Strona 241 z 293

Re: moje szczupaki kochane

: czw sie 01, 2013 7:39 pm
autor: IHime
Duszko, duchuj nam sto lat! :D

A kociszcze są czaderskie. :-*

Re: moje szczupaki kochane

: czw sie 01, 2013 8:29 pm
autor: alken
ol. pisze:
Z dedykacją dla alken ? 8)
::) akurat nie trafiłaś, nie rozczulisz mnie kocięciem ;) nie lubię małych kotów. i małych psów. i małych dzieci. w ogóle poza małymi szczurami to nie lubię małych :D

sto lat Duszko!

Re: moje szczupaki kochane

: czw sie 01, 2013 10:56 pm
autor: Nietoperrr...
Duszko,piękny wiek!!!Inne szczuraki mają powód do zazdrości.
Kotka śliczna,pysio jak moja Tosia,aż wargi zagryzam...(żeby nie było,że dedykacja dla alken nie wypaliła,bo poległam na jej widok,aczkolwiek jedynie mentalnie - inaczej nie mogę przy trzech kotach w małym mieszkanku ;) )
Po filmiku - jak zwykle tonę w tym niepowtarzalnym klimacie!
ol.,kiedyś się wproszę ;)

Re: moje szczupaki kochane

: czw sie 01, 2013 10:58 pm
autor: unipaks
Wszystkiego najszczurszego Duszce życzymy; przede wszystkim tego, by zdrowie i siły jej nie opuszczały! :) Dużo buziaków i głasków od nas :-*

Sympatycznie wygląda ten koci podrzutek, oby prędko pozbył się wszelkiego robactwa i znalazł miły dom z dobrymi ludźmi...
Co do niektórych fotek: fajnie tak mieć od czasu do czasu boćka za oknem, zazdraszczam :D
A kociambry taaakie cudne... :-* Najbardziej dziś mnie rozbawił Vlad łazienkowy http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... f6d7b8.jpg :D
Wyczochraj cały ten zwierzyniec! :)

Re: moje szczupaki kochane

: pt sie 02, 2013 3:32 pm
autor: alken
Nietoperrr... pisze: Kotka śliczna,pysio jak moja Tosia,aż wargi zagryzam...(żeby nie było,że dedykacja dla alken nie wypaliła,bo poległam na jej widok,aczkolwiek jedynie mentalnie - inaczej nie mogę przy trzech kotach w małym mieszkanku ;) )
a ja tak sobie pomyślałam że Nietopera lepiej poszczuć kocim dzieckiem ;D

Re: moje szczupaki kochane

: pt sie 02, 2013 7:22 pm
autor: Nietoperrr...
Małżon by mnie wyeksmitował :D A tak na serio,to mam wystarczającą demolkę w domu,ani pół kota więcej!!! ;)
ol.,sorki za offtop ;)

Re: moje szczupaki kochane

: sob sie 03, 2013 8:54 am
autor: ol.
alken pisze:
ol. pisze:
Z dedykacją dla alken ? 8)
::) akurat nie trafiłaś, nie rozczulisz mnie kocięciem ;) nie lubię małych kotów. i małych psów. i małych dzieci. w ogóle poza małymi szczurami to nie lubię małych :D
tak sobie mów :P
(ale jeśli wolisz, mogę złapać jednego z dwóch dzikusów, które przychodzą do nas się stołować i tej racji dzikusami są już coraz mniej ;) )


Kotkę wczoraj zagarnęła moja koleżanka, która właśnie kończy się budwać i też ma wielkie plany zazwierzęcić dom. Dała się przekonać argumentowi, że kot musi być pierwszy, żeby ustawił sobie wszystkie kolejne czworonogi :D
Także adopcja nie tylko udana, ale i błyskawiczna. Malutka zwie się Pchełka :)
Brzuszek balon powoli się zmniejsza, wczoraj kotka ładnie wydlała, mijają dwie doby więc niedrożność jelit już jej chyba nie grozi. Felicjan trochę rozczarowany, bo obserwacja koto-szczura (600g) żywo go pochłaniała w ciągu ostatnich 48 godzin; Vlada z powrotem ogarnęło poczucie porządku we wrzechświecie, pomroczne pomruki schował do kieszeni i poszedł spać ::)

