Nie jest dobrze...

Muffinka dwa tygodnie temu była niewyraźna, nastroszona i osowiała; wet obawiając się początków przysadki zaordynował kabergolinę, ale po dwóch dawkach bez efektów polecił zaprzestać. Był lek p/zapalny, witaminy i odpornościowe – zrobiło się dużo lepiej. Mała została pod opieką rodziny, bo wyjeżdżaliśmy na 10 dni; z wetem na telefonie...
Po powrocie nie zobaczyłam dobrych zmian – uszatka słaba, jakby otumaniona, porfiryna z oka i z nosa, na domiar złego z okropnym katarem. Osłuchowo ponoć nie jest bardzo źle, ale w badaniu krwi znów podwyższona liczba białych krwinek, więc jakiś stan zapalny jest. Dostaje antybiotyk, w zastrzykach, bo muszę mieć pewność, że zaliczy; piszczy przy nich biedna i krzyczy aż mi się serce kraje... Co dzień jadę tam pełna bólu i strachu
Ale ta przysadka mi jakoś nie daje spokoju... Kostka wapienna była w użyciu, ściany nadjedzone, mała czasem bez powodu zgrzyta ząbkami. Widzę że jedzenie sprawia jej trudność, choć chce – wet mówi, że to przez infekcję dróg oddechowych. W ogóle, biorąc pod uwagę tamte poprzednie zmiany w obrazie płuc na rtg – może to być efekt odzywającej się mykoplazmozy; w płucach mogły wcześniej być ogniska zapalne, takie coś się potem może otorbić. I to może nawracać co i rusz.
Mam nadzieję, że Muffinka z tego wyjdzie... Dużo śpi, wystawiona potem do kuwetki załatwia się ( więcej też sika, jak przy przysadce

), potem jedzonko w tak w kółko. Męczy się łatwo, nawet jak je; wspomagam podając Convalescence Support, porobiłam gerberki i dokarmiam; jak nie zje sama, to podjada z palca albo ze strzykawki; je także nocą.
------------------------
Ogromnie zmartwiła nas dziś Mika – zaczęła krwawić z dróg.

Dostała w lecznicy Cyklonaminę i dwie strzykawki „w razie jakby co” do domu; potem kastracja. Macica niepowiększona, zaklinam niebo, żeby to nie było nic więcej niż polipy macicy jak u Pumy, ale wykastrować i tak muszę, lęk mnie nie opuszcza...
------------------------
Nie tylko najmniejszą i największą pochwyciły choróbska - niestety kicha też Puma, dość dużo – ale wygląda i zachowuje się świetnie – w badaniu wszystko ok; włączyłam od soboty witaminy i Echinacea, liczę na to, że nie przerodzi się w nic groźnego
Potrzebujemy Waszych mocnych kciuków i dobrych myśli dla naszych dziewczynek.
-------------------------
A z innych wieści – wracając z Pojezierza, zabieraliśmy z Gorzowa do Wrocławia młodą samiczkę; niebieska jak nasza Muffinka, piękna, słodka i kochana. Spędziła z nami noc i pół dnia; na wybiegach ganiała za piórkiem i cudnie bawiła się z ludzką ręką.

Gdyby nie miała domu, pewnie już by jej rodzinka nie puściła. Ale mam nadzieję, że będzie jej tam dobrze w Kędzierzynie.
---------------------------
Mamy też jeszcze kogoś, ale obawiam się , że nie jest z nim dobrze i nie wiem, czy doktor Tomasz podejmie się operacji – młody gołąbek leżał dziś na skraju trawnika w parku. Łapka złamana i zraniona, złamane skrzydło i jeszcze jedna rana; w lecznicy zaopatrzono go lekiem p/zapalnym, p/bólowym i chciano pozostawić na noc, no ale przecież tam w nocy nikogo nie ma, a my i tak będziemy wstawać do Muffinki, więc ...
Jutro doktor go zobaczy, to zdecyduje, ale rokowania są niewielkie...
Nie wiem, czy on w ogóle potrafi sam jeść czy choćby pić – w domu wkładał całą głowę do kubka z wodą, zanurzając nawet oczy i wyżej nawet... Czy gołębie tak piją? Pytam, bo cały dzień byłam bez internetu
Sama go napoiłam, nakarmiłam tym i owym, po powrocie z lecznicy znowu podkarmiliśmy chudzielca i daliśmy pić. Śpi teraz w pudełku po kapciach. Szkoda mi go będzie, jeśli nie da się mu pomóc...
Za niego też prosimy o kciuki, żeby...jeśli nie pomyślny obrót spraw, to chociaż ... sama nie wiem, co...
