Strona 237 z 252

Re: NIETOPERENDING STORY

: sob paź 19, 2013 9:49 am
autor: Nietoperrr...
gosja1,ja też właśnie staram się samej sobie tłumaczyć to jakimś niepojętym dla nas ludzi instynktem zwierząt.Dla nas to przerażające,dla zwierząt pewnie logiczne,choć też straszne nawet w ich oczach.

Re: NIETOPERENDING STORY

: sob paź 19, 2013 10:05 am
autor: ol.
Nietoperr, współczuję Wam utraty Akysza i to w taki sposób...
Myślę, że to mogło być nałożenie się wszystkich tych rzeczy - zerwania strupa po martwicy (tak straciłam Misia, tak, szczur może się wykrwawić w taki sposób, zwłaszcza jeśli organizm upośledza coś jeszcze, jak u Misia serce, a tutaj nowotwór), i te wszytskie ślady krwi (mogły powstać jeśli miotał się w panice, tak jak przy dusznościach) mogły wzbudzić zainteresowanie innych szczurów, skonić Akuku do umoczenia pyszczka...
Straszne to co się stało, ale złej woli Akuku na pewno to nie ma, po prostu instynkt :(
Tulę Was mocno...
Akysz niech śpi w spokoju :(

Re: NIETOPERENDING STORY

: sob paź 19, 2013 5:03 pm
autor: emi2410
Iwonko, tulę mocno. Strasznie mi przykro.

Leć Akyszku...

Re: NIETOPERENDING STORY

: sob paź 19, 2013 11:54 pm
autor: Eve
Bardzo to wszystko tragiczne ..
Zastanawiam się jak radzą sobie z tym dzieci .. Zawsze wydaje mi się że dzieciaki traktują i przeżywają śmierć jakoś tak bardziej .. po anielsku, nie boją się płakać a jednak potrafią to sobie uszeregować .. mam nadzieję że tak właśnie teraz u Was jest.
Trudne to. Trudno nawet z tej strony monitora pisać ..a co dopiero tam Wam ..
Zawsze gardło ściska jak sobie wyobrażę że w tak małym ciałku może być tyle złych guzów i to że one nic nie dają po sobie poznać że cokolwiek się dzieje a potem .. a potem nagle odchodzą ..

Iwonko .. wiesz ..


Akysz - w moich oczach zawsze zostaniesz młodym, rozbrykanym , uśmiechniętym szczurem .. biegnij.. powiedz im ..

Re: NIETOPERENDING STORY

: ndz paź 20, 2013 7:24 am
autor: noovaa
Eve, nie wiem jak dzieci Nietoperka ... ale moja córka płakała... jakiś czas. Z czasem jednak uodporniła się, przywykła że śmierć szczura to naturalna sprawa .. że jest u nas właściwie na co dzień. Przestała płakać. Na wiadomość o śmierci, smutnieje i powtarza to, co zawsze jej powtarzałam kiedy płakała: "teraz nic go nie boli, czasem tak jest lepiej".

Re: NIETOPERENDING STORY

: wt paź 22, 2013 7:36 pm
autor: kalinda
:( cholerne nowotwory i inne paskudztwa odbierające ogonkom ich i tak krótkie życie.

Re: NIETOPERENDING STORY

: wt paź 22, 2013 8:14 pm
autor: Nietoperrr...
Tak jak noovaa pisze - dzieci płaczą,do pewnego momentu.Moje dzieciaczki płaczą po każdym szczurzastym przyjacielu,ale teraz jedynie zaszklonymi oczkami,już bez histerii,bez bezradnych wybuchów rozpaczy.Tak sama i my - im więcej ich odchodzi,im dłużej tkwimy w tej szczurzej przygodzie,tym stajemy się twardsi - jak skała.Nie lubię w sobie tego,że zamiast pogrążać się w żałobie,na drugi dzień normalnie prowadzę dzieci do szkoły,gotuję rodzinie obiad,zajmuję się obowiązkami domowymi,szyje swoje polarki i z uśmiechem wystawiam na bazarku.Zamiast pogrążać się w smutkach.Ale...Po Indianie przestałam płakać.To był jakiś przełom,jakby niezabliźniona wieczna rana,która dała siłę na kolejne pożegnania.Bo nie zmienimy tego,żebyśmy nawet morze łez wylali i wyrwali wszystkie włosy z głowy - one i tak w końcu odchodzą.Moje dzieci też już to chyba zrozumiały.Tylko czasem córa czy syn przylatują nagle po jakiegoś szczurasa,a później tulą go w ramionach długo,szepcząc,że kochają,że będą tęsknić jak umrze i że kiedyś się jeszcze spotkają.
Dopiero wtedy skała pęka i leją się moje łzy.

