Zamieszkał z nami nowy szczurek! Taki nietypowy:
Wykryłam wreszcie przyczynę łysienia Morelki i Kukinki. Od ponad dwóch miesięcy szukałyśmy z wetką przyczyny ich stadnego łysienia na lewym policzku. Były przebadane pod kątem grzybicy, pasożytów i kończyła nam się fantazja. Podejrzewałyśmy uraz mechaniczny, ale nie mogłam namierzyć źródła. To nie było nic w klatce, bo wszystko wymieniłam. Podejrzewałam coś w kanapie, ale nie mogłam namierzyć co. Aż w końcu przyłapałam... Beziutę, jak wywala na plecki obie delikwentki i iska, iska z całych sił... lewy policzek. Gadzince też kiedyś ogoliła lewy policzek, ale odkąd mieszkają osobno, problemu nie ma.
Co do reszty, boję się zapeszyć, mówiąc na głos, bo ostatnio pech się panoszy.
Gadzinek ma guziołek na sutku, na razie maleńki, ledwo wyczuwalny. Byłyśmy u weta, zalecają usunąć, ale na razie od kilku dni obserwujemy. Staram się nie macać za często, żeby nie pobudzać wzrostu. Mam wrażenie, że się spłaszczył i chyba zmalał. Przyznam, że straszliwie się boję operacji Gadzinki, ukochanej ogoniastej mojego męża, a z drugiej boję się zaniechać.
No i najgorsze, nie będzie merchowych dzieciątek w naszym stadku, a przyczyna jest tak straszna, że do tej pory nie umiem znaleźć słów.