Strona 24 z 29

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: sob maja 10, 2014 9:18 am
autor: Buba
Od samego począteczku ;D Bądź dumna, bądź ;)
Bardzo fajnie się czytało, więc to była czysta przyjemność.
Czekam w takim razie do wieczora na nowe wieści i foteczki.

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: pn maja 12, 2014 12:07 pm
autor: Magdonald
Tak, a ja jak zwykle obiecuję "pościk wieczorem", po czym wszystko mi się obsuwa, i pościku nie ma ::) Wybaczcie, ale przez ostatnie dni miałam urwanie głowy z projektami, szukaniem stażu/pracy (bo ktoś musi zarabiać, żeby szczury mogły chorować :D wiem, wiem, oby nie!), zmieniałam system na kompie, i w ogóle musiałam sobie kilka rzeczy po prostu poukładać ::)
Całe szczęście, że ze szczurami na razie jest w miarę ok, tylko u Kiry znów coś się dzieje z oczkiem, ale jesteśmy już umówione na wizytę, więc niebawem, mam nadzieję, będzie dobrze :)

A teraz... Od początku! (Tak, teraz macie wyzwanie! Czytajcie, czytajcie, może uda się komuś przebrnąć :P )

Także, miałyśmy wycieczkę do mojego rodzinnego domu na święta. Rodzice nigdy moich dziewczyn wcześniej nie widzieli, słyszeli o nich tylko przez telefon, i o ile zawsze mieli neutralne podejście, to gdy przyjechałam do domu, byłam w szoku ;D Mama przeszukała dom i oddała mi stare prześcieradło na prowizoryczne hamaczki, przemycała dziewczynom orzeszki, chodziła na nie popatrzeć, a nawet "wypuścić na chwilę, żeby pobiegały po pokoju" ;) Tata już pierwszego dnia, gdy meblowałam klatkę (którą na te kilka dni pożyczyła nam noovaa, dziękujemy! :-* ) chciał jechać do zoologa po jakiś żwirek, poza tym razem ze mną siedział na wybiegach, bawił się z dziewczynami, rozmawiał z nimi ;D, chętnie też słuchał o ich charakterach, zachowaniach, a nawet pytał o niektóre zachowania w stadzie (tak, związane głównie z łączeniem Małej Mi, bo to była sprawa najbardziej "na czasie" i dlatego dziewczyny wybrały się ze mną na tą wycieczkę ::) ). Czyli reakcja bardzo pozytywna, nawet nie zwrócili, że szczurów jest aż 7, a nie, tak jak myśleli, "tylko 6" :P

Odnośnie samej podróży, o ile ludzie zawsze reagują pozytywnie, tym razem trafiłyśmy na kobietę, która z obrzydzeniem zerkała w stronę transportera, "zabroniła" mi go nawet uchylać, bo "tak jest w regulaminie", a nawet próbowała wykłócić się ze mną, a później z konduktorem, że transporter powinnam położyć tam, gdzie bagaż, czyli na górze, gdzieś między walizkami i torbami, czego kategorycznie odmówiłam, bo jeśli już odnosimy się do regulaminu, zwierzęta zabezpieczone w transporterze są traktowane jako "bagaż PODRĘCZNY", także mogę go sobie trzymać pod ręką, a nawet położyć na głowie, jeśli mi będzie wygodnie ::) W efekcie zdesperowana oburzona pani rzuciła tekstem, że "jest w 7 miesiącu ciąży" (co było w sumie dziwne, bo była szczuplutka, a 7 miesiąc, to już chyba brzuch?) i za "rozkazem" konduktora powędrowała do przedziału dla kobiet w ciąży/z dziećmi. Po odprowadzeniu jej, konduktor wrócił, podszedł do mnie i... przeprosił za jej zachowanie, po czym dodał, że teraz przynajmniej szczurki mogą jechać na jej miejscu, a nie na kolanach :) Całą więc drogę z Poznania do Białegostoku przesiedziałam sama, z transporterem na siedzeniu obok ;) (co było ogromnym plusem, tym bardziej dlatego, że w okresie świątecznym pociągi są zatłoczone, ale jako, że owa pani miała widocznie miejsce zarezerwowane do samego Białegostoku, nikt się w ciągu drogi do mnie nie dosiadł ;) ). Na całą sytuację i kłótnię zerkali ludzie, którzy siedzieli na miejscach wokół mnie (wagon bez przedziałów), a po wyproszeniu pani do wagonu dla matek, wybuchli śmiechem, zaczęli zerkać "co tam mam" i uśmiechać się w moją stronę, jakby nie dowierzając, że komuś to mogło aż tak przeszkadzać ::)
Dodam, że poza tym jednym incydentem, zawsze spotykałam się z pozytywnym nastawieniem ludzi, gdy gdzieś szczurki wiozłam :) Kiedyś nawet Szarlotka, całą drogę z Poznania do Warszawy leżała rozpłaszczona na kolanach pana siedzącego obok mnie, rozpieszczana, podziwiana i głaskana ::)