Re: NIETOPERENDING STORY

: ndz paź 27, 2013 7:00 pm
autor: jordan
Dopiero wtedy skała pęka i leją się moje łzy.


kurde u mnie teraz też....

Re: NIETOPERENDING STORY

: pn paź 28, 2013 9:43 am
autor: Hanka&Medyk
U mnie tym przełomem była Gaja z Merchowego Pola. Ryczałam, kiedy zasypiała mi na rękach w MedicaVet przed ostatnim, śmiertelnym zastrzykiem. I od tamtego czasu już tylko oczy się szklą, a życie trwa dalej. Trzeba pozostałe zwierzaki utrzymywać we względnym zdrowiu...

Re: NIETOPERENDING STORY

: pn paź 28, 2013 8:24 pm
autor: IHime
Coś te dzieci z Merchowego Pola w sobie miały...

Re: NIETOPERENDING STORY

: pn paź 28, 2013 10:43 pm
autor: Nietoperrr...
Przez ostatnie dni zgrzytało we mnie,kolejne pożegnanie,ścisk ust i powiek,żeby nie płakać.Pogrzeb,dziecięce łapinki sypiące ziemię i zbierające kwiaty na mini grób,żeby ładnie wyglądał,bo Akysz się ucieszy... Głęboki wdech,aby iść dalej.

Nie byłam w stanie przez dwa dni być ze szczurami na wybiegu,bo one takie obojętne,jakby nic się nie stało.Tylko brat Akysza Akuku zaczął gryźć polary,czego nigdy nie robił aż tak i jeszcze bardziej świrował niż zawsze...Każdy znajduje ujście emocji inaczej.
Duszka leje Rambo i Szopena,Akuku żre nerwowo polary,Tosia zaszywa się w kącie i jako jedyna tak żałobnie...

A ja...Uciekłam w te mruczące,nie umierające co chwilę istoty,które z największego doła potrafią człowieka wyciągnąć.Bo mruczą,bo włażą na kolana,bo witają u drzwi,bo jak mój Rufus podchodzą do człowieka,kładą łapę na ludzkim policzku jak pies i patrzą oczami wprost w ludzkie oczy,mówiąc - weź głęboki wdech...

Przez moment miałam pięć takich mruczałek w domu.Jordanowy Derenges i Andrzejek na kilka dni zamieszkali z nami.Było...hardcoorowo :D Po przełamaniu pierwszych lodów,mieszkanie zostało zdobyte przez 5 szalonych,galopujących kotów,ja nie miałam gdzie spać ::)

Obrazek-Obrazek-Obrazek-Obrazek
Obrazek-Obrazek-Obrazek-Obrazek
Obrazek-Obrazek-Obrazek-Obrazek
Obrazek-Obrazek-Obrazek-Obrazek
Obrazek-Obrazek-Obrazek

