Dwa szczuraki, dwa koszaki, cztery ptaki i dzieciaki

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
merch
Posty: 6868
Rejestracja: czw gru 02, 2004 2:48 pm

Re: szczurzyce z lancre: po operacji szynszylki

Post autor: merch »

a krańce dziury zostaną na dłużej "z daleka", to już się samo tak nie zejdzie;

zejdzie sie zejdzie , nie doceniaie matki natury...
Tam jest cala armia komorek , ktore potrafia chodzic, zjadac , obkurczac sie, produkowac opatrunki okluzyjne i antybiotyki...W wiekszosci przypadkow wystarczy odczekac a rana sama sie zasklepi trzeba uwazac tylko aby nie wdalo się zakazenie - wachac rane czy ne ma brzydkiego zapachu jesli powstanie wtedy do weta po antybiotyki i ewentualnie wtdy warto zaczac przemywac rywanolem , poki ustroj sam sobie radzi mozna nie robic nic , w koncu te przemywania tez w jakims stopniu utrudniaja gojenie,bo moga zmyc, te wlasnie napelzniete nablonki, ktore maja pokryc otwartą ranę.
Awatar użytkownika
RattaAna
Posty: 1312
Rejestracja: sob sty 06, 2007 5:24 pm
Lokalizacja: Pruszków/Gorzów Wlkp.

Re: szczurzyce z lancre: po operacji szynszylki

Post autor: RattaAna »

merch - w moim przypadku (a raczej: Lusi przypadku) nie miało szans się zejść; dziura po dużym guzie była równie spora i rozłażąca się, szczurzyna zrywała szwy 3 razy z rzędu mimo kołnierza i minęło już za wiele dni, by samo się to zasklepiło; krańce dziury same już "obrosły" (nie wiem jak to inaczej nazwać);
ale dziura szylki yss jest mniejsza, więc i chyba szanse ponownego zejścia większe;
Nakasha
Posty: 5397
Rejestracja: wt sty 04, 2005 7:14 pm
Numer GG: 4379189
Lokalizacja: Białystok - Kuriany
Kontakt:

Re: szczurzyce z lancre: po operacji szynszylki

Post autor: Nakasha »

A może zainwestować w kołnierz dla niej? taki, jaki mają koty po sterylce i kastracji? żeby dalej sobie nie gryzła... chyba wet najlepiej oceni, czy warto ponownie szyć, czy tylko dezynfekować i dać pod bandaż...
Z nami: Ganix, Yetta, Inari, Cerridwen, Ceres Ciel i dziczek Włóczykij
Za TM: 88 szczurzych duszyczek

Obrazek
Awatar użytkownika
yss
Posty: 6442
Rejestracja: pt sty 05, 2007 8:12 pm
Lokalizacja: szczecin

Re: szczurzyce z lancre: po operacji szynszylki

Post autor: yss »

no ok, dostałam maść do wpychania w dziurę i jeszcze jedną muszę kupić. przed aplikacją trzeba przemywać rivanolem. szwy wyenętrzne trzymają, szyla wydłubała tylko zewnętrzne. czyli na razie przez kilka dni kilka razy dziennie mam wpychać myszy w dziurę maść. ale zabawa......... jeśli się nie zejdzie, trzeba będzie znieczulić mysz, wyciąć brzegi ranki i na nowo szyć.... a fe!
:)
ten się nie myli, kto nic nie robi
Awatar użytkownika
Telimenka
Posty: 4993
Rejestracja: czw lut 01, 2007 2:37 pm
Lokalizacja: Poznań :)

Re: szczurzyce z lancre: po operacji szynszylki

Post autor: Telimenka »

Nie zdjecia dziury w Szylce tylko szczupakow! :)

Ehh mala paskuda niech sobie tam nie grzebie bo mamie yss tylko klopotu robi!
W oczekiwaniu na dwa Nakotowe Bebetki :):) <3

[']..: Rudolf,Telimenka,Bazylek,Jogi,Kuha,Pupa,Ylah,Eliot,Capri,Ember,Ekler,Fizyk, Flos...
Awatar użytkownika
yss
Posty: 6442
Rejestracja: pt sty 05, 2007 8:12 pm
Lokalizacja: szczecin

Re: szczurzyce z lancre: po operacji szynszylki

Post autor: yss »

mały kłopot właśnie wskoczył do paśnika świnki morskiej i sobie tam grzebie. od wizyty u weta lata po domu z motorkiem w pupie. ganiała nawet za piórkiem. ja myślę, że ona się nudziła w chorobówce i szwy wyjmowała. a w założeniu siedziała tam [nie licząc wybiegów na łóżku i na kanapie] bo jest wątła i słaba i musi się regenerować, i żeby przypadkiem nic się nie wdało jak się wytarza w kurzu po podłodze.
a okazało się, że szynszylek znudzony szaleje prawie jak szczupak :) na drzemki w przerwach uwiła sobie gniazdo z moich ubrań :/ ale śpi na czubku, to chyba nic nie pogryzła.
jest bezczelna. przyniosłam sobie karton soku i szklankę, które postawiłam na podłodze przy łóżku [zamierzałam na owym łóżku poczytać]. mysz przyleciała, obejrzała karton soku, zajrzała do szklanki, popatrzyła na mnie z pretensją i godnie odczekała, aż jej naleję.
piła go trochę z łaski, bo nie przepada za multiwitaminą :P trochę zgrzytała, ale niech tam będzie jej strata, napije się, jak nie ma innego.

