości pytam :) Trzymam kciuki żeby wszystko się dobrze ułożyło i aby ogoniaste dobrze trafiły. Może uda Ci się jakoś pocieszyć małża? Spędźcie trochę czasu razem i głowy do góry!

Re: Wiewióra z ogonami

: wt paź 16, 2012 9:43 pm
autor: Daciuniaa
Wiewi i znowu się rozryczałam. Proszę nie pisz już tak o małym, bo nigdy do siebie nie dojdę :(

Re: Wiewióra z ogonami

: wt paź 16, 2012 9:48 pm
autor: wiewi
ok, rozumiem, ja miałam ciut więcej czasu żeby się pozbierać, choć dalej nie przechodzi mi bez łez jego imię przez gardło, o patrzeniu na zdjęcia nie mówiąc.
Tak na pocieszenie, wiesz co Ci powiem? Dean zajął w stadzie jego miejsce. Zawsze to Sammy biegał, spał z Mańkiem czyli Alfą i wszędzie go było pełno. Dean był spokojniejszy i raczej się chował. A dzisiaj? Pierwszy przybiega, lata po klatce, śpi z Mańkiem, podbiera Edziowi jedzenie :) Mały rozrabiaka się zrobił :)

Re: Wiewióra z ogonami

: wt paź 16, 2012 9:53 pm
autor: Daciuniaa
Wiesz, mi jest o tyle trudniej, że trzmałam gona rękach jak miał jeden dzień i patrzyłam jak nabiera kolorków a teraz nie dochodzi do mnie, że już go nie ma. Normalnie powietrza nie mogę złapać. Dobrze, że Dean nie zrobił się osowiały. Nie potrzebne żeby i on się stresował...

Re: Wiewióra z ogonami

: wt paź 16, 2012 9:58 pm
autor: wiewi
Daciuniaa uwierz mi też nie jest łatwo. Oczywiście kochamy wszystkie nasze szczury, ale śmialiśmy się, że Edzio i Maniu są synów, Dean jest męża a mój ukochany i wymarzony jest Sammy. Był moim oczkiem w głowie, kochałam go całym sercem. Nie płakałam tak po śmierci teścia jak po Sammym....

Re: Wiewióra z ogonami

: wt paź 16, 2012 10:00 pm
autor: Afera
Widzę, że na tym forum nie można już wyrazić swojego zdania, które jest negatywne, bo jest uznawane za "lincz", nawet jeśli jest napisane BARDZO delikatnie, tak jak w moim poprzednim poście. Dodatkowo, w moje usta wkładane są jakieś śmieszne teorie dotyczące łączenia czy też niełączenia dorosłych z maluchami... śmieszne... po prostu uważam, że jak się nie ma doświadczenia, albo się ma małe, bo miało się kiedyś w przeszłości dwa ogonki to po prostu trzeba uważać, zachować ostrożność i lepiej dmuchać na zimne. To, że przeczyta się wskazówki na forum nie oznacza, że ma się doświadczenie. Forum to teoria a praktyka to drugie. Ja jakoś nie znalazłam na forum wskazówek jak postępować z agresywnym samcem, który wyrywa mięso z palców i chce dowalić wszystkie inne szczury. (A nie sorry tylko tyle: KASTROWAĆ, KASTROWAĆ, KASTROWAĆ!! A co jeśli kastracja nie pomaga?)
Ok dość offtopu, po prostu wyraziłam swoje zdanie, dała poradę, że lepiej przystosować, bo maluchy kiedyś dorosną i też mogą zacząć sprawiać problemy (jak to faceci)... a wiadomo, że łatwiej ogarnąć mniej ogonków. Jeśli Wiewi Cię uraziłam przepraszam, nie o to mi chodziło. Po prostu czasem lepiej jest mieć mniej szczurków a lepiej, że tak powiem "wychuchanych".

Re: Wiewióra z ogonami

: wt paź 16, 2012 10:00 pm
autor: Daciuniaa
Dobra skończmy, bo się dołujemy nawzajem...

Re: Wiewióra z ogonami

: wt paź 16, 2012 10:03 pm
autor: wiewi
Afera, mnie tylko "uraziło" (kiepskie słowo, ale inne mi w tej chwili nie wpada do głowy), że to zabrzmiało tak jakbym chciała do domu masę szczurów sprowadzić nie patrząc na konsekwencje.
To nie miały być moje nowe ogony, to były szczury w potrzebie którym TYMCZASOWO chciałam i mogłam pomóc.
Dlaczego zdecydowałam się łączyć już wyjaśniłam więc nie będę powtarzała.

Re: Wiewióra z ogonami

: wt paź 16, 2012 10:08 pm
autor: spinka2430
Dziewczyny prosze przestańcie już ciagle wałkować ten temat, nikomu to nie pomaga a niepotrzebnie sie nakręcacie. Co sie stało to się nie dostanie. Wiewi wyciągnęła już z tego wnioski, każdej z nas mogło sie to przydazyc. Trzeba sie ogarnąć i iść dalej, i naprawdę dajmy juz z tym spokój.
Wiewi trzymaj sie i głowa do góry.

