Strona 25 z 56
Re: Sheruunowe Potwory
: ndz cze 06, 2010 6:16 am
autor: Sheeruun
Zastanawia mnie, czy jeżeli na Sznurku nie ma już ani śladu wszołów ani ich jajeczek, można go puścić do chłopaków..
Jak myślicie? Obejrzałem go dokładnie i nic, ani jednego.
Re: Sheruunowe Potwory
: ndz cze 06, 2010 6:25 am
autor: Sheeruun
No nie, ta mała cholera znowu wylazła.

I co ja mam z nim zrobić? Klatki nie osiatkuję, bo ani siatki, ani funduszy nie mam.. a czekać aż urośnie, tez długo.. Kurcze

Re: Sheruunowe Potwory
: ndz cze 06, 2010 7:12 am
autor: Mal
Nic nie robić:) Pozwolić wyłazić i nauczyć gdzie chodzić może. U nas tak było z Filipem. Łaził po całym pokoju, bo klatka nie była zamykana nigdy. Ale mimo że miał możliwość ucieczek najlepiej czuł się na kanapie i na akwarium.
Co do wszołów... na mój gust jeżeli nawet coś zostało w małej ilości to szczurasy wzajemnie się wyczyszczą. Ostatnio rozmawiałam na ten temat ze znajomym weterynarzem. Mówił że przy małych inwazjach zwierzaki zwykle same dbają o to żeby nie zarazić się od takiego zawszonego delikwenta i pierwsze co to oczyszczają go z pasożytów.
I coś chyba w tym jest, bo jak dołożyłam malucha na tymczasie do moich dziewczyn, to pierwsze co maluch został skontrolowany pod kontem pasożytów i dokładnie wyczyszczony i wylizany.
Re: Sheruunowe Potwory
: ndz cze 06, 2010 8:16 am
autor: Sheeruun
Pendrive rzucił się na Sznurka, Sznurek ma dwie rany cięte, otwierające się przy ruchach, nei krwawi ale widać gołe mieso.. jak na moje oko do szycia..
Matka mnie zwrzeszczała, nie pozwala mi iść z nim do weta, twierdzi że to nic nie jest, ja wpadam w histerie, nie wiem co mam robić, do tego nei ma u nas całodobowej kliniki.
Co mam robić? Nie wiem, o matko..
Re: Sheruunowe Potwory
: ndz cze 06, 2010 8:19 am
autor: Sheeruun
A jak on mi umrze?
Nie leci krew nadal ale wyglada to strasznie.. mam gdzies dzwonić? Czy jak nie leci krew to nic mu nie bedzie.. jak nie wiem czy to do szycia, nigdy nie widziałem rany która trzeba szyć..
Re: Sheruunowe Potwory
: ndz cze 06, 2010 8:42 am
autor: klimejszyn
nie masz możliwości nawet potajemnie wyjść do weta ? znajdź całodobową lecznicę, zadzwoń i podejdź. zawsze jest ryzyko, że wda się zakażenie, a jesli akurat trzeba szyć ? skoro widać mięso..
Re: Sheruunowe Potwory
: ndz cze 06, 2010 8:43 am
autor: IHime
Cookie miała takie rany i zdecydowanie kwalifikują się do szycia. Jeśli są głębokie, jak piszesz i mają powyżej 1 cm długości to trzeba szyć. Poza tym, wet to ładnie oczyści i zdezynfekuje. A, Cookie nie potrzebowała narkozy do tego szycia.
Re: Sheruunowe Potwory
: ndz cze 06, 2010 8:50 am
autor: Sheeruun
Nie ma całodobowej...
Ewentualnie mogę przedzwonić do weterynarki do której chodzimy, w neidziele ma nieczynne, ale mieszka nad lecznicą, może jest w domu i przyjmie..
Już sie uspokoiłem, a teraz znowu sie denerwuje..
Re: Sheruunowe Potwory
: ndz cze 06, 2010 8:58 am
autor: Sheeruun
Weterynarki nie bedzie do popołudnia..Eh, poczekamy. Nie krwawi ani nic, więc może samo sie zrośnie, ale tak czy inaczej pójdziemy za te pare godzin po poradę..
Zejdę na zawał jak się to wszystko wygoi i znowu bedzie trzeba probować łączyć.. Jeszcze nigdy mi się takie coś nie zdarzyło, dlaczego oni są w stosunku do Sznurka tacy agresywni?
Zauważyłem że coś jest nie tak, po tym jak przy sprzątaniu przeniosłem Sznurka do faunaboxa a chłopców do (umytego) transportera. Zaczęli się wyrywać, z drzwiczkami prawie mi wylazić, jakby bali się tego transportera "śmierdzącego" obcym szczurem.
I ten incydent wczorajszy, jak Vince wlazł i go zaatakował..
Nie rozumiem co się dzieje, dlaczego oni nie chcą go zaakceptować, od razu ruszają do ataku..?
Re: Sheruunowe Potwory
: ndz cze 06, 2010 9:07 am
autor: odmienna
mnie to wygląda, że Sznurek ma przeciętą samą skórę (skoro nie krwawi). Miałam z czymś takim do czynienia w przypadku Gacusia- wyglądało okropnie i nawet nie bardzo pozwalał sobie zdezynfekować, że o założeniu steristripa nie wspomnę. Weta nie było a bzik i tak nie dałby sobie nic zrobić bez uśpienia... jak się święto skończyło, nie było już co szyć: zaschło elegancko i zagoiło się samo. Przemywałam ozonellą na przemian z riwanolem i dawałam diablątku co tylko miałam na odporność

