Strona 25 z 41
ZWIERZOZAURY; to już jest koniec
: wt sty 05, 2010 4:35 pm
autor: Ivcia
Dziękuję.
['] Gaja 
Re: ZWIERZOZAURY; Odrodzenie
: czw sty 07, 2010 7:28 pm
autor: Ivcia
Faramuszka jest smutna. Od kiedy Gajuś nie miał już sił, Fara wyrywała jej jedzenie i bez przerwy tłukła...
Miałam wrażenie, że wyżywała się na biednej staruszce. A teraz śpi nieustannie, nie wyściubia nosa spod półki i nawet na banana nie chciała się skusić
Proszę o zmianę tematu:
ZWIERZOZAURY; to już jest koniec
Re: ZWIERZOZAURY; Odrodzenie
: czw sty 14, 2010 6:58 pm
autor: Ivcia
Wczoraj Faramuszka obchodziła pierwsze urodzinki

Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin... rodzeństwu przesyła muszka

Re: ZWIERZOZAURY; to już jest koniec
: czw sty 14, 2010 7:12 pm
autor: Naixinka
W takim razie spóźnione ale najlepsze urodzinowe życzenia ode mnie

Dałabyś jakieś jej fotki, dawno nie było

Re: ZWIERZOZAURY; to już jest koniec
: pt sty 15, 2010 1:27 pm
autor: *Delilah*
Faramuszko duuuzo radosci i zdrowka

!!!
Re: ZWIERZOZAURY; to już jest koniec
: pt sty 29, 2010 1:51 pm
autor: Ivcia
Dziękujemy, dziękujemy...
Zdjęcia robiłam i nawet miałam w planach jej wstawić, ale niestety cierpię na chroniczny brak czasu.
A wszystko to zasługa sesji

Studiowanie jest zUe.
Muszę poszukać Faramuszce nowego domu
Nie mam czasu dla siebie, moje kontakty z innymi ludźmi zaczęły ograniczać się do sms'ów.
Nie muszę mówić, że dla szczurki czasu nie mam wcale. Gaja ['] odeszła i muszka sama w klatce siedzi. Smutno jej.
Nie biorę pod uwagę nowych lokatorów, bo skoro teraz czasu nie mam, to na oswajanie tym bardziej go nie znajdę.
Ogólnie smutno Nam

Re: ZWIERZOZAURY; to już jest koniec
: wt lut 16, 2010 9:34 am
autor: Ivcia
W niedziele wieczorem wróciłam do domu.
Miałam ferie i wyjechałam na ponad tydzień.
Fara została pod opieką znajomych.
Nie ważyłam jej jeszcze, ale widać już na pierwszy rzut oka, że schudła.
Załamka
NIECH TA ZIMA SIĘ SKOŃCZY!
Re: ZWIERZOZAURY; to już jest koniec
: wt lut 16, 2010 10:26 am
autor: Babli
Ivcia, trzymaj się..

Będzie dobrze. Faramuszka da sobie radę. Ma przecież zaledwie rok..

Re: ZWIERZOZAURY; to już jest koniec
: pn lut 22, 2010 5:33 pm
autor: Ivcia
Dzięki
Babli
W domu bywam od czasu do czasu. Większą część tygodnia spędzam w środkach komunikacji miejskiej lub podmiejskiej i na uczelni. Szlag mnie jasny trafia. Dzisiaj np. pojechałam na uczelnie - straciłam 5 godzin z życia - żeby się dowiedzieć, że mam nieobecność na wykładzie, bo nikt nie poinformował mojej grupy, że mamy razem z pierwszą oraz, że następnego wykładu nie mam.
Krew mnie nagła zalała! Nienawidzę tego burdelu, który nazywają uczelnią!
Za jakieś 2-3 miesiące przyjdzie mi się tułać po świecie. Sesja będzie mi deptać po piętach, a ja w rozjazdach... Między Warszawą domem - babcią, Lesznowolą, a Białymstokiem. Nie wiem, jak to wszytko ogarnę... i żeby do jeszcze były zwykłe wyjazdy... Ja się mam przeprowadzić w 3 miejsca naraz

Szaleństwo!
Dla Faramuszki standardowo czasu nie mam. Na nic czasu nie mam.
Pomocy !!! Mam urwanie głowy