Re: moje szczupaki kochane

: ndz sie 04, 2013 10:28 am
autor: unipaks
ol. pisze: Dała się przekonać argumentowi, że kot musi być pierwszy, żeby ustawił sobie wszystkie kolejne czworonogi :D
Nasza kotka była pierwsza przed króliczkiem, a i tak to on ją sobie ustawił :P :D
Dobrze, że Pchełka znalazła swoje miejsce :)

Re: moje szczupaki kochane

: pn sie 05, 2013 8:10 am
autor: ol.
:D
no, w każdym razie ten jeden atut Pchła ma zagwarantowany, co z nim zrobi zależy już tylko od niej ;)

Re: moje szczupaki kochane

: pn sie 05, 2013 7:54 pm
autor: zocha
A ja tam lubię takie małe, słodkie... wszystkie :P

Kociak cudny, chociaż ja kociarą to akurat nie jestem :) Fajnie, że znalazł domek.

A Felicjan to dla mnie jest przecudny, zresztą te Twoje kociska to piękne są, takie duże i dostojne :) Żałuję, że nie mogłam w czasie wizyty trochę lepiej ich poznać, no ale w końcu przyjechałam z wizytą do szczurzego grona ;) :)

Duszko, Ty moja piękna :-* Wszystkiego naj... dużo zdrówka dla Ciebie! :-*

Buziaki dla Was!

Re: moje szczupaki kochane

: śr sie 07, 2013 10:23 am
autor: manianera
ol., przy czytaniu Twoim wątku muszę się uzbrajać jak na wojnę: w dużo czasu, chusteczki od ślinotoku i cierpliwość do siebie samej wiecznie ochającej i achającej ;)

Po pierwsze - zdrówka i kolejnych pięknych miesięcy i lat dla Duchy!
Po drugie - zdrówka dla wszystkich szczupaczków, bo coś im ono wiecznie potrzebne (choć przy tej liczebności szczurzastej kompanii to chyba nie ma innego wyjścia...).

Film rozczulił mnie maksymalnie, podosnie jak zdjęcia śpioszków, przy których nieomalże piszczałam ::) . Cudni są wszyscy, a w takiej formie naleśnikowej jeszcze bardziej niż zwykle!

I kociszcza jeszcze na deser przecudne, ach...

Trzymajcie się...chłodniutko?

Re: moje szczupaki kochane

: śr sie 07, 2013 7:24 pm
autor: ol.
Zebrało się trochę wieści ze szczupakowa. Wakacyjnych wieści, gdzie światu wraz z jego temperaturami mówimy „pocałuj ty nas w nos :P ”, gdzie w przerwach pomiędzy drzemaniem – to na naleśnika, to na farsz w naleśniku ( ::) ) – ze zbolałą miną wgryzamy się w kolejnego ogórka, arbuza... , i płyniemy – płynami i świadomością.

A przy tym będąc, pokrótce (bo czyż mogą być wieści ze szczupakowa, bez chorobowych ?;/) Asłan w produkcji wody dogania Humbaka :-[ Wyniki ma nieładne, czy to nerkowe czy bakteryjne nie jest takie jednoznaczne. Wysłałam je do konsultacji, dotąd nie doczekałam się odpowiedzi ;( Lekarz na miejscu obstaje przy wznowieniu antybiotyku, ale ileż można ?... :-[
Nie mam pojęcia co robić, leczenie trwa od miesięcy – od grudnia zeszłego roku! - i wciąż coś siedzi, i mamy to na celowniku – i ubić nie idzie... to jest po prostu załamujące...


No i jest Nuś z całą swoją żarliwością w oczach biegnący przykleić się do dłoni, do szyi,
mlaskanie, zgrzytanie - i wąsiki ! - sprzedający mi wprost do ucha,
i że nie zejdzie, kiedy odstawiany, bo on – przyklejony...