Co do samego łączenia, Mała Mi coraz pewniej czuje się w stadzie. Okazało się też, że czasem trochę za pewnie, i że to ona jest winna części sprzeczek i kłótni, bo potrafi z zaskoczenia pociągnąć którąś z dziewczyn za skórkę, odskoczyć i spojrzeć na tą drugą wzrokiem mówiącym "no co się gapisz? ganiaj mnie!" :D No i... goni, po czym się przepychają, czasem, jeśli wybór pada na Kirę lub Erzę, przepychanki są ciut poważniejsze, pojawiają się piski. Ale obecnie dziewczyny zęby odstawiły na bok, jedynie się przewracają ;) Poza tym, śpią razem, jedzą razem, bawią się razem, wybiegi mają razem, po smakołyki przychodzą razem, także jest już tylko lepiej :) Dodatkowo Mała Mi trochę lżej oddycha, przez co i mi ulżyło. Musi się tylko nauczyć (przypomnieć?) niektórych stadnych zachowań i kompromisów, bo potrafi jeszcze rzucić się na smakołyk tak zażarcie, jakby obawiała się, że dziewczyny jej go za chwilę zabiorą, sama też wyrywa jedzonko z pyszczków pannom, zamiast podejść do mnie lub do miseczki po kolejny kawałek warzywka ::) No, ale... Jest już w miarę spokojnie, więc się cieszę.

Zdrowie, zdrowie...
Pomijając szczegóły, przez które jeszcze bardziej bym się rozpisała, Miu ma połamaną w jednym miejscu nóżkę, do tego źle zrośniętą, ale weci mówią, że nie warto teraz tego operować, a jedynie obserwować nóżkę i dopiero gdyby się coś działo (puchło, bolało, kulało), podejmować jakieś działania.
Wszystkie panny miały jakiś czas temu owsiki, a ostatnio... Ostatnio pojawiły się wszy! Tak, wszy, nie żadne wszoły, tylko perfidne, duże, obżarte krwią wszy :/ No, ale byłyśmy już u weta, dostałyśmy lekarstwo i jak na razie, mamy spokój. Na dniach zawieszę hamaczki (których nie było najpierw ze względu na łączenie - biły się np. o tunel lub domki, a później przez robactwo ::) ). W efekcie, cały (nowy!) wór żwirku muszę wyrzucić lub sprzedać komuś, kto go spali, bo ja, nawet jeśli to niepewne, bo robale mogły pojawić się z innych źródeł, nie zaryzykuję, bo mimo wszystko, pojawiły się kilka dni po zmianie żwirku. Na razie używamy zastępczego z zoologa, a w międzyczasie, zbieram ludzi na zamówienie zbiorcze z niemieckiego zooplusa, bo w polskim Chipsi Extra niestety już nie ma :/

Uch, och, jaki referacik... Niedługo szukajcie w księgarniach książki o moich dziewczynach, bo pewnie z rozpędu w końcu się pojawi :D
Na pewno coś, czym chciałam się podzielić, pominęłam, ale... Najwyżej dodam w trakcie ;) Teraz przejdźmy do jakichś fotek :)

Na początek stadko w komplecie ;)
Obrazek

Płaszczka Mamba :)
Obrazek Obrazek Obrazek

Miu
Obrazek

Mała Mi
Obrazek Obrazek

Łysole + powojenne ślady na twarzy wojowniczki Kiry ::)
Obrazek

Zbiorowa odpowiedzialność - odsiadka w izolatce, za niegrzeczność:
Obrazek Obrazek Obrazek

