<:(...)~~~
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu

<:(...)~~~
ESTI... Nawet nie wiem co powiedzieć. :-( Strasznie mi przykro, biedny mały... Ale Ty mi się ani waż obwiniać o cokolwiek! Ciesz się, że byłaś tam i mogłaś w jakiś sposób zareagować... To nie Twoja wina, że wet zrobił coś takiego...
Trzymaj się :* Wyściskaj maluchy.
Trzymaj się :* Wyściskaj maluchy.
<:(...)~~~
a brutalna prawda jest taka, że jezli jakiemu kolwiek wetowi oddajemy szczura na zabieg, to i tak nie wiemy co się ze zamkniętymi drzwiami dzieje ...
<:(...)~~~
Wecie co Elmo jest wspaniały...naprawde...to jest szczurasek o malutkim rozumku, ale wilkim serduszku. W końcu wyszedł z narkozy i koło 3 rano zasnął przy mnie i tak spaliśmy do rana. Cały czas jest jeszcze na przeciwbólowych lekach, ale nie chcę, żeby go bolało...jest bardzo słabiutki, ale jak po przebudzeniu narakmiłam go i napoiłam, to później wtulił się we mnie i tak spaliśmy, tzn. on spał, a ja go głaskałam...
Chyba nie ma do mnie takiego dużego żalu o to wszystko...może mu szybko przejdzie i będzie takim wspaniałym scuraskiem jak zwykle.
On nie bardzo wie o co chodzi i co się stało, bo jak się czyścił i natrafił na szwy po jajeczkach, to chciał je wyrwać, nie wiedział, ze one są w nim...biedactwo teraz już wie i tam nie zagląda...bo boli...moje Słoneczko kochane. Mam nadzieję, ze szybko wydobrzeje...
Chyba nie ma do mnie takiego dużego żalu o to wszystko...może mu szybko przejdzie i będzie takim wspaniałym scuraskiem jak zwykle.
On nie bardzo wie o co chodzi i co się stało, bo jak się czyścił i natrafił na szwy po jajeczkach, to chciał je wyrwać, nie wiedział, ze one są w nim...biedactwo teraz już wie i tam nie zagląda...bo boli...moje Słoneczko kochane. Mam nadzieję, ze szybko wydobrzeje...

<:(...)~~~
Boziu, jak dobrze! Mam nadzieję, że teraz już wszystko będzie na prostej drodze.
Pewnie zapomniał już o bólu, bo zauważyłam, że szczury mają krótką pamięć jeśli chodzi o ból fizyczny.
Pozdrowienia dla całego Twojego stada i uściski dla Ciebie!
Pewnie zapomniał już o bólu, bo zauważyłam, że szczury mają krótką pamięć jeśli chodzi o ból fizyczny.
Pozdrowienia dla całego Twojego stada i uściski dla Ciebie!
<:(...)~~~
Kochany Elmo
Oby szybko wrócił do siebie

<:(...)~~~
Gareth tez był kastrowany przez tego weta. Wygladało to troszkę drastycznie (ale on spał cały czas), ale co ma począć czlowiek, gdy nie chce zapłacic 100zł.
Później tylko zrobiła sie martwica po antybiotyku (jak zwykle), ale jakos dziwnie - taki duzy guz w skórze. Przeraziłam sie, jak go zobaczylam. Zrobił sie tydzień po kastracji i w pierwszym momencie nie skojarzyłam, że to od tego. Widac go było gołym okiem, taki duzy, a na nim rana w kształcie czerwonego placka.
Minęło już kilka tygodni, a dopiero wczoraj strup odpadł i Gareth ma łysa plamke na plecach. guz dzięki Bogu zniknąl w ciagu kilku dni, bo bym chyba umarła ze zmartwienia. Moje szczury nigdy czegos podobnego nie mialy (za to psy miały).
A jak tam Elmo?
Później tylko zrobiła sie martwica po antybiotyku (jak zwykle), ale jakos dziwnie - taki duzy guz w skórze. Przeraziłam sie, jak go zobaczylam. Zrobił sie tydzień po kastracji i w pierwszym momencie nie skojarzyłam, że to od tego. Widac go było gołym okiem, taki duzy, a na nim rana w kształcie czerwonego placka.
Minęło już kilka tygodni, a dopiero wczoraj strup odpadł i Gareth ma łysa plamke na plecach. guz dzięki Bogu zniknąl w ciagu kilku dni, bo bym chyba umarła ze zmartwienia. Moje szczury nigdy czegos podobnego nie mialy (za to psy miały).
A jak tam Elmo?