Obrazek :-*

Bies.
Biesa wyniki znośne, ale nie da się ukryć bolesnego faktu, że odkąd przed Biechaiłem podwoje niebios zatrzaśnięto, ten utracił sens życia, sens samego siebie, przytępiały mu zmysły...
Dowód ? - Moira niewidka
Greps polega na tym, że jagoda kilka razy ich tak okrążyła, zanim chwyciłam za aparat, a Biesiak zauważył jej obecność – widać dokładnie w którym dopiero momencie :D
(i tak, musiałam położyć jakiś podkład, bo moje rżenie przekraczało wszelkie limity przyzwoitości...)

Moira traktuje chłopców głównie w karegoriach gastronomicznych, o czym wspominałam już nieraz. Na szczęście głównie na swoim terenie i w jego pobliżu. Ostatnio, nie chcę nadinterpretować, ale może nawet coś owo półroczne czarowanie i adorowanie Biesia zdziałało, bo kilka razy zdarzyło się, że widziałam jak ciekawość wygrywa w Moirze nad zajadliwością. I się do chłopców podkrada lub pozwala się podkraść im. Nuśkowi zwłaszcza, jak wejdzie na pochylnię biegnącą do klatki dziewczyn i pełen rewerencji waży czy powinien wejść, czy czekać na bardziej czytelny sygnał o nieagresji niż wyciągnięta jak struna Moirena z jej latającymi wąsikami ::) Nuś schyli kornie głowę, zmruży oczy, da się obwąchać po pyszczku, gdzie mnie samo patrzenie na to bardziej mrozi niż cyrkowe rzucanie nożami ...
I czasami – cud – Moira opada na cztery łapki, odstępuje od spożycia :o
Biesowi też raz się tak udało, ale Biechu za wielki zapaleniec jest...
Nie taranem trzeba na Moirenę, ale nieśmiałą nóżką, oczkiem ;)

A kto z Was, gdyby chłopcem był, w mrok ku takiemu podschodowemu-łypiącemu, zapuściłby się ? O0

Obrazek



Moiren, mały potwór, co było do przewidzenia, wybiła się na władzę.
Władanie wszędobylskich rączek i zębisk sprowadza się głównie do nagabywania dziewczyn do wzajemnego iskania. Czyli albo Moiren wykłada się do góry brzuchem i przyzywa łapkami upatrzony obiekt masujący (znacie takie psy, co ledwo dłonią dotknięte padają trupem i brzuchy nadstawiają ku głaskom – to Moiren). Albo sama obiektu dosiada i tak nim obraca aż podwoziem do góry nie przekręci, żeby samej przystąpić dzieła ! A że nie ma to jak łączyć przyjemności – często widuję w hamaku, czy po drodze na hamak ::) , jakieś dwa splecione ciałka w ferworze iskania :D

Niebieska wodza ma także swój wkład w kulturę osobistą szczupakowa - nauczyła dziewczyny myć ogony ! O swój dba regularnie, i zauważyłam, że dziewczyny, dla których ich własne były często zapomnianą częścią ciała, też teraz w rączki biorą i pucują w przejęciu. Cóż... albo to Moiren, albo pomieszanie spowodowane upałami :P

Również autorstwo tego wkładu w kulturę jest ..mmm... sporne: Obrazek ::)

Tyle Moiren.

Horpyna, której przestrzenie zamknięte niestraszne, a upały już tak – dziś w rurze – w poprzek rury - na głowie – zwinięta się od niego odgradzała ! Horpynka też z tych, co częściej jako farsz naleśnikowy wypoczywają, niż jako nie ufortyfikowany naleśnik...