"Przy wodopoju" :D
Obrazek

Przerażająca pozycja drzemki Mamby, która prawie przyprawiła mnie o zawał:
Obrazek

Ostatnie samotne chwile Małej Mi...
Obrazek Obrazek

Tu już na wczasach, w "domku letniskowym" ;D
Obrazek Obrazek

"Kto się czubi, ten się lubi", czyli jak drzemią dwa największe (choć najmłodsze) łobuzy ;)
Obrazek

Ekspozycja zmarszczek:
Obrazek Obrazek Obrazek

Taka mała, niewinna Miu... Bo przecież nóżka sama się złamała, te zabawy w kaskadera na pewno nie miały z tym nic wspólnego, spójrzcie tylko jaki spokój i harmonia... ::) :D
Obrazek

A na koniec bonus, czyli co robi ze mną uzależnienie (na scenerię nie zwracajcie uwagi :D ):
Obrazek

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: pn maja 12, 2014 1:56 pm
autor: diana24
http://s1305.photobucket.com/user/Magdo ... b.jpg.html - aaaaa :D zdjęcie bomba :D
Przebrnęłam i powiem tak: moi rodzice, zawsze narzekają jak przynoszę kolejnego szczura do domu, a najgorzej jak mają zjechać do nich na jakiś czas, "po co je znowu przywiozłaś", "jedziesz na woodstock, a szczury oczywiście nam zostawisz", "nie mam czasu opiekować się Twoim zwierzyńcem", bla, bla, bla.... A jak już są w domu to są tak rozpieszczane że głowa mała ;) Tata je wypuszcza, mam dokarmia i oboje traktują je lepiej niż swoją jedyną córkę :P
Co do ludzi, to nigdy osobiście mi się taka przygoda nie przytrafiła, ale sporo transportów jeszcze przede mną ;) Trafi się pewnie jakieś babsko traktujące szczury tylko i wyłącznie stereotypowo.
Fajnie, że łączenia nie przerwałaś i widać efekty. A łapanie za skórę możliwe że zostanie. Mój Albert cały czas tak zaczepie dziewczyny do zabawy :P
To na koniec fuj dla paskudztw, które opanowały grzbiety Twoich panienek i zdróweczka, żeby nie trzeba było latać do weta. Swoją drogą to my, mający gromadkę szczurów (duża lub małą), powinniśmy mieć jakiś ogólnopolski rabat na usługi weterynaryjne, nie sądzisz? :D
Wymiziaj całą zgraję :)

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: pn maja 12, 2014 2:14 pm
autor: Barakuda
Bardzo fajnie się Ciebie czyta. Cały wątek przeczytałam. Ja też chce taki T- shirt!

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: pn maja 12, 2014 3:50 pm
autor: Buba
Łaaaaa jaka bluzka ;) Skąd ją masz?
Dziewczyny cudowne. Widać, że już się lubią i masz superowe stadko.
Niedobrze z tą nóżką. Oby się nie pogarszało.
Wycałować! :-*

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: pn maja 12, 2014 7:43 pm
autor: margot1408
Magdonald pisze:Tak, a ja jak zwykle obiecuję "pościk wieczorem", po czym wszystko mi się obsuwa, i pościku nie ma ::)
Ha, skąd ja to znam! Za to post rekompensuje czekanie ;)
Super że łączenie wreszcie się udało i gratuluję uszczurowionych rodziców :) Stado pewnie przyzwyczai się do zaczepek Małej Mi. Moja Maleństwo też lubi zaczepiać, szczególnie ciągnąć siostry za uszy... Dla mnie wygląda to strasznie (zęby takie ostre, a ucho takie delikatne...), ale one nie zwracają na to uwagi.
Ja nie miałam jeszcze takich "miłych" spotkań podczas podróży, teraz wożę moje dziewczyny autobusami w tą i z powrotem i o dziwo o szczury zagadują mnie staruszki. Jedna zapytała nawet czy nie powinnam uchylić transportera, bo pewno im duszno w środku :D.
Świetne fotki - jaka niegrzeczność? Przecież wszystkie wyglądają jak aniołki ;)

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: pn maja 12, 2014 8:36 pm
autor: Megi_82
No, nareszcie :) Tyyyle czekać :)

Fajno, że podróż i wizyta się udały :D Ja też ostatnio zabrałam baby do rodziców, bo mama i babcia poznały tylko Kluskę i Czarną. Aaale było :D A tiutiutiu, śliczności moje, chodźcie do babci, a tiutiutiu, myszeńki, a może chcecie serka, a może ziemniaczka, a mięska im daj, bo na pewno głodne ::) Zostały napasione tak, że przespały resztę wizyty :D

Panie w zbiorkomie należy z wyższością zignorować ::) Nie ich interes, co się wiezie w pudełku :P Kurde no czasem ludzie się zachowują, jakby to były co najmniej boa dusiciele...

