Strona 25 z 32
Re: "Moje czorty kochane - Łatka [*]
: sob cze 12, 2010 9:42 am
autor: ol.
mmmm, morskie klimaty
urocza, zezująca Alice
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... 25b37.html
i niepoprawna Siekierka, której widok rodzi ochotę takiego wyściskania, że ...
niech Wam się wreszcie los wyprostuje, czochrania niemiłosierne przesyłam

Re: "Moje czorty kochane - Łatka [*]
: pn lip 19, 2010 4:15 pm
autor: Naixinka
Pora troszkę odkurzyć wątek. Zdjęć nie będzie ale może w najbliższym czasie jakieś porobię. Dziewczyny zdrowe poza tym, że Skierka ma guza (obstawiam gruczolaka), a u Megi pokazał się drugi guz no i grucha mi jak nie wiem. Na środę umówiłam się na zabieg, przy okazji zabiorę Megi do osłuchu, choć do weta nie jestem za bardzo przekonana.
Megi ma już 2 latka i 2 m-ce

A na początku lipca (dat konkretnych nie znam) moje najmłodsze dzieciaki, Kisha i Inka skończyły roczek. Będzie trzeba jakąś imprezę urządzić
Tak więc dla moich kruszynek
sto lat!
I dużo zdrówka dla mojej babulinki i Skierki

Re: "Moje czorty kochane - Łatka [*]
: pn lip 19, 2010 5:24 pm
autor: Paul_Julian
My tez sie dokładamy do życzeń! Duzo zdrowia i puszystości!

Re: "Moje czorty kochane - Łatka [*]
: pn lip 19, 2010 9:09 pm
autor: unipaks
Wszystkiego najszczurszego Megi!

Przede wszystkim uporania się z kłopotami ze zdrowiem

Kisha oraz Inka też niech przyjmą życzenia z okazji roczku , sto lat jubilatki!

Za Skierkę trzymamy kciuki , żeby w środę wszystko poszło jak najlepiej

I jakiejś udanej imprezy dla wszystkich , niech się panny dobrze bawią i pozwolą obfocić

Re: "Moje czorty kochane - Łatka [*]
: śr lip 21, 2010 10:07 am
autor: Naixinka
Z najnowszych wieści: Skierka to bardzo odporny czort na narkozę, dostała podwójną dawkę, łącznie usypianie jej zajęło 40 min. W międzyczasie dałam do osłuchu Megi, niby nic nie ma w płucach a te jej gruchanie to może być wina guza, którego ma z przodu między łapkami i ciągnie ją w dół, więc nie ma czym się martwić

Teraz czekam na telefon, z wieściami kiedy mogę odebrać pannę, albo ok. 12 albo w okolicach 16 dopiero, zobaczymy. Wet o wiele milszy na żywo niż przez tel., natomiast mam pewne zastrzeżenia i nadal do końca przekonana nie jestem, cały czas szukam jakiegoś sprawdzonego gabinetu w moich okolicach. Może to tylko moje uprzedzenia, nie wiem, wiele bym dała by mieć dr Piaseckiego lub dr Strugałę pod ręką, zupełnie inne standardy. Porobiłam rano kilka zdjęć Skierce i Megi, ale wkleję dopiero jak odbiorę mojego czorcika.
Dalej proszę o kciuki.
Re: "Moje czorty kochane - Łatka [*]
: śr lip 21, 2010 10:19 am
autor: unipaks
Re: "Moje czorty kochane - Łatka [*]
: śr lip 21, 2010 3:49 pm
autor: Naixinka
Moje słoneczko odebrane dosłownie przed chwilką, łazikuje sobie po transporterku ale jeszcze nie doszła do siebie. Guzem okazał się tak jak podejrzewałam, gruczolak podobno dość spory ale udało się ładnie wyciąć

Za 2 dni na kontrolę albo chociaż przedzwonić jak się pacjentka czuje i za 10 dni na zdjęcie szwów jeśli do tego czasu jeszcze jakieś będzie miała, bo możliwe że któraś z koleżanek poczuje powołanie pielęgniarskie i jej pomoże

Re: "Moje czorty kochane - Łatka [*]
: śr lip 21, 2010 4:48 pm
autor: unipaks
Świetna wiadomość!

Buziaczek w nosek dla niej

teraz najważniejsze to dojść do siebie , no i przez te minimum trzy dni nie wykosić fastrygi
nasza Dżuma też miała wyciętego gruczolaka , półtora miesiąca temu - nie ma wznowy ani kolejnych dzięki Bogu , z czego się bardzo cieszymy
Trzymajcie się jakoś w ten upał...

Re: Moje czorty kochane
: śr lip 21, 2010 7:06 pm
autor: Naixinka
Re: Moje czorty kochane
: śr lip 21, 2010 7:26 pm
autor: Naixinka
Ostatnia fota przy Ince to jest Kisha (tuż nad fotami Kishy właśnie). Jakoś mi się zaplątała nie tam gdzie trzeba

Edycja zdecydowanie by się przydała, taka chociaż do 15 min.
Re: Moje czorty kochane
: śr lip 21, 2010 10:27 pm
autor: aleksa
świetna klatka!!!
szczurki prześliczne

szczególnie Inka

(moje marzenie

)
proszę panny wymiziać
Miktor to border collie? ma uroczą łatkę na oku

Re: Moje czorty kochane
: śr lip 21, 2010 10:43 pm
autor: Naixinka
Klatka to połowa towera, całego nie chce mi się składać, a tata to by mi chyba na zawał padł jakby zobaczył klatkę w całości złożoną.
Miktor to przybłęda, mieszaniec jakiś, z wyglądu przypomina setera angielskiego ale ma - jak ja to określam - łagodniejsze rysy swojej mordki

Re: Moje czorty kochane
: śr lip 21, 2010 11:04 pm
autor: unipaks
Re: Moje czorty kochane
: czw lip 22, 2010 8:29 am
autor: Naixinka
Siedziałam do północy przy Skierce i dalej nie doszła do siebie, choć zjadła troszkę nutridrinka. Dzisiaj rano było znacznie lepiej ale ma strasznią porfirynę na oczku i nosie i ogólnie inaczej się zachowuje. Dorzuciłam jej Megi do towarzystwa i siedzą razem w kocim transporterze (wczoraj Megi chciała bawić się w pielęgniarkę i przegryźć szwy koleżance). Skierka niby już doszła do siebie ale jest taka jakaś za spokojna, nie chce wychodzić z transportera, leży albo śpi. Moje biedactwo

Zaczynam żałować, że poszłam do weta bez narkozy wziewnej, nigdy więcej. Gdybym wiedziała, że tak długo będzie dochodzić do siebie to bym od razu zrezygnowała. Całe szczęście, że jest coraz lepiej.
Re: Moje czorty kochane
: czw lip 22, 2010 8:39 am
autor: unipaks
Ja po przeżyciach z Peanutką nigdy nie zgodzę się na narkozę , jesli jest możliwa wziewka ewentualnie głupi Jaś , choć raczej wolałabym to pierwsze Narkoza na wszelki wypadek będzie w odwodzie na ewentualność czegoś bardziej rozległego , jeśli chodzi o rozmiar pola operacyjnego , czas trwania zabiegu i co tam jeszcze ; albo naprzemiennie - wziewka z minimalną dawką narkozy jeśli będzie bezwzględna konieczność ...
Niech się pozbiera Skiereczka , bo troszkę to niepokojące - co mówi wet? Podpytaj na wszelki wypadek , to już sporo czasu od operacji
Trzymajcie się mimo upału ( sądzę , że on też może mieć duży udział w całokształcie stanu szczury

)