Ale na co dzień nie wyobrażam sobie aż takiego kociego chaosu... ;)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hanka&Medyk pisze:U mnie tym przełomem była Gaja z Merchowego Pola. Ryczałam, kiedy zasypiała mi na rękach w MedicaVet przed ostatnim, śmiertelnym zastrzykiem. I od tamtego czasu już tylko oczy się szklą, a życie trwa dalej.
IHime pisze:Coś te dzieci z Merchowego Pola w sobie miały...
Ja ryczałam z Indiańcem na rękach,kiedy on stójki robił jak gdyby nigdy nic,z rozwalonym przez ropnia jelitem,wystającym na zewnątrz,pod jego łapkami,tak jakby to była jakaś plącząca się,niepotrzebna nitka,a on,jak gdyby nigdy nic,dalej ten sam...Pomimo tego,że zapadł już wyrok i miałam się wtedy z nim pożegnać...Nie mogę.Przepraszam.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bo to były oczka i łapki nie do końca okiełznane,ta domieszka dzikiej krwi była magiczna.To było widać w każdym szczurze od merch.Były problematyczne,miały swoje zdanie i dużo do powiedzenia.Nie sposób było ich zatrzymać,gdy już jakiś cel przed sobą postawiły.
A dziś doskonale zobaczyłam,o co merch chodziło w całym tym ciągnięciu linii po dzikim szczurze...
Przedstawiam Wam Pchełkę,oleśnicką pannę dzikuskę,o której może już niektórzy słyszeli,która dzięki forumowej Lizz przeżyła,karmiona strzykawką w dzień i w nocy.Porzucona wraz z rodzeństwem w moim mieście na chodniku,znaleziona w środku nocy.Jako jedyna była na tyle silna,że przeżyła bez matki.
A teraz??
Pierwszy raz w życiu miałam dziś dzikiego szczura na swoich rękach,w swoich włosach,w swoim pokoju.I żeby nie wiem jak się mądrzyli szczurzy "wszechwiedzący" z drugiego forum,to na milion procent jest dziki szczur! ;D
Ale jaki!Taki,co trzy razy potrafił okrążyć Asię,zanim mój Rambo zrobił dwa kroki,to szczur,który w ciągu sekundy potrafi być w kilku miejscach na raz,wszystko robi trzy razy szybciej,niż najszybszy z naszych szczurów,ludzkie oko,ręka -nie maja szans,żeby nadążyć :D A przy tym jest tak proludzka,że aż mi brakuje tchu!
Na zawołanie wraca,nie ucieka,nie chowa się po kątach,po prostu w ciągu sekundy jest TU,TERAZ,NATYCHMIAST na kolanach Asi...SZOK!!!
Wybaczcie jakość zdjęć,wybrane kilka wyraźniejszych jedynie ;)
Obrazek-Obrazek-Obrazek-Obrazek
Obrazek-Obrazek-Obrazek

Oczy Indiany w niej zobaczyłam i ten cały sens merchowego zbuntowania sprzed lat...
Pchełko,odwiedzaj nas częściej! :D

Re: NIETOPERENDING STORY

: pn paź 28, 2013 11:51 pm
autor: alken
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/528 ... b931f.html no teraz to nie zasne w nocy, demony jakieś oglądam ::)

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/17d ... 4c5c9.html no jak ktoś patrzy na tę dzikunową buźkę i twierdzi że to "zwykły szczur" to jakis niekumaty chyba jest :P
i masz rację, wszystko jest w tych oczach.

Re: NIETOPERENDING STORY

: wt paź 29, 2013 5:35 pm
autor: ol.
Kocia strona mocy powalająca ;D I to niesamowite jak oni lgną jeden do drugiego http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/6f8 ... 9a827.html ! (moich trzeba by chyba taśmą zlepić ::) )
A oto bodyguard, z którym lepiej nie zadzierać http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/f17 ... 08da9.html :D

Zjawisko naramienne jest cudowne. Dla niej, dla każdego z kolei szczurzego łebka i pary niezmąconych oczu warto powtarzać tę nawet zbyt krótką przygodę...

Re: NIETOPERENDING STORY

: wt paź 29, 2013 10:53 pm
autor: jordan
mój zebuś <3

Re: NIETOPERENDING STORY

: wt paź 29, 2013 11:42 pm
autor: Megi_82
Przecież nawet ja, zielona, widzę, że to dzika panna :D Przepiękna jest :D Zostaje? :)
Kociaki muuuua :-*