Strona 238 z 265

Re: Smutnik :(

: sob sie 13, 2011 10:37 am
autor: Ivcia
Powiedziałam w złości, że mi jakiś tani złom kupił... Wiedziałam, że go zaboli, ale wtedy nie myślałam o konsekwencjach.
Zatem przeprosił mnie wczoraj, że zbyt tani pierścionek kupił i w takim razie go sprzeda i niech mnie już o to głowa nie boli.
Taki tani to on nie był... Był boski, ale w złości ludzie mówią różne rzeczy, których wcale nie myślą i później szybko żałują.
No i masz babo placek!

Re: Smutnik :(

: sob sie 13, 2011 11:57 am
autor: unipaks
Tyle emocji... Zawsze towarzyszy uczuciom, nie od dziś wiadomo, że od miłości do nienawiści jeden krok... :-\

Re: Smutnik :(

: sob sie 13, 2011 12:04 pm
autor: Ivcia
Padło zbyt wiele słów z obu stron. Ja wiem, że z mojej to były rzeczy, które wiedziałam, że sprawią mu ból, ale wcale tak nie myślę.
Z jego strony mam nadzieję też, ale tego to się już teraz nie dowiem. Oboje daliśmy ciała. Dla mnie i tak najważniejsze jest, że kłótnia zaczęła się od jakiejś pierdoły... Ja miałam rację, on nie potrafił mi jej przyznać i tak przez kilka dni urosło to do takich rozmiarów, że się rozstaliśmy. Spakowałam się i jestem u rodziców. Dobrze, że chociaż zawsze na nich mogę liczyć, ale w sumie co z tego... Za nim i tak tęsknię. To nie miało być tak :'(

Re: Smutnik :(

: sob sie 13, 2011 1:33 pm
autor: valhalla
Zaczyna się od pierdół, a kończy na poważniejszych rzeczach. Narzeczeństwo to niezły okres testowy jeśli chodzi o kłótnie i radzenie sobie z konfliktami. Nie zawsze niestety okazuje się, że para jest na tyle dobrana, żeby sobie poradzić...

Re: Smutnik :(

: sob sie 13, 2011 2:06 pm
autor: unipaks
Podobno dość często jest tak, że związek rozpada się z banalnych przyczyn, z powodu drobiazgów, dlatego tak ważna jest chęć oraz umiejętność spotkania się w pół drogi i wzajemne drobne ustępstwa. Nie zawsze też się udaje we wspólnym pożyciu zmienić w drugiej osobie to, co w nich od początku drażniło i jeśli nie udaje się tego zaaprobować, może to być zarzewiem późniejszych spięć oraz kłótni.
Czasem krótka separacja może być szansą dla uczucia, jeśli ludzie darzą się miłością; dystans pozwala nieraz obu stronom na uczciwe przemyślenie tego, na czym im naprawdę zależy i co jest dla nich ważne

Re: Smutnik :(

: sob sie 13, 2011 2:22 pm
autor: Ivcia
Dzięki, że jesteście ;)
...ale, żeby było zgodnie z tematem, to od kilku dni chora jestem.
Złapał mnie jakiś wirus. I myślę, że znaczenie mają tutaj też moje nerwy,
które ostatnio są nieco nadwyrężone :( On mnie nawet na FB zablokował :-\
Dziwne, że jeszcze na sms odpisuje. Duże dziecko. Bardzo uparte duże dziecko.

Re: Smutnik :(

: sob sie 13, 2011 2:23 pm
autor: Flaumel
Bardzo uparte duże dziecko - to jakbym większość facetów widziała + czasem samą siebie w lustrze...

Zdrowiej tam!

Re: Smutnik :(

: sob sie 13, 2011 2:34 pm
autor: valhalla
Zablokował na FB, wyrzucił ze znajomych... nie no, przecież to na poziomie gimnazjum zachowania ;/
Zdrowia, Ivcia, zdrowie teraz Ci się przyda najbardziej!


***
A ja znów panikuję przed wyjazdem. 60km tylko. Ale panikuję, bo jazda samochodem z kierowcą, któremu się nie ufa, to dramat.
Nie ufam tylko jako kierowcy! Rany, czemu nie mogę mu zaufać tak, jak mu ufam jako partnerowi... byłabym zupełnie na luzie. A tak to spinam się, on też, bo wie, że do stłuczki jeden krok. Jeszcze dziś jakiś cham wyskoczył z samochodu i mu nawrzucał, że wymusza pierwszeństwo (ok, rację miał, ale czy normalny człowiek wysiada i bluzga? myślałam, że go pobije, na policję już chciałam dzwonić...). No ewidentnie niedoświadczony z niego kierowca.
Gdyby nie szczury, to bym wolała już naprawdę PKS :o

I jeszcze kupcy się wycofali ze sprzedaży działki (pracowniczej, po babci), bo zobaczyli domek od środka :( Wiedziałam, że tak będzie. Ech, ruina, co tu dużo mówić.

