Strona 235 z 265

Re: Smutnik :(

: wt mar 08, 2011 10:56 pm
autor: glucjan
Tęsknie za moimi szczurasami:(((

Re: Smutnik :(

: śr mar 09, 2011 1:16 pm
autor: zyberka
Były podejrzenia, że to woreczek ale na szczęście(jeśli można tak powiedzieć) okazało się, że to "zaledwie" wyrostek. Już mu go usunęli i teraz leży... A że to chłop pokaźnych rozmiarów i zakres ruchów ma ograniczony to teraz, kiedy podczepili go pod dwie rurki i dochodzi do tego ból, już się w ogóle nie może ruszać, biedny :P
Drugi dzień nic nie je, dopiero co dali mu się napić, całą noc jakiś niepełnosprawny darł się w niebogłosy i nie dawał mu spać, ogólnie ciężko mu tam :P

Jedyne co mnie zdziwiło to to, że chcą go zatrzymać na 5dni. A zawsze tak się jakoś powtarzało, że jak wyrostek to jeden dzień i już patrzą wywalić pacjenta do domu.

Re: Smutnik :(

: śr mar 09, 2011 7:58 pm
autor: Ivcia
No, ale dobrze, ze chociaż już wycięty...

Re: Smutnik :(

: śr mar 09, 2011 10:27 pm
autor: Flaumel
Wyrostek to 5 dni przynajmniej, więc nic tu nie jest niepoprawnego. :) I dobrze, że wycięty.

Re: Smutnik :(

: czw mar 10, 2011 2:34 pm
autor: zyberka
Właśnie wróciłam od taty i jest OK. Nakarmili go kaszką i już sobie zaczyna powoli tuptać, tylko w nocy spać nie może bo go boli.

Ale przywieźli dziś takiego pana, leciwego już, leży na tej samej sali, przerażająco smutny, coś mu się dzieje z prawą dłonią, raczej gnije :( bo fetor straszny. Lekarz już markerem zrobił kreskę na skórze i dziś do amputacji... coś okropnego :( Przykro mi było patrzeć na takie nieszczęście

Re: Smutnik :(

: czw mar 10, 2011 6:50 pm
autor: Cyklotymia
Zyberka, ja na takie rzeczy codziennie patrzę, teraz mam akurat na chirurgii zajęcia to rany po amputacjach często czyszczę i zmieniam opatrunki, czasami trzeba martwiczą tkankę docinać na żywca nożyczkami jak gnije mimo amputacji... :( Na szczęście tam gdzie jest martwica nie boli, ale wygląda to koszmarnie jak się tnie nożyczkami ciało świadomej, przytomnej osoby.

Zdrówko dla Taty, pewnie miał normalnie wycinany wyrostek? Tzn nie laparoskopowo? U nas po laparoskopii szybciej odsyłają do domu, no ale że to dłużej trwa to mężczyznom zazwyczaj się robi klasyczny zabieg (wiadomo, kobiety nie chcą mieć blizny, facetom to nie przeszkadza :D)

Re: Smutnik :(

: pt mar 11, 2011 1:52 pm
autor: Nakasha
Jak mi wycinali wyrostek to leżałam tydzień. ;)

Re: Smutnik :(

: pt mar 11, 2011 6:04 pm
autor: zyberka
Cyklo, podziw dla Ciebie... A ten pan ma o którym wspomniałam ma raka, jeździł z tą ręką i do Kalisza, i do Poznania, i nigdzie nie wiedzieli jak się do tego zabrać. Aż w końcu doszło to do takiego momentu, że pozostała jedynie amputacja :( mało tego jeszcze żona mu niedawno zmarła na raka...

Ano właśnie laparoskopowo (chyba że mylę pojęcia ;P), miał zrobione trzy niewielkie nacięcia na brzuchu.
Dziękuję za życzenia odnośnie zdrowia, tata jutro wraca do domu :) równiutko 5dni przeleżał

Re: Smutnik :(

: sob mar 26, 2011 1:38 pm
autor: PaulinaK
Weszłam właśnie na b. popularny portal społecznościowy...I co widzę? Inteligentny, starszy kolega doprowadził do tego, że jego szczury rozmnożyły się do ponad trzydziestki- nie wiem, co i jak jeszcze, ale jak zobaczyłam zdjęcie samicy z ilością młodych, które ledwo zdaje się jest w stanie wykarmić... W takich momentach się traci wiarę w rozum człowieka. Napisałam do niego, będę tłumaczyła, żeby chociaż rozdzielił na samce i samice, może dwa uda mi się uratować... Twierdzi, że szkoda, że mają iść na karmę, bo też mają uczucia. Szkoda także, że nie pomyślał o tym wcześniej. Mam nadzieję, że mi odpisze.
Ogromna moda się teraz zrobiła na szczury. Aż nazbyt. Ludzi w ogóle nie interesuje, jak się nimi zajmować :(

Re: Smutnik :(

: pt kwie 15, 2011 10:35 pm
autor: Ivcia
Posprzeczałam się z TŻ o szczury...
A konkretnie o to, że miałam do Niego jechać na święta, ale chyba nie pojadę, bo już nie wiem z kim szczury zostawić.
Najchętniej zostałabym z nimi w domu. Powiedziałam mu, że nigdzie nie pojadę, jeśli nie będę pewna, że będą miały naprawdę dobrze. Stwierdził, że nie mamy o czym rozmawiać skoro gryzonie są dla mnie ważniejsze, niż Nasza przyszłość i związek :-\

Re: Smutnik :(

: ndz kwie 17, 2011 6:35 am
autor: Licho
A nie możesz ich zabrać ze sobą??

Re: Smutnik :(

: ndz kwie 17, 2011 5:37 pm
autor: Ivcia
Nie, niestety. Miałam taki plan, ale mój TŻ powiedział, że matka zrobi mu piekło w domu, bo strasznie boi się gryzoni.
Nawet nie chciałabym sobie wyobrażać tego, jak wpada w szał. Kryzys na szczęście został zażegnany. Wczoraj mój brat i siostra zawieźli je do rodziców.

Re: Smutnik :(

: wt cze 14, 2011 7:46 pm
autor: zocha
ech smutno... :(

Re: Smutnik :(

: pt cze 24, 2011 7:31 pm
autor: alken
zrąbałam najłatwiejszy egzamin w sesji :-\

Re: Smutnik :(

: pt cze 24, 2011 10:45 pm
autor: Nietoperrr...
A ja nie lubię tego forum... ::) ::) ::)