Re: ZWIERZOZAURY; to już jest koniec
: pn mar 22, 2010 6:53 pm
autor: Ivcia
Wczoraj Faramuszka trafiła do nowego domu.
Zważyłam ją przed samym pożegnaniem;
waga 320g
Mam nadzieję, że muszce będzie tam dobrze.
Przykro mi, że tak się stało, ale nie zawsze może być tak, jak sobie zaplanowaliśmy.
Wszystko się w moim życiu zmienia. Najnormalniej w świecie nie miałam dla niej czasu.
O ile jest to dobry dom - a wierzę w to - muszka będzie miała tam lepiej niż u mnie teraz...
Towarzystwo innych szczurów, spacery po wybiegu i człowieka do obsiusiania

Życzę jej jak najlepiej. Trzymaj się klusko
Zrobiłam muszce na pożegnanie jeszcze kilka zdjęć.
Mam małe problemy z netem, więc na razie ich nie dodam.
Jednak będę pamiętać o nowych zdjęciach oraz tych obiecanych już wieki temu.
Re: ZWIERZOZAURY; to już jest koniec
: pn gru 13, 2010 1:50 pm
autor: Ivcia
Oddałam szczury, bo żyje w rozjazdach, a znaleźć opiekuna zastępczego u mnie w domu dla szczura, to problem

Moi rodzice się wyprowadzili i wzięli swoje psy. Mój przyzwyczaił się do życia w stadzie, więc zaczął wariować.
Musiałam go oddać rodzicom

Mój narzeczony mieszka 228 km ode mnie i widujemy się 2razy w miesiącu
Potrzebuje kogoś do kochania i przytulania

Źle mi samej
U mnie w domu zawsze było mnóstwo zwierząt, a teraz nawet pająków nie uświadczysz

I uczuliłam się na koty

na ich sierść.
Aaa....!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Re: ZWIERZOZAURY; to już jest koniec
: sob sty 22, 2011 2:18 pm
autor: Ivcia
Namówiłam w końcu mojego TŻ i być może już w lutym zamieszkamy razem

Teraz - skoro nie będę już w rozjazdach - debatujemy nad tym, aby na nowo zagościło w domu jakieś zwierzę.
Trudno mi przekonać go do szczurów, bo według Niego są obrzydliwe (w sensie ich ogony).
Na razie stosuję taktykę smutnej buźki i mokrych oczu tzn. minka kota ze shreka
Mam nadzieję, że zadziała.
Trzymać kciuki!
Upatrzyłam sobie na pewnej stronie pomocy szczurom (

ale ja nic nie mówię) szczura kastrata.
Może być tylko jeden sam w klatce, bo nie toleruje innych szczurów. Może TŻ prędzej się zgodzi, jak będzie miał pewność,
że nie dostanę GMR i nie zostanie zaszczurzony.
Re: ZWIERZOZAURY; to już jest koniec
: sob sty 22, 2011 10:34 pm
autor: Cyklotymia
To kciukam mocno

Re: ZWIERZOZAURY; to już jest koniec
: wt lut 01, 2011 3:11 pm
autor: Ivcia
Może będą jednak dwaj kastraci z laboratorium z Krakowa. Sami - nie dają się połączyć z żadnymi innymi ogoniastymi.
Może, bo:
1) TŻ jest bardzo uparty i nie chce szczurów - mogę wymusić lub użyć swojego uroku osobistego

, jednak wolałabym, aby ta decyzja była jego własną przemyślaną, żeby mi do końca życia nie wypominał.
2) U jednego z chłopaków wyczuli, jakiś guzek. Myślę i myślę... Mają obadać, co to może być. Wiecie, że straciłam szczury - jak każdy tutaj - z powodu guzów :/ Później nie chciałam mieć kolejnych ogoniastych, bo ich utrata zbyt mocno boli. A teraz mam się pakować w to już na wstępie, na dzień dobry? Nie wiem. Są takie urocze i podobno przekochane. A tak wiele przeszły, że muszę być nie na 100% pewna, ale na 200%.
POMOCY!
Re: ZWIERZOZAURY; to już jest koniec
: wt lut 01, 2011 3:25 pm
autor: Jessica
Ivcia pisze:Wiecie, że straciłam szczury - jak każdy tutaj - z powodu guzów :/ Później nie chciałam mieć kolejnych ogoniastych, bo ich utrata zbyt mocno boli.
wiemy

ale ja myślę,że mamy na tyle duże serca by dać kolejnym stworzeniom miłość i dom- i to jest piękne. niestety żyją za krótko ale przez ten czas kiedy z nami są my jesteśmy szczęśliwi mając ich a oni nas.
