Część dalsza chorobowych potyczek:
U Horpyny nie ma póki co nic czego można by się czepić, trzeba po prostu mieć oko na poczynania dziewczyny.
(Horpyś wracała w transporterze z chłopcami, więc po powrocie musiała przejść ponowny przegląd kompleksowy, tym razem moirenowy – Moiren pilnuje żeby żaden element męski nie przemycił się w dziewczyńskie progi, a "wypachniona" Horpyna bardzo pod taki podpadała

Po chwili obwąchiwania z pozycji "pełna gotowość bojowa" dopiero aguta dostała przepustkę do koszyka
Asłan nasiusiał/Asłana wysiusiano - mętnie mętnie... chyba coś znowu będzie;/
Od zakończenia poprzedniej kuracji dostaje dzień w dzień żurawinę, szmatki zmieniam im co dwa dni – i znów czeka go antybiotykoterapia ?... Wciąż jeszcze nie udało mi się dodzwonić po wyniki.
Hugonek się nie zabrał bo nijak z Nuchą w jednym transporterze w jednym kawałku nie dojechaliby. Zabrałam więc Biesia, skoro jeszcze miejsce było. I dobrze się stało, bo dr wypatrzyła u niego zespół suchego oka, czy jak to się u szczurów zwie, przez który może dojść do uszkodzenia rogówki. Ja tam nic szczególnego w Biesiaka czarujących ślepiach nie widzę, ale cóż - rusza zakraplanie 3 xd antybiotykiem i 5xd sztucznymi łzami - jak tylko Fronda wróci do swoich, bo nie ogarnę...
(pamiętam jak nie tak dawno temu rozpisywałam nasz harmonogram farmaceutyczny i jak monstrualny mi się wtedy wydawał... zabawne...
w tym momencie na 10 szczurów jedynie dwójka (Horpyl i Moirena) nie biorą leków – wśród pozostałych nie ma takich którzy ograniczaliby się do jednego lub jeden raz dzienie, zazwyczaj jest to po kilka…
spodeczki krążą między kuchnią a pokojem jak na taśmie produkcyjnej
Jedynie nadzieja, że niektórzy są w grafiku tylko na czas określony...
Frondziak galopem dochodzi do siebie

Dziś już nawet nie kułam jej przeciwbólowym - z okazji wizyty u dziewczyn oczy i skoczność jej tak urosły, że nie wyglądała jakby go potrzebowała. Jeszcze jedna noc w atlasie i niech wraca na dobre
A ja wezmę w obroty Biesiaka...
I Harfiś...
Harfy do Warszawy nie brałam, żeby się kurowała bez przeciągów i stresów podróżnych.
Do kontroli z uchem mieliśmy iść jutro. Tymczasem wczoraj Harfę obserwowałam podejrzliwie, dziś już na dobre zaczęła mnie niepokoić. Byliśmy sprawdzić ucho dziś – w uchu lepiej, o wiele lepiej. Harfa – pokątna, spowolniona, lżejsza...
Albo szkodzą jej antybiotyki (aurizonu zawsze trochę zliże mimo że i ja ją wycieram po zapuszczeniu), albo obudziło się coś innego...
coś Stanzowego ?..
Na wieczór bardziej się ożywiła, ale "test orzeszka" (szybkość Harfy vs innych szczurów) wypadł słabiutko
W łapkach trzyma, ale gryzie żmudnie.
Wcześniej widziałam jak podgryza ściółkę bukową - Stanza tak robiła...
Daję jej dwa dni, o ile się nie polepszy, wkraczam z bromergonem
EDIT:
W moczu Nuśka wyszło... wszystko: leukocyty, bakterie, kryształy magnezowo-fosforanowe, ketony (!) …
U Biesa bakterie...
Czuję jakby mi szczupaki przelatywały przez palce...