Łączenie :D Jak już zęby nie idą w ruch, to wszystko się dotrze :) Podobnie jak u nas, Mała musi nauczyć się funkcjonować w stadzie, bo pewnie nie raz i nie dwa wywołuje awanturę wcale nie mając takiego zamiaru...

Oczko Kiry,,, to, co zawsze?
Połamana nóżka, o mój ty świecie, aż mi się słabo zrobiło... a jak jest teraz? Co jest złamane, a co zrośnięte...? Matko kochana, trzymam kciuki, jak słyszę "złamanie", to się robię zielona, choć wiem, że to nie jest najgorsze, co się ogoniastym w życiu przytrafia...
No i wszy... no naprawdę do Was też ostatnio wszystkie plagi ::)
Trzymam kciuki zbiorczo, ale za każde zdrówko z osobna :)

To czerwone to z Brico, tak? Muszę się w końcu wybrać, mam 10 minut od domu, a jakoś nigdy mi nie po drodze...

Pomarszczur jest przecudowny :D
A Mamba... no, jak szczur tak nie śpi od zawsze, to faktycznie można się wystraszyć...:)
Piękne wszystkie :)
Koszulka jaka, jakbyś miała Śnieżynę na klacie :D

Buziaki od ciotki i mizianko :D :-*

Wiesz może, jak się ma nff i jej ferajna? Znów zniknęli... pozdrów, jak będziesz miała okazję )

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: wt maja 13, 2014 5:53 pm
autor: unipaks
Co z tym robactwem, zawzięło się chyba na Wasze stadko :P oby udało się to bezpowrotnie wyeliminować. Za oczko Kiry kciukam, i za nóżkę Miu, żeby wróciła do pełnej formy :)
http://i1305.photobucket.com/albums/s54 ... 73a6a6.jpg cudna! :D
Wygłaszcz ogony ode mnie! :-*

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: pt maja 30, 2014 3:23 pm
autor: Magdonald
Diana, zniżki nam się należą, i to jak! Nie tyle na wizyty, co na leki, bo zbankrutować można ::)

T-shirt mam ze sklepu karoka.pl, bardzo miła i profesjonalna obsługa (pomagają wybrać najlepsze rozmiarowe, a także najlepsze dla portfela, opcje :D ). Często mają różne zniżki, z okazji "lajków" na facebooku, itp, wystarczy się zaczaić i poczekać na dobry moment, a koszulki można mieć za bezcen (w porównaniu do ich oryginalnej ceny) ;) Niestety szczurzy wzór, jak na razie mają tylko jeden, ale mam nadzieję, że to się jeszcze zmieni :D


Megi, czerwone z brico, dobrze myślisz :) Kosztuje grosze i świetnie się sprawdza zarówno jako półeczka, ale też jako domek (po odwróceniu).
A oczko Kiry, oprócz ropni nabawiło się zespołu suchego oka, także muszę nawilżać.

Stado wszy już nie ma, za to się ostatnio bardzo wszystkie moje panny rozkichały, szczególnie Miu :( Oddycha podobnie do Małej Mi, mam nadzieję, że antybiotyk, który dostają, pomoże.
Do tego Śnieżynka ma przerzedzone włoski na brzuszku, ogólny swąd i nie wiem, co jej jest. Grzyb raczej odpada, bo kąpiel w Nizoralu chyba powinna pomóc, a nic nie zmieniła. Obecnie mamy nadzieję, że to był jedynie efekt uboczny wszy, podaję jej steryd, żeby się już nie rozdrapywała, a do tego całe stado dostaje olejek na porost i poprawę stanu sierści i skóry (tak, łysole też dostają, meszek na główce Łysego będzie bardziej atrakcyjny :D ).

