Grenadyna jest na antybiotyku

Nie grucha, nie świszczy, nie psika - ale sam oddech słychać kiedy się przybliży ucho, jakby właśnie przebiegła maraton... Mam nadzieję, że to „tylko” sprawy oddechowe. Dwa dni i wydaje mi się, że jest trochę lepiej, ale i strach jest - latające boczki budzą te najgorsze wspomnienia;(
Duch ma apetyt i źle nie wygląda, ale kruchość jej pozostaje już faktem stałym... Mięśnie opuściły już praktycznie nóżki, a i przednie łapki muszą mieć jakieś ubytki neurologiczne, bo i je przestaje rozprostowywać, kiedy je lub się podpiera do mycia.
W zeszłym tygodniu dziewczyny przeprowadziły się wszystkie do dolnej klatki, dzięki temu zmniejszyła się ilość i kąt nachylenia pochylni, po których Ducha już bardziej wpełza niż wchodzi, ale wpełza stanowczo i ani jej w głowie odpuścić sobie takie lub inne miejsce bytowania stada. Dziś na przykład dałam im serce uszyte przez Eve (to z dedykowaną literą A..) i widziałam że już z rana Ducha się w nim mościła. Po południu, niedługim wybiegu na łóżku też tam wróciła i tam zażyczyła sobie obiad. Po chwili przyszły objedzone dziewczyny i jedna po drugiej zaczęły się pakować, aż serce wezbrało szczurami jak żywa istota !
Dobrze, że Fronda się wycofała, bo już zaczęłam się martwić o komfort pierwszego białego zasiedleńca
No i nie zmieściłam się ja, żeby carycę podrapać w uszko ! Choć i dziewczyny są pomocne, to nie aż tak precyzyjne, żeby Duchę tam, gdzie instynktownie nóżka chce a nie może wznieść się, wyiskać. Takie momenty staram się wychwytywać i Dusze pomoc nieść. I ucieszna jest wtedy ta nasza współpraca, bo Duch oczy przymyka w najwyższym zadowoleniu, albo pulsuje i ząbkami pociera, lecz niech tylko któryś z palców znajdzie się w zasięgu tych ząbków – instynkt, który u Duchy musi być czymś o mocy nieprzejednanej, wpół ją całą wygnie - żeby tylko na palcu zatrzasnąć !
Po tym wraca do pozycji „pełen relaks” w jeszcze większym rozpulsowaniu
Dostała niższą miseczkę z wodą, z której lżej jej się korzysta i zmieniliśmy też kuwetę na 2 cm blachę do tarty z tesco;)
Koszyk carycowy wisi nadal na środkowym tronowym miejscu...
A więc Duchu ty mój ! - nic z tych rzeczy !..
To wezbrane szczurami serce (oraz z lekka obrażony Frondziak):
A tutaj toalety zbiorowe, które na dłuższą (oj dłuższą

) chwilę odciągnęły mnie od pisania tego posta:
