dusiaczek u siebie w mieście, razem z profesorką z chemii z gimnazjum przeprowadzaliśmy takie akcje. Niestety, rezultaty były zerowe. Miałam w to wgląd, ponieważ pracowałam w ramach wolontariatu w dwóch sklepach zoologicznych. Z jednego zostałam wyrzucona, ponieważ informowałam klientów przy sprzedaży zwierząt o tym, że nie mogę zapewnić, że zwierzę będzie zdrowe, lub samiczki nie będą w ciąży. Pisałam już wcześniej na SB o tym sklepie, mimo wielu moich próśb, chomiki/susły/króliki nawet w zimie stały przy drzwiach wyjściowych, w przeciągu, gdzie pająki/węże/jaszczury w swoich podgrzewanych akwariach stały w pomieszczeniu w głębi lokalu. Po zakończeniu u nich wolontariatu, bezczelnie rozkleiłam im na całą witrynę anty-reklamę, która została usunięta dopiero po ponad 3-ch tygodniach - najlepszy przykład na to, jak właściciel pilnował sklepu.
O drugim sklepie złego słowa powiedzieć nie można. Zwierzaków z reguły nie było, raczej karma/klatki i inne akcesoria, a jeśli już, to zwierzęta zawsze były rozdzielone płciami i były to "odrzuty", czyli maluchy, które znalazły się u właścicieli, ponieważ kupili zaciążone samiczki w innych zoologach. Na moje pytanie, dlaczego w sklepie nie ma zwierząt, właściciel zabrał mnie do "hurtowni". To, co jest na filmiku, nie umywa się nawet do warunków, jakie znajdowały się tam. Nawet najgorsze sceny z filmów Hollywood'zkich nie są w stanie przekazać prawdziwej "natury" takiego miejsca...
Sklep prowadzi swoją działalność w takiej formie do dziś. Jego właściciel za swoje zasługi w kwestii zwierząt w Przemyślu i jego okolicach, został mianowany nowym kierownikiem schroniska dla zwierząt w Orzechowcach (pracownicy wydarli na wierzch brudy poprzedniej kierowniczki, która pieniądze z przeprowadzanych zbiórek, przeznaczanych dla zwierząt, wydawała na nowe futra). Po ok. pół roku pojechałam do schroniska by sprawdzić, jak mu się teraz wiedzie. Byłam w ciężkim szoku i do dzisiaj nie mogę się nadziwić, kiedy czytam w lokalnej gazecie o przeprowadzonych tam zmianach.
Wszystkie ((powtarzam - WSZYSTKIE) zwierzaki mają swoje budy, czasem jedno-, czasem dwu-, czasem trzy- zwierzakowe, ale każde ma swój właśny dach nad głową. Miski z karmą i wodą stoją w boxach non-stop, zawsze pełne, nie jak poprzednio, wkładane do boxów tylko na czas "śniadań, obiadów i kolacji". Mnóstwo młodzieży na wolontariacie - wyprowadzają zwierzaki, myją, oswajają, opiekują się. No przysięgam, łezka w oku się kręci... Zatrudniona ekipa 3-ch dziewczyn z któregoś schroniska z Warszawy, które naprawdę solidnie potrafią polecić chętnemu odpowiedniego zwierzaka (tak mnie zagadały, że nawet bym się nie opamiętała, a już brałabym 2 psiaki do samochodu
).
Niestety, do każdej akcji trzeba mieć siłę przebicia. Plakaty nie zdają egzaminu. Zwykł przykład, kiedy patrzy się na tłuste gęby polityków, tuż przed kadencjami, każdy ma dość i najchętniej nie wychodziłby z domu, byle tylko na to nie patrzeć.
Najlepszym rozwiązaniem byłby program, nawet na YouTube, w podobnym wyrazie, co "Matura to bzdura". Z tym, że bardziej kontrowersyjny, bardziej ściskający za serce i gardło. Zaczęłam nawet kiedyś coś takiego kręcić, ale zewsząd mnie wyrzucano. Widzieli kamerę/aparat i już im się portki telepały. Niemniej, gdyby zamieścić informację, że dany obiekt nie zgodził się na kręcenie materiału filmowego, znaczyłoby to, że ma coś na sumieniu...
Rozpisałam się trochę
Tak jest zawsze, kiedy piszę w temacie, który szczególnie leży mi na sercu...
Jest nas dużo, jest dużo przeróżnych for, gdybyśmy zebrali porządną ekipę, zamietli słomiany zapał w kąt i wzięli się za robotę, moglibyśmy dużo zdziałać