Stadko mam już zgrane, miłość przeogromna :D Czasem tylko Mała Mi zaczepia panny do zabawy, ale nawet te "walki" nie wyglądają już jak walki, a i piski słyszę coraz rzadziej :)

A tak na koniec tego postu... Jak to dobrze w końcu napisać "idę czyścić KLATKĘ", tak, jedną! W KOŃCU! ;D

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: sob maja 31, 2014 12:02 am
autor: Megi_82
Magdonald pisze: Stadko mam już zgrane, miłość przeogromna :D Czasem tylko Mała Mi zaczepia panny do zabawy, ale nawet te "walki" nie wyglądają już jak walki, a i piski słyszę coraz rzadziej :)

A tak na koniec tego postu... Jak to dobrze w końcu napisać "idę czyścić KLATKĘ", tak, jedną! W KOŃCU! ;D
I na takie wieści czekałam :D Tyle czasu, cudownie, że się udało :D
Trzymam kciuki za zdrowie i dobrą formę, no styknie już tych przebojów...
I za seksi meszki też ;D

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: pn cze 02, 2014 11:42 am
autor: diana24
Magdonald pisze:A tak na koniec tego postu... Jak to dobrze w końcu napisać "idę czyścić KLATKĘ", tak, jedną! W KOŃCU! ;D
:D :D Po trzymaniu od czasu do czasu DT-ciaków, znam to uczucie :) wprawdzie nie jest to taki długi okres czasu jak u Ciebie, ale mimo wszystko jest ulga ;)

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: śr cze 04, 2014 12:15 pm
autor: harleyquinn
Ale kochane... chyba zawsze będę marzyć o łysolku :)

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: ndz cze 08, 2014 9:08 am
autor: unipaks
Fajnie, że stadko już połączone, wyczochraj baby ode mnie :-*
I trzymam kciuki za wyleczenie z przeziębień i za to oczko Kiry, niech leki pomogą jak najszybciej :)

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: wt cze 24, 2014 2:11 pm
autor: Megi_82
Magdonald, co u was? Wiem, że sesja, mało czasu, ale skrobnij choć dwa słówka, czy w porządku... Czytałaś na allo u Helheima? Fiszka odeszła :(
Obserwuj Śnieżynkę, zbadaj :(
Pozdrawiam, utul dziewczyny :-*

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: pt cze 27, 2014 12:13 pm
autor: Magdonald
Megi, tuż po przeczytaniu Twojego postu włączyłam allo, żeby nadrobić to, co przegapiłam. Jestem w szoku, nasze Księżycowe dzieciaczki... :(
Na całe szczęście, u nas jest stabilnie. W ogóle, to aż za spokojnie ostatnio. Chyba z miesiąc nie byłyśmy u weta. Panienki pokichują, no ale z racji Małej Mi w stadzie, pokichiwać czasem będą. Mam zamiar włączyć ponownie Luivac, by je trochę znowu wzmocnić. A Śnieżynek... Śnieżynek schudnąć nie chce, to jest jej największy problem. Po nasypaniu karmy do miseczki wyciągam ją z klatki na kolanka, by reszta dziewczyn wyjadła najsmaczniejsze kąski (m.in. pestki dyni), później wrzucam znowu, a ona... Ona i tak przykleja się do miski i za nic odejść nie chce. Jej waga jest bardzo niepokojąca, ciągle mam na nią oko, ale odchudzić szczura jest tak ciężko... Mam do siebie żal, że pozwoliłam jej dojść do takiego stanu. Ale charakterek ma, dokazuje, łobuzuje, kica, hasa, także póki co problemy związane z wagą żadne nie wyszły, i oby tak zostało ::)
A tak sobie ostatnio moja "chudzinka" spała (niestety widać na tym zdjęciu doskonale ile ma zbędnych gramów :/ ):
Obrazek

A ja... Faktycznie, ostatnio czasu na nic nie mam, a wydawałoby się, że pod koniec będzie już luz. No, ale mam nadzieję w najbliższym tygodniu trochę się ogarnąć, bo sesja się kończy, ostatnie projekty bronię we wtorek, także później może trochę odetchnę ::)

Całujemy Was wszystkich :-* pamiętamy o Was, zaglądamy czasem w wątki na chwileczkę, ale po prostu czasu nie mam, by coś napisać ;p