Strona 245 z 293

Re: moje szczupaki kochane

: sob wrz 21, 2013 3:23 pm
autor: IHime
:'(
Przytulam.

Re: moje szczupaki kochane

: sob wrz 21, 2013 3:36 pm
autor: unipaks
ol. :'(

Re: moje szczupaki kochane

: sob wrz 21, 2013 6:52 pm
autor: zocha
:'(

tylko to jestem w stanie teraz napisać :(

Duszko kochana... :(

Re: moje szczupaki kochane

: sob wrz 21, 2013 9:42 pm
autor: Nietoperrr...
Ducha,nie!..
Nie...

Re: moje szczupaki kochane

: pn wrz 23, 2013 9:30 pm
autor: ol.
Przygotowywałam się na to, od miesiąca trwała na pożyczonym czasie, ale...
trwała tak usilnie, trzymała tak mocno, że niesposób było pomyśleć, że sobotni poranny steryd nie da jej kolejnych dobrych dni. Jednak wszystko potoczyło się zbyt gwałtownie, zbyt szybko. Wybiegła z domku, złapałam ją, złapałam strzykawkę, a kiedy odejmowałam ona była już świadomością po drugiej stronie...
I tyle po całym przygotowaniu;(

Przedwczoraj pisałabym tylko o tym – jak nam nie dano szansy, wezwano wbrew jej, wbrew mi, wbrew tym oddanym pyszczkom które tutaj zostały...

Ale wczoraj oddałam ją łące. Witalisowi, Urczysku, Bercie, Aschelkowi.

I w miejsce żalu wstępuje powoli wdzięczność za niezwykłą szczurę obleczoną w dostojeństwo, które bardzo szybko przyniosło jej miano carycy.


Biel i czerwień jujek były ciepłe, spontaniczne, dziecięce. Grenadyny – śnieżne, zdystansowane, przed ludzmi w kamień zaklęte. Ale kochałam tę jej niedostępność, cięte riposty, że była w tym stała, nie złośliwa, a po prostu konsekwentna.
Zdecydowana, odkąd dostała taką możliwość, sama kształtować swoją rzeczywistość.
A kształtować potrafiła ! Może nie dziergać, ale wycinać;) Obojętna na słowa małodusznej krytyki, na którą tylko mrużyła groźnie oczy i robiła swoje. Ach te połacie ażurowych polarów, dywany gałązkowych ostróżyn, rozprute poduszki !
Jak nie chylić czoła przed taką niestrudzonością ?..

Ale to nie rzemiosło, choć perfekcyjne, było sensem jej życia. Była nim więź z drugim szczurem - tutaj oddawała wszystko. Jej przyjaźnie, jej romanse...

Jak nikt potrafiła wplatać swoje miękkości w schemat dnia starokawalerskiego Wita, tak długo, aż zniknął z oczu wiecznego chłopca wyraz pomieszania ”co robi na mnie ta niewiasta ?” - I sam zaczął obejmować:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek:)


Dziewczyny – od tych najmniejszych, którym matkowała, po te (te same czasami) które kolejno chwytały za władzę – traktowała równo, wszystkie były jej przyjaciółkami i nie było takiej, która by się jej uczuciem nie odwdzięczyła.
Nigdy nimi nie rządziła, ale w jakiś sposób była królową wszystkich szczurów:

Obrazek

I moją cudną królową także, choć pewnie by się odżegnywała od takich związków (a tego jednego akurat nie dała rady ;))


Grenadyna. Ducha. Caryca.

Obrazek


Za dziesięć dni skończyłaby umowne 3 lata. Przeżyła je najpiękniej jak można było...

Re: moje szczupaki kochane

: pn wrz 23, 2013 9:51 pm
autor: Paul_Julian
Duszko... :(

Re: moje szczupaki kochane

: pn wrz 23, 2013 11:47 pm
autor: Eve
I trzeba się dzisiaj u Was zatrzymać ... pokiwać głową, zasmucić a potem też trochę uśmiechnąć .. oddać hołd ..pokłonić .. podziękować ..
Dobrodziejstwem jest spotykać te szczury ale czasem to zaszczyt ..

Re: moje szczupaki kochane

: wt wrz 24, 2013 5:57 am
autor: unipaks
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... zDuch2.jpg Już Ją pewnie Wit tuli i sam się też wtula...
Dała wszystkim szczurom niemało, i ludzka rodzina została obdarowana tą cudownością. Jak dobrze, że los zetknął Wasze ścieżki, że i Wy, i Ona mogliście dzielić ze sobą przeżywanie całego tego czasu. A ile by go nie było, nigdy nie byłoby dość... więc na pocieszenie ta świadomość, że tak w pełni, że tyle w nich było treści i uczuć...
Caryca nie odeszła do końca, w tych szczurkach co zostały i w Was będzie trwało to coś, co czyniło Ją jednym z Tych Szczurów. Niech duchowo czuwa nad tymi, którzy tak nagle zostali pozbawieni Jej królewskiej obecności...
Przytulam Ciebie ol. I wszystkie szczupaki. Jak one sobie radzą?