klatkę chłopaków wyniosłam do kuchni, mieszkają teraz obok woliery. było trochę obopólnego zainteresowania, a teraz się nawzajem olewają. łączyć będziemy rujkowo. moje baby w rujce bardzo życzliwie podchodzą do chłopców. :) nawet dziurawa szyla pięknie trzęsła uszkami do szczupaka. szczepan mniej jej się podobał, ale w łeb mu nie dawała.

lily jak pije, wygląda jak napełniany powoli balon. rozklapnięte i falujące u dołu, u góry dzióbek.
ten się nie myli, kto nic nie robi
Nakasha
Posty: 5397
Rejestracja: wt sty 04, 2005 7:14 pm
Numer GG: 4379189
Lokalizacja: Białystok - Kuriany
Kontakt:

Re: szczurzyce z lancre: po operacji szynszylki

Post autor: Nakasha »

yss, świetnie opowiadasz o swoich szczurkach :D można sobie to wszystko wyobrazić :D
lily jak pije, wygląda jak napełniany powoli balon. rozklapnięte i falujące u dołu, u góry dzióbek.
A to znam z autopsji ::)
Z nami: Ganix, Yetta, Inari, Cerridwen, Ceres Ciel i dziczek Włóczykij
Za TM: 88 szczurzych duszyczek

Obrazek
Awatar użytkownika
yss
Posty: 6442
Rejestracja: pt sty 05, 2007 8:12 pm
Lokalizacja: szczecin

Re: szczurzyce z lancre: po operacji szynszylki

Post autor: yss »

ehhh.
zaprosiłam kilka szczurów w odwiedziny do szynszylki. szynszylka biegala sobie na wybiegu. puściłam szczurki. przez chwilę było ok, po czym rozległy się łomoty i wrzaski spod łóżka - okazało się, że magrat wzięła bez pytania orzeszek szynszylki i pobiły się. przepędziłam magrat i myślałam, że to koniec walk. ale po paru minutach rozległy się wrzaski łomoty tym razem spod świńskiej klatki. i fukania. mały aniołek gytha ofuczała i pobiła mi szynszylę. i czemu??
teraz będę miałą nie dwa tylko trzy szczury do łączenia. brawo.
dobrze że lily nie było. jeszcze by nową dziurę w szynszyli zrobiła :/
ten się nie myli, kto nic nie robi
Awatar użytkownika
Telimenka
Posty: 4993
Rejestracja: czw lut 01, 2007 2:37 pm
Lokalizacja: Poznań :)

Re: szczurzyce z lancre: po operacji szynszylki

Post autor: Telimenka »

Wstretne masz te baby! ;) .Ciekawe po kim to maja albo od kogo zgapiaja!

Ehh a dziury w szylce zdecydowanie niepotrzebne..dobrze ze sie ozywilo dzieciatko i szaleje.
A jednego nie rozumiem.. jak tak mozna bez pytania zabrac komus cos spod noska.. ehh gdzie ta kultura szczurkow ktore sie do poidelka w kolejce ustawiaja? :-\
W oczekiwaniu na dwa Nakotowe Bebetki :):) <3

[']..: Rudolf,Telimenka,Bazylek,Jogi,Kuha,Pupa,Ylah,Eliot,Capri,Ember,Ekler,Fizyk, Flos...
Awatar użytkownika
yss
Posty: 6442
Rejestracja: pt sty 05, 2007 8:12 pm
Lokalizacja: szczecin

Re: szczurzyce z lancre: po operacji szynszylki

Post autor: yss »

do pojnika to owszem, robią kolejkę :D
łączę baby ze szczupakami, ale opisuję to w "Stadku", może komuś się przydadzą moje przygody :)
a lily nie krzywdzi szynszylki. razem się pałętają po pokoju, bo przyszła w odwiedziny [zaryzykowałam]. nikt nikogo nie bije. lily nie bije też szczupaków. może chora?
ale waży to już chyba z 600! jak ją podnieść na wyciągniętej ręce to lekko czuć to w krzyżu :/ :)
ten się nie myli, kto nic nie robi
Awatar użytkownika
yss
Posty: 6442
Rejestracja: pt sty 05, 2007 8:12 pm
Lokalizacja: szczecin