Obrazek

i nie mają zachamowań, żeby rodzinę w ten sposób urządzić :

Obrazek :D

Fronda.
Zdecydowanie woli przekąskę solo:

Obrazek

Mam wrażenie, że im pełniejsza jest, tym bardziej jej się oczy śmieją. Oczywiście to tylko wrażenie, bo Fronda ze swojego rozmiaru wyrosła już – ho ho ! wieki temu - i teraz po prostu trzyma wagę xxl plus minus kilka gram. Ale trzeba przyznać, że mimo swoich zbliżających się 2 latek i 5 miesięcy, trzyma ją tak promiennie i w tak sprężystych groszkowych podskokach, że niesposób inaczej, niż jej się wzajem w oczy śmiać :)

Frondziak Obrazek

O Stanzie za każdym razem jak piszę wydaje się, że jedno i to samo mi się nasuwa – delikatna. Ale ta delikatność Stanzy trwa już ponad pół roku - 27 stycznia zaczęliśmy leczyć przysadkę – i trwa :)
I pluje niepoprawna dostinexem, i boczki falują – i trwa !
Lekko nieuczesana, eteryczna – trwa.
Stanza.

Obrazek Obrazek

A Ducha ? Jeśli wypatruję zmian w prognozie pogody, to właśnie w trosce o nią. Nie żeby o to prosiła. Dziś u nas podobno dzień kulminacyjny (który to już w ostatnich tygodniach ?..), a Ducha wszystko znosi tak stoicko. W swoim koszyku, z zapewnioną tą opacznie rozumianą w szczupakowie klimatyzacją, w postaci bratnich futerek - zawsze co najmniej jednego, w porywach – kompletu ::)
Ale jak się można skarżyć na to co się ukochało na samym początku i na zawsze ?
Tylko czasami się od nich wymyka na złapanie oddechu.

Obrazek

Anegdota: Dziś karsivan podsunęłam jej w sinlacu (u Duchy bywa bardziej zawodny niż tahini, ale dla odmiany). Ducha w pierwszej kolejności omiotła „ulice” te miejsca z których masę zgarnęłam na jedną kupkę przed dodaniem leku. Potem (na moich zgorszonych oczach gdy podtrzymywałam spodeczek) łapką pacnęła "ryneczek" - główną kupkę rozbryzgując ją na większej powierzchni spodka. Zaczym sondując gdzie najmniejsze stężenie leku – dopóty języczkiem manewrowała i floresy kręciła, dopóki nie stwierdziła, że reszta do spożycia się nie nadaje. Pozostałe na spodeczku bohomazy jednym zdecydowanym ruchem łapki kazała mi sobie wziąć :P
Caryca !


Bardziej zadziwia mnie chyba tylko Humbak. Nóżki cały czas w rozsypce, zresztą podobnie jak brata, i – oby mnie wzrok mylił – ale już kilka razy w ten niedobrze wróżący sposób zwrócił moją uwagę chód Horpyny :-X
U Humbaka bez złudzeń :-[ Przerwałam po jednej fiolce nivalin, wielkiej różnicy po nim nie widziałam, a Humbak skarżył się na zastrzyki. Mam jeszcze jedną, może spróbuję z nią za jakiś czas jeszcze bardziej wytężając wzrok...
Ale Humbak jest niesamowity w tym swoim zawiadywaniu, zabieganiu, byciu ponad postępującym kalectwem ! On chrupki potrafi sobie nosić z miski pod tapczan – okrężną, pełną różnicy poziomów drogą, zamiast myk górą przez tapczan. Nie ma kąta, którego by za każdym wyjściem z klatki nie zwizytował. Nie spróbował szczęścia u dziewczyn. Tu ma pecha, bo jagoda go nie lubi – too bossy jedno i drugie ::) Ale ja go czasami przemycam, do tej części, gdzie Moir akurat nie grasuje i zamykam przejście :P
Czego się nie robi, aby król tańczył ;)

Król sawanny:

Obrazek

(Czy powinnam pominąć, gdzie król sypia ?... Obrazek ::) )


I Hugonek, ten o duszy realisty i ostrożnego sybaryty, ten do uściskania w trybie natychmiastowym :)

Obrazek

Też mu ciężko z nóżkami ;( Coraz częściej widzę jak stoi gdzieś z miną „podsadzisz?”, albo „proszę, pomóż zejść”.. I pomagam, bo wiem, że na ten moment, to już nie tylko patentowane wygodnictwo Gonka, tylko jego nieodwracalne i coraz mocniej odczuwane rezultaty :-[ Choć w świetle tego co z innymi, może i pula genowa ?..

