Strona 241 z 265

Re: Smutnik :(

: pt wrz 02, 2011 9:12 pm
autor: gruszka1990
Kluska123 dziękuje ! :-*

Dziewczyny, myślę sobie że nie ma rzeczy nie do rozwiązania, może to wpływ wina które wypiłam z rodzicami na pożegnanie, ale jakoś tak lepiej patrzę teraz na świat. Pewnie jutro znowu wszystko wróci do szarej normy, ale jutro przyjeżdża do mnie nowe futrzaste towarzystwo więc będę miała trochę zajęcia, żeby nie myśleć za dużo. Myśli to taki skryty zabójca :P

Re: Smutnik :(

: pt wrz 02, 2011 9:15 pm
autor: valhalla
Psychologowie z NFZ chyba też są, tylko w Warszawie to się czeka minimum miesiąc (przynajmniej z 6 lat temu tak było). Ja do wszystkich "psycholi" (psychiatrów, psychologów) chodziłam prywatnie, no ale za tatusine pieniądze to można było, a teraz lipa ;) 90 zł tygodniowo nie mogłabym wydać, litości, mam szczury na utrzymaniu ;) Ewentualnie 100 zł + leki raz w miesiącu, ale jak sama pisałam - leki bez terapii nic nie dadzą. Mi szczerze mówiąc i z terapią dały niewiele ;) No, ale bywa.

Ja to w sumie powinnam gdzieś się przejść, bo czuję, że mnie psychicznie przydusił ten wypadek w lipcu, ale za diabła nie wiem, od czego zacząć...

Re: Smutnik :(

: pt wrz 02, 2011 9:17 pm
autor: Kluska123
Przestań nie ma za co dziękować.
Jak ja już dawno nie piłam alkoholu... zawsze miałam do tego wstręt, ale wiadomo, człowiek chodził do szkoły, to był obciach nie pić :-\ bezsensu.

Re: Smutnik :(

: pt wrz 02, 2011 9:22 pm
autor: gruszka1990
valhalla, to faktycznie mnóstwo kasy. Moja mama (która jest lekarzem) wszystkie moje problemy bagatelizuje, także szans brak... Może jak zaczne pracować, to uda mi się trochę na to odłożyć. Na pewno na NFZ "psycholi" z prawdziwego zdarzenia nie ma, ale cóż, tonoący brzytwy się chwyta ::)

Kluska123, zazdroszczę Ci tego wstrętu do alkoholu, ja ostatnio zauważyłam że to świetny poprawiacz nastroju, także winko idzie u mnie przynajmniej raz w tygodniu, z koleżankami czy TŻtem.... Albo piwko. Kiedyś piłam dużo więcej, właśnie przez szkołę i towarzystwo. Szkoda gadać, to cud, że moi rodzice mnie z domu nie wyrzucili :]

Re: Smutnik :(

: pt wrz 02, 2011 9:24 pm
autor: Flaumel
To może i ja rzutem na taśmę poszukam specjalisty :D?


A co do alkoholu i obciachu w szkole - nie piłam, jakoś wszyscy się z tym pogodzili... No ale kujonce wolno było :P


Gruszka, spróbuj, tylko się nie poddaj jak trafisz na debila - ja tak zrobiłam i żałuję dzisiaj bardzo...

Re: Smutnik :(

: pt wrz 02, 2011 9:25 pm
autor: Kluska123
Nie ma co zazdrościć, na poprawę nastroju zawsze można sobie walnąć kieliszek.
A ja to jak taka ciamajda, kawy nie piję, alkoholu nie, to nie, tamto nie. Boże, co za pożytek ze mnie? Żaden :D

Re: Smutnik :(

: pt wrz 02, 2011 9:27 pm
autor: gruszka1990
Ajj ja nigdy nie potrafiłam się wyłamać z towarzystwa, może dlatego kiedyś wszyscy mnie tak lubili? ::)
A Tobie Flaumel dlaczego potrzebny specjalista?