"Wierząc we własną drogę wcale nie musisz udowadniać, że droga innego człowieka jest zła"
(P.Coelho)
(P.Coelho)
<:(...)~~~
No dobra teraz mogę napisać. Właśnie wróciłam od Wojtyś, opowiedziałam o naszych przeżyciach i z tego wszystkiego (bo byłam u niej godzine) nic ode mnie nie wzięła. 
ELMO czuję się bardzo dobrze, troszkę niepodobało mu się wyciąganie szwów, ale już smacznie śpi. Jest radosnym i kochanym szczurkiem, tulącym się do mnie jak tylko jest okazja. Jedyne co mnie martwi, to już z tego wszystkiego mam wątpliwości czy tamten dr dobrze zrobił operację. Bo jest tak, że został tam tłuszczyk i wyglądy jakby miał jąderka tylko, że mniejsze. Wojtysiowa nic nie wyczuła tam poza tłuszczem, jednak mamy wątpliwości, czy jąderka zostałały usunięte. Koleżanka, która kastrowała u tamtego weta potwierdziła mi, że na bank wszystko zostało usunięte, jednak ja odczekam jeszcze ze dwa tygodnie i poobserwuję...być może jest to opuchlizna i wszystko po jakimś czasie ładnie się wchłonie...więc czekamy. Jak się nie poprawi, to zrobię usg i upewnię się, że nie jest już prawdziwym mężczyzną.
MIKA doszła do siebie po operacji, a krwiaczek który zrobił się pod szwem, zaczyna się wchłaniać. Teraz tylko pozostaję kwestia martwicy, która nie może się zagoić, gdyż moja pannica cały czas sobie to wylizuje i żadne maści nie mają szansy zadziałać...ehhh. Ona zawsze była nadwrażliwa na swoim punkcie, więc dla mnie teraz jest najważniejsze jej zdrowie i to, żeby przerzuty nie pojawiały się, a co najwyżej jak najpóźniej się odezwały... :-(
LOVE narobiła mi niezłego stracha. Otóż jakiś czas temu miała zapoznanie z Elmo, tylko na chwilkę, tak żeby się obwąchali i zapoznali. Nie sądziłąm, że mogło do czegoś dojść...jednak paskuda zaczęła mi tyć w oczach, a szczególnie od ostatnich 2 tygodni zrobiła się niewiele mówiąc gruba...obawiałam się, że jakimś cudem zaszła w ciążę. Jednak cały tydzień czekałam i nic...Wojtyś ją obmacała, ale nic nie wyczuła. Już nic nie wiem, czy tak dobrze ją karmię, czy też ma ciążę urojoną, czy też jest w ciąży i lada moment urodzi - tylko, że nic nie czuć. Nie wiem co myśleć... :|
Tak więc tyle u nas...niech się wreszcie uspokoi...bo jak nie to :ban:

ELMO czuję się bardzo dobrze, troszkę niepodobało mu się wyciąganie szwów, ale już smacznie śpi. Jest radosnym i kochanym szczurkiem, tulącym się do mnie jak tylko jest okazja. Jedyne co mnie martwi, to już z tego wszystkiego mam wątpliwości czy tamten dr dobrze zrobił operację. Bo jest tak, że został tam tłuszczyk i wyglądy jakby miał jąderka tylko, że mniejsze. Wojtysiowa nic nie wyczuła tam poza tłuszczem, jednak mamy wątpliwości, czy jąderka zostałały usunięte. Koleżanka, która kastrowała u tamtego weta potwierdziła mi, że na bank wszystko zostało usunięte, jednak ja odczekam jeszcze ze dwa tygodnie i poobserwuję...być może jest to opuchlizna i wszystko po jakimś czasie ładnie się wchłonie...więc czekamy. Jak się nie poprawi, to zrobię usg i upewnię się, że nie jest już prawdziwym mężczyzną.