Ech, szepczę sobie niezobowiązująco, że może jak pójdą upały, to jeszcze - jeszcze będzie wszystkim lżej ?...


I choć na tym wypadałoby pewnie zakończyć moją przydłują dziś pisaninę, zostaje jeszcze mały przyczynek humbaków do tematu zdrowotności, czy jej braku …
Niewielki przyczynek, który chyba jeszcze nie musi niepokoić ??? , ale intrygujący.
Na Hugonku coś co nie jest martwicą po zastrzyku (nie wiem w co go kłuli w lecznicy, ale raczej nie w łopatkę), a wygląda bardziej na jakąś małą lokalną erupcję... Zasuszoną więc ok, odnotowuję dla kronikarskiej ścisłości.
Jednak na Humbaku, niemal w tym samym miejscu – jakby krwiak, malutki kilku milimetrowy, ale wypukły http://s889.photobucket.com/user/crroco ... sort=3&o=3 – ki zwierz ?! Też jakiś twór brodawkowy ?

Re: moje szczupaki kochane

: śr sie 07, 2013 8:56 pm
autor: unipaks
Rozczuliłaś mnie tym postem... :)

Twór dziwny, może faktycznie "brodawka" ::) oby nie był niczym, czym trzeba by się było bardziej przejmować, najlepiej niech sam sczeźnie :P
Nie widać po szczupakach tego upływającego czasu - wyglądają pięknie, mają energię i ten błysk w oku :) Żebyż tylko te uporczywe dolegliwości ustąpiły... Z serca im tego życzymy!
Filmik i muzyczka - świetne! My również rżeliśmy niepomiernie :D
Piękne fotki, jak zwykle :)
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... ecc653.jpg Asłan wie, gdzie sercem przynależy i czego jest ważną częścią :-*
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 7b2db5.jpg o matulu :D
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 623b38.jpg cmok w tego pysiaka ode mnie proszę! :-* :D
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 9c7c38.jpg delikatna i pogodna, niech trwa ile tylko można! :-*
ol. pisze: Potem (na moich zgorszonych oczach gdy podtrzymywałam spodeczek) łapką pacnęła "ryneczek" - główną kupkę rozbryzgując ją na większej powierzchni spodka. Zaczym sondując gdzie najmniejsze stężenie leku – dopóty języczkiem manewrowała i floresy kręciła, dopóki nie stwierdziła, że reszta do spożycia się nie nadaje. Pozostałe na spodeczku bohomazy jednym zdecydowanym ruchem łapki kazała mi sobie wziąć :P
Normalnie widzę tę scenkę! ;D
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... b8e31f.jpg ślicznie tu Humbak wyszedł :)
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 0cee50.jpg Hugonek tak wdzięcznie przechylił głowę, jak doświadczony model :D ;)
Nieodmiennie ślemy w Waszą stronę dobrą energię, życząc poprawy wszystkim potrzebującym! :-*

Re: moje szczupaki kochane

: ndz sie 11, 2013 6:54 pm
autor: ol.
Po nadmiarze słów, nadmiar obrazów ;)
Wakacyjnie (bo jutro, przynajmniej moje wczasowanie kończy się :-[ ):

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek :D

Obrazek

Re: moje szczupaki kochane

: ndz sie 11, 2013 9:38 pm
autor: Malachit
Uwielbiam wasz temat i to złotokłose towarzystwo w całości ;D
http://s889.photobucket.com/user/crroco ... 3.jpg.html jaka panna delikatna!
http://s889.photobucket.com/user/crroco ... 1.jpg.html co mu takiego niedobrego dałaś, że tak go krzywi :D
http://s889.photobucket.com/user/crroco ... f.jpg.html własny basen i przekąski...
no i paluszkiii http://s889.photobucket.com/user/crroco ... f.jpg.html ;D