Ech,Duszka chyba nie tylko nastraszyła
Podajemy witaminy z grupy B na wzmocnienie łapinek,ale to chyba nie to...Niepokojące jest to,że przestała traktować Akuku jako fikającego mopa do wycierania podłogi babskim ruchem zamaszystym,teraz poddaje mu się całkowicie i zastyga,jakby ciało było tu,a całe jej jestestwo gdzie indziej.I Akuku pierwszy raz MOŻE,a nie wie,co z tym fantem zrobić...
Ona chwilami jest jak dziecko autystyczne,ciałem tu,a resztą gdzieś w niebycie,skulona,z oczętami zmrużonymi.
Chyba nie ma wyjścia,spróbujemy pod kątem przysadkowym.
To raczej nie stres wywołany maluchami.Już nawet zaprzestałam łączenia,młodziaki tylko z Tośką,Rambo i Szopenem tulą się na wybiegach za komodą i kanapą.
Akuku przypomniał sobie,że jest złym,wielkim szczurem i postanowił ich zjeść,poza tym ciągle ma problemy oddechowe,podduszał mi się wczoraj z wrażenia,więc odpuszczam
Bałam się o serduszko Szopena,ale nadzwyczaj łagodnie znosi obecność maluchów.Na lekach jakby lepiej,ale chudnie w oczach strasznie,pomimo podtuczających kęsów i przysmaków.Dzień w dzień Nutri,które zajada jak szalony,ale jakoś poprawy szkieletora nie widać
Stare stado to problemy,choroby,troski i strach o kolejne dni .Niby młodziaki cieszą,ale na pierwszym planie właśnie te smutki jednak.