Re: Smutnik :(

: pn sie 15, 2011 8:33 pm
autor: Ivcia
valhalla pisze:Zablokował na FB, wyrzucił ze znajomych... nie no, przecież to na poziomie gimnazjum zachowania ;/
Zdrowia, Ivcia, zdrowie teraz Ci się przyda najbardziej!
Masz rację, zachowanie na poziomie gimnazjum, ale co poradzić :/ On i tak nie widzi belki w oku swoim, a w moim choćby najmniejszą drzazgę ujrzy.

A mój brzuch wciąż daje o sobie znać. Gdyby to był w istocie wirus trzymałby max 3 dni, a nie ponad tydzień. Nerwy już opadły, więc nie wiem już co to takiego :(

Re: Smutnik :(

: wt sie 16, 2011 12:03 am
autor: Ivcia
Odblokował, nie wiem po co, ale odblokował.
I przejął się, jak dowiedział się co mi się dzisiaj przytrafiło, ale co z tego, skoro teraz jestem sama i jest mi tak strasznie, strasznie smutno i źle. A przytrafiło mi się... Spadłam ze schodów. Mam mega-giga-hiper-krwiaka na boku i pośladku wielkości mojej dłoni, ale to nic... On już teraz jest czarny, już jestem ciekawa jakie kolory przyjmie w ciągu kilku dni. Opuchlizna też jest nieziemska, a jak boli! Po wszystkim zanosiłam się z bólu, jak małe dziecko przez 10 min by następnie usnąć ze zmęczenia.
Ostatnio moje życie jest usłane drobnymi porażkami i nieszczęściami, aż odechciewa się żyć, bo i po co.
Dlaczego ja zawsze muszę sobie zrobić krzywdę... Jak nie fizyczną, to duchową lub psychiczną. Zawsze się w coś wpakuję, w jakąś chorą akcję :-\

Re: Smutnik :(

: śr sie 17, 2011 11:45 am
autor: zyberka
Mam ciotkę alkoholiczkę i mam również ochotę wymordować własną rodzinę. Bo każdy przykłada rękę do jej choroby i pogrąża ją jeszcze bardziej. Jak można nie pomóc własnej żonie? Ano kiedy się jest palantem to można. A mój wuja to palant. Ba! Kretyn do kwadratu! Wraca do domu co dwa tygodnie (kierowca), bije ją, bo pije, a sam przy niej chleje. Wymaga od niej abstynencji kiedy sam przez cały boży tydzień jak jest w domu chodzi napizgany. I bezczelnie twierdzi, że on nie musi pić ale chce. Bo czemu on ma sobie odmawiać skoro to nie on ma problem z alkoholem?
Dwaj starsi synowie wykazują takie samo podejście jak tatuś. Starszy, mimo że ma problem z agresją po %% i tak wraca z pracy pijany. Młodszy (16lat) też wraca do domu po nocach półprzytomny.
Pominę fakt, że mają też najmłodszego syna, 8letniego, który na to wszystko patrzy. Chociaż teraz niespecjalnie, bo są wakacje, więc mały wychodzi rano z domu i wraca wieczorem- oczywiście nikt nigdy nie wie gdzie był przez cały dzień.

No i panie z opieki... Żeby je tak ... strzelił !
Babcia, dzwoni i mówi im co się dzieję, a te "bardzo dobrze, że pani zadzwoniła. Zajmiemy się tym, nie długo przyjdziemy na wizytę". I co? Oczywiście nikt się nie pokazał... Obiecywali przymusowy odwyk! Kiedy!? Jak już się zdąży zapić na śmierć?! Bo ciocia pije po nocach, pije za dnia, a jak nie pije to tak jej się ręce trzęsą, że musi wypić.

Nie chce patrzeć jak moja chrzestna sama się wykańcza. Bo ją akurat kocham tak jak własnych rodziców :'(

Re: Smutnik :(

: śr sie 24, 2011 4:31 pm
autor: ^Yuuhi^
a moja mama ma jutro urodziny a ja nie pojde bo jest alkoholiczka, skrzywdzila mnie w dziecinstwie strasznie i kazda wizyta u niej konczy sie klotnia :( a chodze do niej raz za pol roku z nadzieja ze jest juz lepiej, na ojca tez nie mam co liczyc bo ma mnie w dupie dlatego ze jestem tylko po gimnazjum i jego dupna pani (zona) robi wszystko zebym byla ta zla. :(

Re: Smutnik :(

: czw sie 25, 2011 9:55 pm
autor: zuzka-buzka
A ja smutnikuję, że moja 'przyjaciółka' ma mnie w dupie, i w sumie teraz zostałam bez nikogo. Poza szczurami. :'(

Re: Smutnik :(

: ndz sie 28, 2011 9:20 pm
autor: Ivcia
Okazał się być chorym draniem... Nigdy więcej takich ludzi w moim otoczeniu. NIGDY!

Re: Smutnik :(

: ndz sie 28, 2011 9:39 pm
autor: alken
Ivcia pisze:Okazał się być chorym draniem... Nigdy więcej takich ludzi w moim otoczeniu. NIGDY!
nadal ten "Twój" facet? ech, myślałam że już dawno dałaś sobie spokój :-\