Kluska123, lepiej tak tego wszystkiego nie robić, niż robić, ja jestem bardzo podatna na używki i co za tym idzie, pieniążki się mnie bardzo nie trzymają, a tu winko wieczorem, a tu paczka fajek na imprezę, a tu kawka na mieście bo taka jestem uzależniona od kofeiny... Chyba lepiej w Twoją stronę ! :D

Re: Smutnik :(

: pt wrz 02, 2011 9:31 pm
autor: Kluska123
Tylko, że czasem mam ochotę się upić do zgonu, taka wewnętrzna potrzeba :D

Re: Smutnik :(

: pt wrz 02, 2011 9:33 pm
autor: Flaumel
Deprecha i chęć zniknięcia ze świata - ujmę to enigmatycznie. I próba rozpieprzenia związku w którym jestem szczęśliwa i z czym sobie nie radzę :D

Kluska - ja do niedawna, też alkoholu niet, kawy niet, ale w pracy mam ekspreees i nie mam wyboru. Koledzy mnie spaczyli! Ale tylko jak mam ochotę na smak kawy, a nie jako pobudzacz :D

Re: Smutnik :(

: pt wrz 02, 2011 9:35 pm
autor: gruszka1990
Flaumel pisze:Deprecha i chęć zniknięcia ze świata - ujmę to enigmatycznie. I próba rozpieprzenia związku w którym jestem szczęśliwa i z czym sobie nie radzę :D
Czasami mam wrażenie że związki to jedna wielka beznadzieja, dokładnie postrzegam tak mój związek. Mimo że bardzo mi zależy (w głębi duszy), nie robie nic żeby go naprawiać >:D

Re: Smutnik :(

: pt wrz 02, 2011 9:36 pm
autor: Kluska123
Smak kawy - bleeeee, ja tylko słodkie akceptuje :)

Re: Smutnik :(

: pt wrz 02, 2011 9:41 pm
autor: gruszka1990
Kawa może też być słodka ;) Smak kawy - jedna z moich miłości <3

Re: Smutnik :(

: pt wrz 02, 2011 9:48 pm
autor: Flaumel
A kto powiedział że piję typową kawę :D?

3 łyżeczki cukru, kawy tyle co na dno kubka i 300 ml spienionego mleka :D

Re: Smutnik :(

: pt wrz 02, 2011 9:51 pm
autor: valhalla
Kawa pięknie pachnie, ale pić jej nie lubię.
Niestety ostatnio popalam, chociaż nie powinnam, ale nerwy mnie zjadają. W gruncie rzeczy nigdy nie byłam od tego uzależniona, głupio tak... przejdzie mi pewnie za jakiś tydzień czy dwa ;)
Co do alkoholu, to w sumie potrzeby upijania nie mam żadnej, za to małego piwka nie odmawiam. Kiedyś nawet twierdziłam, że piwem nie da się upić, ale mój kumpel podjął wyzwanie ;)

Re: Smutnik :(

: pt wrz 02, 2011 10:54 pm
autor: Sissel
Dziewczyny, tak odnośnie tych psychiatrów i psychologów.
Moja babcia miała depresję, kiedyś z nią na ten temat rozmawiałam, bo chciałam jej jakoś pomóc. I to co mi wtedy powiedziała zapamiętam na zawsze.
A mówiła podobnie jak wy, ze psychiatra tylko jakieś leki w nią pakuje, które ją otumaniają. Jedyne kiedy czuła się po wizytach lepiej, to po wizytach u psychologa. Mówiła, że dzięki rozmowie więcej zyskuje niż od tych leków. Ja sobie wtedy wbiłam do głowy, że jakby i u mnie kiedyś się coś działo, to pójdę do psychologa a nie do psychiatry.

Różnica między ich nazwami jest subtelna, ale w leczeniu ogromna.
Psycholog rozmową pomoże poradzić sobie ze swoim wnętrzem i to mnie przekonuje, i z tego co tak czytam to wam taka osoba jest potrzebna. Z różnych względów nie potraficie się ze sobą uporać, to jest (moim zdaniem) w pewnym sensie normalne. Każdy ma kłopoty, które go przerastają. I skoro jesteście świadome tego, że coś się z wami dzieje, że w czymś nie dajecie rady to znaczy, że nie jesteście chopre psychicznie - co leczy się u psychiatry. A psychiatra leczy medykamentami zaburzenia psychiczne. Nie wydajecie się zaburzone, niezrównoważone czy jakieś pokręcone (no poza szaleństwem na temat szczurków :-* ale to można :) ).

Pamiętajcie tą subtelną różnicę. Idźcie najpierw do psychologa, nie do psychiatry. Dopiero w przypadku kiedy psycholog nie może pomóc, powinno się iść do psychiatry.
Buziam was wszystkie serdecznie :-*
Damy radę wszystko przetrwać. No jak nie my, to kto?? :)
3majcie się :-*