Re: moje szczupaki kochane

: ndz wrz 29, 2013 4:47 pm
autor: zocha
to zdjęcie mówi wszystko
Obrazek
była wyjątkowa i taką ją zapamiętamy, dała wiele i to na zawsze pozostanie...

Trzymajcie się ciepło... ściskam ol. ...

Re: moje szczupaki kochane

: ndz wrz 29, 2013 8:26 pm
autor: ol.
W nastrój tej straty, w nastrój jesienny, wkrada się niepokój o kolejnego członka stada. Stanzę.
Galopuje gdzieś stanuszkowe serce... ją zostawiając zdyszaną, zmęczoną w oczach :(
Od wczoraj do jej leków włączyłam vetmedin. Póki co nie widać istotnej różnicy. Musiałam też zawiesić dostinex, zbyt jest niestabilna, żeby ją męczyć podawaniem;( Jeśli vetmedin nie przyniesie poprawy oddechu do jutra, będziemy musieli zdać się z powrotem na bromergon. Ten z kolei ma przeciwwskazania przy chorobach serca;/ sama nie wiem co innego...
Albo po prostu przerwać i zostawić ją bez żadnego, działanie dostinexu może się jakiś czas utrzymać, tylko znów ile ?... :-[

Nie jestem gotowa na jej utratę, jej stado nie jest gotowe...
Horpyna tak czekała w duchowym koszyku... patrzyła kiedy przyniosę białą przyjaciółkę... nie wierzyła w odejście tej, która najserdeczniej przywitała ją i siostrę, kiedy dołączały do stada dwa ponad lata temu i odtąd zawsze była obok...
Zostały we czwórkę. Moirena krąży wokół nich, wije się zachęcając do pieszczot, najczęściej po fiasku zachęcania do wyjścia...

Horpynie wyklarował się taki sam przykurcz nóżek co u humbaków;/ A i tych kalectwo unieruchamia coraz bardziej. Hugonek już nigdzie sam nie wskoczy, oraz większą trudność ma w chodzeniu po pochylniach. Humbak także. Zarzucił swoje królewskie obchody pokoju, bo kręgosłup boli...
Do tego Humbaczek z Horpyną na antybiotyku, takie salwy nosmi dawali... Tu chyba na szczeście idzie ku lepszemu;)

Asłan jak zwykle straszy wynikami (tj. właściwie nie wiem - straszy czy przyzwyczaja ::) ). Uspokaja wizerunkiem.
Zyskało mu się ostatnio na krzepie, jako i na koźlich podskokach. Nad spodkiem z sinlaciem i żurawiną, na którym leży i Biechaiła porcja, staje w rozkroku godnym rugbysty i takie ma też zagrania...
Co nie oznacza, że wyleczył się z paranoi. Ostatnio spłoszyło go piórko ! - które puściłam mu nad głową dla zabawy - w jednej chwili Nuś znalazł się drżący w szufladzie pod tapczanem, a porzucił ją na rzecz jeszcze pewniejszej kryjówki - wiadomej - jak tylko się nachyliłam ::)
Biesiak dobrze.

Re: moje szczupaki kochane

: ndz wrz 29, 2013 8:28 pm
autor: ol.
A, i chciałam jeszcze podzielić się zdjęciami z zeszłej soboty, ostatniego dobrego dnia z Grenadyną:

Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek

To co zostało poza wzrokiem Obrazek ...

Re: moje szczupaki kochane

: wt paź 01, 2013 8:04 pm
autor: unipaks
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 95139d.jpg Wierzę, że razem z innymi szczurkami Duszka cieszy się teraz z wiecznej zieloności traw i ziół za TM. :)
Nam zawsze będzie ich brak, i myślę że pozostałym ogonkom też...

http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 575350.jpg Jakie skupienie w oczach... ;) kontemplacja smaku dyni? :D
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 29c271.jpg - "Hmm, ciekawe cóż tam jest ciekawego, że ona tak ryje nosem? Przyjrzę się temu na wszelki wypadek..."