. No i pilnowałam,w miarę możliwości żeby nie tarzał się w brudzie i siuśkach. Jeśli więc nie "zdybiesz" lekarza- nie upadaj na duchu - przetrwacie

.Jednak życzę, by wet się znalazł; zawsze to bezpieczniej.
Re: Sheruunowe Potwory
: ndz cze 06, 2010 9:34 am
autor: aBRa
Spokojnie, mój Lucek tez miał dość głęboką ranę (na brzuchu) po sprzeczce z Amodeuszem, krew tez nie leciała. A, że były to święta i późna noc, to rana została przemyta riwanolem, a szczur przeniesiony do małej klatki ze szmatką, żeby nic mu tam nie wlazło i żeby nie rozwalił się gorzej lataniem po klatce. Potem smarowałam mu to Solcoserylem(żelem) i po bodajże max 3 dniach już praktycznie nie było śladu po ranie.
Re: Sheruunowe Potwory
: pn cze 07, 2010 6:23 pm
autor: Sheeruun
Nie jest jednak tak źle.
Nie są rany do szycia. Sznurek został posmarowany czymś antybakteryjnym i popryskany jakimś czymś co pofarbowało go na niebiesko

Dostał też antybiotyk w zastrzyku aby nie wdało się zakażenie oraz w strzykawce na kilka kolejnych dni, do wody.
Był bardzo grzeczny, siedział spokojnie przy goleniu, pryskaniu, a przy zasktrzyku tylko cichutko pisnął aby przekazać, że to nie jest przyjemne
Nadal się mnie boi - nie dziwne, skoro ma takie przeżycia - kąpanie, smarowanie preparatem przeciw wszołom, rozdzielanie na siłę od bijących go chłopaków, wizyta u weterynarza.. nie kojarzę się mu miło. Ale może się przekona..
Musze posprzątać, ale mi się nie chce..

Re: Sheruunowe Potwory
: pn cze 07, 2010 7:37 pm
autor: Sheeruun
Co mi jest dziś?
Idę myć kuwetę, zapomniałem wiadra z wodą.. ok przyniosłem, to gąbki zapomniałem. Poszedłem po gąbkę, zobaczyłem że nie umyłem miski, to umyłem i wróciłem.. bez gąbki.
Teraz poszedłem po hamak i go nie wziąłem.
Sky przed chwilą zatrzasnął się w śmietniku.

Re: Sheruunowe Potwory
: pn cze 07, 2010 9:04 pm
autor: Sheeruun
Re: Sheruunowe Potwory
: pn cze 07, 2010 9:07 pm
autor: Paul_Julian
Ale piekny cyjanowy kolor !

Do twarzy mu w tym kolorku!