smutno, bardzo smutno...
ale z tego wszystkiego wzięłam się wreszcie za łączenie panien z kosmitą. buzia mi się teraz śmieję, jak widzę, jaki jest szczęśliwy
od 13 ich łączyłam, przez godzinę wanna, potem duna. był spokój... o dziwo, raz się potłukł z Muną (bo z kim innym...), zaliczył ślady po pazurkach ale potem już super.
spali razem, iskali się nawzajem.
wyszorowałam wolierę, wpuściłam ich. jaki był szczęśliwy! latał z góry na dół, z półki na półkę, z domku na hamak. musiał przesiąknąć ładnie zapachem dziewczyn, bo latał koło nich a one nawet nie zwracały uwagi.
teraz tylko siedzi na dole, a ja mam nadzieję, że pójdzie spac do dziewczyn.
a Muna..... ten szczur tak się zmienił od wizyty u weta.. aż nie mogę uwierzyć.
wcześniej nie mogłam jej dotknąć, nie mogłam zbliżyć ręki do klatki, jak była przy drzwiczkach, bo tylko szukała okazji, żeby mnie ugryźć, ofukać, z taką agresją..
a teraz ? teraz mogę spokojnie wsadzić do klatki rękę i ją wyjąć, mogę ją pogłaskać po kuperku... zupełnie inny szczur.
zdjęcia z łączenia :

tu gdzieś były szczury..
mam u siebie też DTciaki Natkins - mała samiczkę od nausi i dwie starsze panienki, które dzisiaj przyjechały.
pierwsza próba łączenia - nieudana... malutka tak się cieszyła z koleżanek, latała jak torpeda, po nich, pod nimi, obok, urządzała sobie na nich przejażdżki. a one tak się wkurzały... mają tylko pół roku, a już są takie spokojne i skacząca pchełka im przeszkadza... ruda zaczęła małą atakować, w pewnym momencie źle wycelowała (szczęście w nieszczęściu) i poleciało futerko agutki...
mała zdecydowanie musi mieć koleżankę w swoim wieku, do zabaw, bo inaczej sie to nie uda

zdjęcia DTciaków z nieudanego łączenia :
zdjęcia Fluffinkowi zrobię jutro.