Nakasha pisze:To będzie podróż do domku stałego, tak? Jeśli tak, to muszą się przemęczyć, aby potem mieć Swojego Człowieka.

niestety nie, jadą do dalszego DT

a zaczęli się już przełamywać - zwiedzają klatkę, śpią w hamaczku i koszyczkach, a nie chowają się w rurach. nie uciekają jak ktoś podejdzie do klatki, biorą jedzenie z ręki, ostrożnie, ale biorą. i nawet z klatki już wychodzą, ale jak chce się ich wziąć na ręce to panikują

udało mi się zrobić fotki :
Nakasha pisze:
A czemu babcia się dusiła? Ma zapalenie płuc, coś z sercem?..
babcia ma brzydkie płucka.. dodatkowo są na nich ogniska nowotworowe, musi to być następstwo bezobjawowego zapalenia płuc - u Rubi jest dokładnie to samo.. z tym, że ona zaczęła gruchać i wtedy na RTG wszystko wyszło i dowiedziałam się też, że jak była maluchem przechodziła zapalenie płuc.
a Munka zupełnie bez objawów - nagle zaczęła łapać powietrze pyszczkiem i 'zaciągać się'.
po sterydzie przeszło, teraz ma dostawać encorton dożywotnio, żeby ten nowotwór się nie rozprzestrzeniał i enro, żeby płucka wyleczyć.
ogólnie ma się bardzo dobrze i muszę przyznać, że po tej wizycie u weta zrobiła się dotykalska.. oczywiście nie tak, żebym ją tarmosiła i brała na ręce, ale wczoraj ją dotknęłam 2 razy i się nie rzuciła na mnie z zębami, jak to było wcześniej