MIKA doszła do siebie po operacji, a krwiaczek który zrobił się pod szwem, zaczyna się wchłaniać. Teraz tylko pozostaję kwestia martwicy, która nie może się zagoić, gdyż moja pannica cały czas sobie to wylizuje i żadne maści nie mają szansy zadziałać...ehhh. Ona zawsze była nadwrażliwa na swoim punkcie, więc dla mnie teraz jest najważniejsze jej zdrowie i to, żeby przerzuty nie pojawiały się, a co najwyżej jak najpóźniej się odezwały... :-(
LOVE narobiła mi niezłego stracha. Otóż jakiś czas temu miała zapoznanie z Elmo, tylko na chwilkę, tak żeby się obwąchali i zapoznali. Nie sądziłąm, że mogło do czegoś dojść...jednak paskuda zaczęła mi tyć w oczach, a szczególnie od ostatnich 2 tygodni zrobiła się niewiele mówiąc gruba...obawiałam się, że jakimś cudem zaszła w ciążę. Jednak cały tydzień czekałam i nic...Wojtyś ją obmacała, ale nic nie wyczuła. Już nic nie wiem, czy tak dobrze ją karmię, czy też ma ciążę urojoną, czy też jest w ciąży i lada moment urodzi - tylko, że nic nie czuć. Nie wiem co myśleć... :|
Tak więc tyle u nas...niech się wreszcie uspokoi...bo jak nie to :ban:

<:(...)~~~
Dziwisz sie, ze love utyła
w końcu teraz ma dwa szczury do towarzystwa zamiast węża i pewnie jeszcze pełną miseczkę. A co do Elmo, no nie wiem kim musiałby być ten wet ( chyba jakieś papiery kupione na straganie
) ,zeby jajeczek szczurzych nie poznać- no chyba ze tak krzyczałaś ,ze zapomniał wyciąć
. A Mikusi może po prostu nie smaruj?
moze przestanie sie tego czepiać wtedy. Moje kiedyś ukradły mi maść alantoinowa ( Alantan plus) zaciągnęły pod szawki i używały - szczególnie Kropka, zawsze miała tym futerko upaciane. Na czas po chorobie Guci tez im dałam , Gutka smarowałam ale nie martwice tylko bardziej obok , na szczęscie ładnie sie pogoiło, myśle że Alantan nie miał wielkiego znaczenia ale jak coś chcesz stosować to mozesz im dać do użytku
. Pozdr stado



moze przestanie sie tego czepiać wtedy. Moje kiedyś ukradły mi maść alantoinowa ( Alantan plus) zaciągnęły pod szawki i używały - szczególnie Kropka, zawsze miała tym futerko upaciane. Na czas po chorobie Guci tez im dałam , Gutka smarowałam ale nie martwice tylko bardziej obok , na szczęscie ładnie sie pogoiło, myśle że Alantan nie miał wielkiego znaczenia ale jak coś chcesz stosować to mozesz im dać do użytku

<:(...)~~~
Dzięki merch :przytul:
Co do tego weta, to on nie jest jakimś tam laikiem, właśnie o to chodzi...bo do takiego bym nie poszła, kilka osób z tego foeum u niego kastrowało i obeszło się bez większych problemów. Ja wiem, że jestem przewrażliwiona, ale to przecież moje maleństwa. On pracuje w labolatorium i zoperował tysiące szczurów, ale co innego 'naukowe badania', a co innego krojenie mojej kruszynki...więc odczekam i poobserwuję moje jąderka...wiem, że wycinał i podwiązywał, ale w tych nerwach już nieczego nie jestem pewna.
A Mikusia...tu jest problem, bo niczym nie smarowałam, na początku - przez jakieś 3 tygodnie, a martwica rozrastała się, gdyż ona cały czas to liże i nie daje zrobić się strupek. Więc zaczęłam smarować różnymi specyfikami, żeby zaczęło się goić, jednak i to nie pomaga...nie wiem, co robić...ostatecznością będzie kołnierz, ale nie jestem przekonana, bo to kolejny stres dla niej... :-(
Co do tego weta, to on nie jest jakimś tam laikiem, właśnie o to chodzi...bo do takiego bym nie poszła, kilka osób z tego foeum u niego kastrowało i obeszło się bez większych problemów. Ja wiem, że jestem przewrażliwiona, ale to przecież moje maleństwa. On pracuje w labolatorium i zoperował tysiące szczurów, ale co innego 'naukowe badania', a co innego krojenie mojej kruszynki...więc odczekam i poobserwuję moje jąderka...wiem, że wycinał i podwiązywał, ale w tych nerwach już nieczego nie jestem pewna.

