Re: Duecik Bez Siostrzyczek: Potrzebujemy kciuków
: sob sie 31, 2013 10:00 am
Nie zawieźliśmy Muffinki na ostatni zastrzyk, była ledwie świadoma i przy nas - na piersi męża lub leżąca z pyszczkiem tuż przy mojej szyi - spokojna. Chcieliśmy jej oszczędzić stresu jazdy do przerażającego ją miejsca, lękaliśmy się ocknięcia na nieprzyjemny zapach wiążący się z wziewką i lęku w ostatnich chwilach, zamiast tego pragnęliśmy, by przeszła na drugą stronę u siebie w domu, pośród tych, których ukochała i którzy ją ukochali.
Zasnęła w moich dłoniach, oddychając płyciutko, potem jakby westchnęła i odeszła, ale ja długo jeszcze nie mogłam w to uwierzyć... Cieplutka i mięciuchna leżała jak zwykle w moich rękach, puchaty niebieski kłębuszek - czułam ciepło jej ciałka i nie potrafiłam przestać jej przytulać...
Mika prawie nie zmrużyła oka w nocy i ja też, po wciągniętych boczkach poznać, że ją boli...
Nie mogę się doczekać popołudnia, żeby jej podać Metacam. Ale szwy nienaruszone, a ona sama została tak wypieszczona i wygłaskana, że ledwie mogliśmy uwierzyć w to, na co nam pozwalała - ona, białasek z traumą życia z małym dzieckiem. W nocy odsłoniła dla mnie brzuszek i szyję, i przyjmowała pieszczoty ludzkich palców z wyraźnym zachwytem. Może jej to zostanie i po rekonwalescencji, oby - należy jej się, tyle tu do nadrobienia
Puma szuka Muffinki, serce pęka jak się to widzi. Pozwalam jej przychodzić do chorobówki i przylgnąć do białego futerka, bo i Mice też jest to bardzo teraz p[otrzebne; ta pierwsza doba po utracie Muffinki pokazała, że chyba przeczuwają, że coś strasznego spotkało uszate słoneczko, ale nie wiedzą, że to coś ostatecznego.
My chyba też tego jeszcze nie rozumiemy...
Zasnęła w moich dłoniach, oddychając płyciutko, potem jakby westchnęła i odeszła, ale ja długo jeszcze nie mogłam w to uwierzyć... Cieplutka i mięciuchna leżała jak zwykle w moich rękach, puchaty niebieski kłębuszek - czułam ciepło jej ciałka i nie potrafiłam przestać jej przytulać...

Mika prawie nie zmrużyła oka w nocy i ja też, po wciągniętych boczkach poznać, że ją boli...


Puma szuka Muffinki, serce pęka jak się to widzi. Pozwalam jej przychodzić do chorobówki i przylgnąć do białego futerka, bo i Mice też jest to bardzo teraz p[otrzebne; ta pierwsza doba po utracie Muffinki pokazała, że chyba przeczuwają, że coś strasznego spotkało uszate słoneczko, ale nie wiedzą, że to coś ostatecznego.
My chyba też tego jeszcze nie rozumiemy...