Re: szczurzyce z lancre: po operacji szynszylki

Post autor: yss »

no więc lily waży tylko 500. równo. :)

była dziś z szynszylką, do towarzystwa, u weta. szynszylce trzeba było obejrzeć postępy w gojeniu się dziury, i czy konieczne jest szycie.
no więc nie jest konieczne :) mam dalej smarować, w poniedziałek lecimy z myszką pozdejmować resztę szwów [jest ich tyle, że wyglądają jak szyte na maszynie :/ jeden przy drugim. ale pewnie tak trzeba w okolicy łokcia, żeby się nie porozłaziło, bo tam skórka jest bardzo ruchoma].
dziura faktycznie wygląda lepiej.

mysza bezczelna jak ją rano wypuszczam, idzie do naszego łóżka i kładzie się tam spać. klatkę ma daleko w tyle :P ma swoje ulubione miejsce pod kołdrą, w pobliżu poduszek, i tam się umieszcza. wczoraj spała tam z lily :)

zaznajamiam też szczupaki ze stadem, ale kiepsko nam idzie. za pierwszym razem najlepiej poszło :/ a teraz jakiś upadek następuje....
ten się nie myli, kto nic nie robi
Awatar użytkownika
yss
Posty: 6442
Rejestracja: pt sty 05, 2007 8:12 pm
Lokalizacja: szczecin

Re: szczurzyce z lancre: po operacji szynszylki

Post autor: yss »

zassała się! szyli dziura się zassała!
przez kilka dni smarowania maściami była cały czas taka sama. dziura i już. potem brzegi rany zżółkły i wyschły, były takie sztywne. dziura bez zmian, tyle że mniej mokra w środku. potem bardzo raptownie utworzył się strup. i po jednym - dwoch dniach strup zsechł się i zassał brzegi rany do siebie. dziura [strup] ma teraz nie więcej niż 5mm :) może trochę mniej.

hura!
szyl ma też dwa inne strupy. chyba świń morski jej to zrobił, bo raczej nie była to autodestrukcja :) ale suche i ładne się zagoiły. szyla ma gęste futro i trudno wyczaić ranki.
bezczelna jest i wszędzie jej pełno :)

edit: ten post nie ma nic wspólnego z użytkowniczką o nicku strup. zbieżność słów przypadkowa [uhaha] :D
ten się nie myli, kto nic nie robi
Babli
Posty: 4604
Rejestracja: ndz kwie 27, 2008 10:21 am
Lokalizacja: Maków Podhalański

Re: szczurzyce z lancre: po operacji szynszylki

Post autor: Babli »

strup!! Chodź tuuu!! No chodź!! Patrz jak yss, twe "imię" bezcześci!

Dobra, dobra..żarty na bok. Dobrze, że z Szylą już lepiej :)
Awatar użytkownika
zalbi
Posty: 5371
Rejestracja: czw wrz 14, 2006 6:06 pm
Lokalizacja: Jaworzno

Re: szczurzyce z lancre: po operacji szynszylki

Post autor: zalbi »

jak dla mnie samiczki zawsze był mniejsze od samcolków, i nie bardzo potrafię sobie wyobrazić Lily, która waży tyle, co Eman czy Teo.


no proszę, jakie dobre wieści =)
to w takim razie mizie dla szylki, niech zdrowieje szybko =)
Szczur potrzebuje szczura. Taka jest jego natura.
Obrazek
bazarek ciuchowo różnościowy:www
biżu, figurki i inne na zamówienie:www
Awatar użytkownika
yss
Posty: 6442
Rejestracja: pt sty 05, 2007 8:12 pm
Lokalizacja: szczecin

Re: szczurzyce z lancre: po operacji szynszylki

Post autor: yss »

zalbi: lily jest trochę otyła :) to dlatego. ale szyla i perdita też dobijają do 500. szyla trochę schudła przez ten guz i po operacji, ale jak się odkarmi na nowo i odbuduje swoje wzruszające sadełko, to przypuszczam że może 500 przekroczyć :)

ja to się zastanawiam skąd ludzie biorą takie mikre samiczki :)


edit: co ja napisałam! "lily jest trochę otyła!" oj bo padnę. ona się kula przecież. szczupak ją ostatnio przekulał w wannie bo chciał jej wyczyścić brzuszek..... trochę otyła, jasne :]

no i zapomniałam napisać o sflaczałej łapce perdity. perdita ma sflaczałą tylną nóżkę. zauważyłam to, jak ciągnęła ją za sobą podczas łączenia w wannie - bo szybko nauczyła się, że na brzeg wanny można sobie wskoczyć. i wskakiwała, czasem jej się udawało, a czasem tylko zatrzepotała łapkami i zjeżdżała z powrotem. mogłą sobie coś uszkodzić :/ teraz utyka. ale poza tym jest w pełni sprawna, po pręcikach wspina się bardzo szybko, i przy obmacywaniu nóżki nie piszczy ani się nie szarpie.... jak pojadę z szylką na szwy, wczoraj niestety się nie udało, to i perditkę zabiorę, biedną kuśtyczkę.
ten się nie myli, kto nic nie robi
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”