A Mikusia...tu jest problem, bo niczym nie smarowałam, na początku - przez jakieś 3 tygodnie, a martwica rozrastała się, gdyż ona cały czas to liże i nie daje zrobić się strupek. Więc zaczęłam smarować różnymi specyfikami, żeby zaczęło się goić, jednak i to nie pomaga...nie wiem, co robić...ostatecznością będzie kołnierz, ale nie jestem przekonana, bo to kolejny stres dla niej... :-(

<:(...)~~~
No to jesteś w kropce:(
<:(...)~~~
Nie wiarygodne wydaje mi sie, że wet mógłby zostawic jadra. Nie byłas przy tym? Nie widziałaś? Mój Gareth nie ma już ani śladu po jajcach. Hmmm...
Musiałaś szwy zdejmować? Garethowi dał rozpuszczalne. :roll:
Musiałaś szwy zdejmować? Garethowi dał rozpuszczalne. :roll:
"Wierząc we własną drogę wcale nie musisz udowadniać, że droga innego człowieka jest zła"
(P.Coelho)
(P.Coelho)
<:(...)~~~
PALATINA, byłam przy tym, ale po tym co się działo, jak Elmo zaczął piszczeć zamiast spać, to nie jestem niczego pewna i nie za dużo pamiętam, tak się zdenerwowałam. Widziałam, że wyciągał, że podwiązywał i obcinał...tylko zadziwia mnie, że tak dużo tego jajeczek zostało - to wygląda jakby miał jajeczka tylko mniejsze... :roll: Dlatego moje zwątpienie i zaniepokojenie...
Co do szwów, to też dał rozpuszczalne, ale skoro już byłam u weta, to postanowiłam wyciągnąć co się dało. Przy okazji.
Co do szwów, to też dał rozpuszczalne, ale skoro już byłam u weta, to postanowiłam wyciągnąć co się dało. Przy okazji.


<:(...)~~~
Ja wyjechałam na kilka dni w niecały tydzień po kastracji. Jak wróciłam, nie było sladu ani po szwach, ani po jajeczkach - Szkoda. Gareth był pierwszym szczurzym samcem, ktorego jajca mi sie bardzo podobały. Nie takie paskudnie łyse i różowe jak u albinosów (Gareth jest aguti), tylko sliczne, obsierścione i doskonale zakamuflowane, aż żal było kastrować... No nic, teraz mieszka z kobietami i mimo braku meskości uzywa zycia, ile moze. Narazie tylko z Jolką, bo Zura za stara i rujek chyba nie ma (nie zauważam juz ich i Gareth tez nie zauważa, więc chyba nie ma), a Runi za mloda i Gareth się nia w tym sensie jeszcze nie zainteresował.
Pozdrów stadko!
Pozdrów stadko!
"Wierząc we własną drogę wcale nie musisz udowadniać, że droga innego człowieka jest zła"
(P.Coelho)
(P.Coelho)
-
- Posty: 154
- Rejestracja: śr lut 09, 2005 8:27 pm
<:(...)~~~
Esti kopa powinnaś odemnie dostać :lol:
, przepięne masz szczury: piękne husky nie typowe: tewmat ma już23 strony a ja dopiero do niego dotarłem, ale gratuluje ci pociech i niech szybko MIKA do zdrowia wraca 
(kopa za to żeby lepiej sie chowały:P)
Przeglądając twemat: strone po stronie wszedłem w galerie tzn. na strone ANI.P i sięmiło zaskoczyłem bo Twoja strona Aniu jest pierweszą stroną którą przeczytałem na temat szczurów i dzieki Twojej stronce zauroczyły mnie te gryzonie

(kopa za to żeby lepiej sie chowały:P)
Przeglądając twemat: strone po stronie wszedłem w galerie tzn. na strone ANI.P i sięmiło zaskoczyłem bo Twoja strona Aniu jest pierweszą stroną którą przeczytałem na temat szczurów i dzieki Twojej stronce zauroczyły mnie te gryzonie

Malina 