Re: Wiewióra z ogonami

: wt paź 16, 2012 10:23 pm
autor: Eve
Zwierzęta zawsze zostaną zwierzętami .. i nic i nikt tego nie zmieni ..
My możemy tylko PRÓBOWAĆ eliminować zagrożenia. Oczywiście bardzo ważne jest doświadczenie, którego nigdy dość.
Oczywiście bardzo ważny jest charakter ogona i próba rozgryzienia delikwenta.
Wszystko prawda, ale też jest w nas wielka chęć pomocy ..bo tyle przecież jest maluchów do adopcji ..
I kropka. Po części wszyscy macie rację bo nie ma racji absolutnej. Wciąż trzeba próbować ją znaleźć, wiedząc że to niemożliwe.
Ale teraz nie czas na rozgryzanie "co by było gdyby", wydaje mi się że należy uszanować żałość i smutek Wiewi - prawdę mówiąc .to czas na żałobę.. kiedyś przyjdzie czas na dokładniejsze wnioski. Nie tylko dla Wiewi.

Re: Wiewióra z ogonami

: wt paź 16, 2012 10:25 pm
autor: valhalla
Afera, ja ogólnie się z Tobą zgadzam, ale z opisu Wiewi wynika, że ta sytuacja mogła się zdarzyć każdemu, bo nie wynikała z zaniedbania, stała się w ułamku sekundy. A malucha z dużymi łączyłam nieraz. Powiem więcej - wolę mieć stado w różnym wieku. Nie chcę, aby odchodziły wszystkie naraz. U mnie różnice wieku są spore i łączenie, poza małymi wyjątkami, nie było trudne do tej pory.
Nie odebrałam Twojej wypowiedzi jako linczu. Pamiętajmy jednak, że po takich tragediach człowiek reaguje jak na dotknięcie siniaka - niby lekkie dotknięcie, a boli :( Trudno na to coś poradzić, emocje najpierw muszą opaść.


Wiewi... jak coś, to pisz do mnie na PW. Nie umiem pocieszać za dobrze, ale może chciałabyś się wygadać. Wiem, jak to jest, kiedy odchodzi maluszek, który miał całe życie przed sobą. Wiem też, że po jakimś czasie pamięta się malca w tych radosnych chwilach... a wspomnienie choroby/ wypadku powolutku się zaciera.

Re: Wiewióra z ogonami

: śr paź 17, 2012 7:37 am
autor: dorloc
Ja też myślę, że teraz już nie czas na te wszystkie wymiany zdań. Dajmy Wiewi czas na dojście do siebie.
Teraz to ona najbardziej cierpi i trzeba to uszanować. Oby tylko po tym, co się stało, nie zraziła się do udzielania DT, jeśli ma do tego warunki. Bo ja bym może i chciał pomóc, ale nie mam tyle miejsca, a potrzebujących jest dużo.
Po prostu może na drugi raz nie będzie już łączyć tymczasów, a zostawi ich w oddzielnej klatce, ale będzie nadal pomagać.
Wiewi, jeszcze raz bardzo mi przykro i trzymaj się :)

Re: Wiewióra z ogonami

: śr paź 17, 2012 7:57 am
autor: wiewi
Dzięki dziewczyny. W tej chwili mam traumę przed jakimkolwiek łączeniem więc nie ma żadnych szans.
Co do kolejnych Tymczasów, nie wiem. Narazie mam Miziastych więc nie ma co gdybać co będzie kiedyś.

Wczoraj moi chłopcy dostali pier**lca :D biegali, skakali, ganiali się z naszymi rękami, robili skoki wzwyż z kanapy na nasze głowy, no cuda wianki :) Dean to jakby go ktoś z procy wystrzelił :) Od mojego W. do mnie w podskokach :) ale takim tempem, że ciężko było za nim wzrokiem nadążyć :) Co kanapa robi ze szczurów ;) Bo wczoraj zamiast dużego wybiegu na podłodze mieli wybieg na kapie :) Tunel z kołdry im się podobał :)

Miziaści też mieli wybieg na kanapie, po moich chłopcach :) Wpierw wąchali ostrożnie a potem też się rozbiegali :) Chociaż tempo zupełnie inne :) Porobiłam trochę zdjęć i założyłam im w końcu temat :) Muszę przyznać, że będzie mi ich brakowało, nawet tego Diabła ;)
http://szczury.org/viewtopic.php?f=163&t=38019

Re: Wiewióra z ogonami

: śr paź 17, 2012 8:02 am
autor: smeg
Wiewi, wiem co czujesz, też miałam taką sytuację, tylko że u mnie zarówno agresor jak i maluszek były tymczasami, więc nie przeżywałam tego aż tak bardzo, jak przy własnym ukochanym szczurku... :( Czasem nie da się uniknąć takich wypadków, bywa że szczur nie stroszy się, nie fuczy i nie daje zupełnie oznak agresji, a nagle w ułamku sekundy rzuca się małemu do gardła i jest po wszystkim. Od tamtej pory po prostu staram się jeszcze bardziej uważać, najpierw obserwuję przez kilka dni-tygodni zachowanie nowego szczura i daję mu się przyzwyczaić do nowego miejsca, potem sprawdzam, jak będzie się zachowywał w stosunku do dorosłych ogonów, które mają szansę się obronić, a dopiero potem zapoznaję z maluchami. Szczerze mówiąc, mimo dość dużego doświadczenia ze szczurami nadal nie umiem łączyć dorosłych samców, zawsze w przypadku problemów je kastruję. Samiczki to jednak dużo łatwiejsza sprawa.