Jak Stanza zareagowała na vetmedin, widać poprawę? Niełatwe te wybory dotyczące leków – co podawać, a czego lepiej nie... Czy w ogóle jest „mniejsze zło”? :-\
Mam nadzieję, że jednak będzie szło ku lepszemu, tak by jej serducho mogło spokojnie jeszcze długo i miarowo odmierzać kolejne, już pozbawione zmęczenia i wysiłku dni. :)
Ach, ten Asłan... ::) zawziął się, żeby panią swoją straszyć, czy to daj Boże jakieś przekłamania w wynikach ::) Oby wszystko co ważne trzymało właściwy poziom i nie wywoływało niepokoju.
A na zdrowy uśmiech z odnowionym uzębieniem panny się łapią? ;) (Moireny nie podejrzewam co prawda, ale może inne?)
Horpynowym i Humbakowym nóżkom życzymy , by nie odpuszczały zbyt prędko, a noski niech pozostaną na powrót suche i zdrowe. Buziaki do nas dla wszystkich szczupaków! :-*

Re: moje szczupaki kochane

: sob paź 05, 2013 5:21 pm
autor: zocha
Jak się dzisiaj czuję Stanza?

Ech... z tymi lekami, wiem co czujesz...
Mam nadzieję, że dzisiaj lepiej się czuję i że wreszcie któryś z leków zaczął działać i widać poprawę.

Zdjęcia dyniowe super.
To http://s889.photobucket.com/user/crroco ... 0.jpg.html jest świetne! Moirena wyszła cudnie na nim :)
http://s889.photobucket.com/user/crroco ... d.jpg.html :-*

Zdrówka dla szczupaczków dużo! Głaski przesyłam :-*

Re: moje szczupaki kochane

: wt paź 08, 2013 4:25 pm
autor: ol.
Trudno mi się ostatnio zebrać do pisania co w szczupakowie, mnogość trosk odbiera nawet chęci na dzielenie się nimi.
Wczoraj i dziś jest lepiej, ale posterydowo lepiej, więc cieszę się za Stanuszka, ale ciężar mi z piersi nie spada.
Zbyt wyraźnie widzę jak podąża znaną ścieżką, przygotowuje się do wielkiej ucieczki... Czasami ma takie zrywy, boczki mocniej falują, nie są to jeszcze duszności (te zdarzają jej się jak się zakrztusi), ale ten sam niepokój który ogarniał Wita i Bertę, który wysiłkiem nóżek zmuszał wahające się serce do bicia...
Na vetmedinie nie ma jakiejś istotnej poprawy, mimo to podaję 2xd (ponoć nie można przerywać jak już się raz włączy). Więcej dobrego wnosi rapidexon. Widać to w jej oczach, taki dodatkowy blask. I jedzenie nie męczy aż tak, żeby po kilku liźnięciach musiała robić przerwę, jak normalnie.

A ona sama ? Pokorna, jak przez całe życie. Jaki w tej szczurze jest spokój ! ech, nawet jak się dławi to tak, żeby nie robić wokół siebe zamieszania, gdzieś w kąciku skulona;( raz ledwo ją wypatrzyłam :-X

Boję się co przyniesie dla niej najbliższy czas ;(


W minionym tygodniu straszyła też Moira. Utykała, a po trzech dniach noga spuchła jej jak śliwka i takież zaczęła przyjmować odcienie... Ponoć nie złamanie tylko zakażenie. Na linkospektinie noga powoli odzyskuje kształt szczurzej nóżki, opuchlizna zeszła ze stopy, ale długo obejmowała kostkę, teraz już minimalnie.
Moir przez cały czas oczywiście nie dostrzegała problemu i kiedy tylko okoliczności pozwalały pruła przed siebie, jak nie dawało rady inaczej to na trzech nogach, ale pruła ::)
Z tego względu większość zeszłego tygodnia spędziła sama na płaskim w odgrodzonej górnej części perfecta, dla urozmaicenia czasu zasuwając sobie po prętach w dół i w górę przy wtórze moich "%#$!!&!!..." Grrr >:(
Od wczoraj na zwolnieniu warunkowym, którego warunki właśnie jak ta głupkowata narusza drażniąc się z Hugonkiem ::) Hugonek rozlał się w żółtym domku, jedyne co ma na twarzy wymalowane to cierpiętnicze „Kobieto, odejdź...” - a ta mu pomponem i sykiem - i odwrót i powrót, i - z bioderka...
grrrr...

Re: moje szczupaki kochane

: wt paź 08, 2013 4:53 pm
autor: unipaks
Tak by się chciało im pomóc, zobaczyć jak uspokojony oddech wyrównuje się pod miarowym i niespiesznym, ale zdecydowanym biciem serduszka, a lęk nie wyziera już z oczu... :-\ . Całym sercem życzymy, żeby te leki przyniosły poprawę i wyciszyły niepokój. Także za Moirenę trzymamy nasze kciuki, żeby nóżka spokojnie mogła wrócić do zdrowia i dawnej sprawności. :)
A co to za zakażenie, skąd się mogło wziąć?
Wygłaszcz delikatnie ogonki, sercem jesteśmy z Wami i kciukami za nadejście lepszych dni :-*