Dziękujemy;) U nas różnie, to wiatr w plecy, to w twarz.
Dziś na przykład agutki świętują 2 lata i 7 miesięcy. Stańczyk trzyma się dzielnie, Frondziak kuliście - czyli też dzielnie
Ale już wczoraj wieczorem rozegrał się mały dramat Nusiek się dusił, krztusił, rzucał... samoloty nic nie pomagały, wydzieliny było tyle, że Nuś cały nią grał;( i długo go tak trzymało, a ja nic nie mogłam;(
Dziś do południa spędził w klatce jeszcze wymęczony, no, ale już dobrze. Chyba zakrztusił się wapienkiem, bo rano, kiedy ta cała woda co z niego szła wyparowała został po niej biały osad;/
Wcześniej w tym tygodniu wymacałam gulkę u Biesa, na szczęście miałam już z tym wcześniej do czynienia u Stanzy – zapchany gruczoł przycewkowy, także do weta wybierałam się raczej na spokojnie. A i tak dojść nie zdążyłam, bo pękło wcześniej, wydusiłam ile szło zielonego pachnidła (

), oczyściłam. Póki co jest czysto.
Humbak znów na antybiotyku, bo katary powróciły, dosyć intensywne. Wet zarzeka się, że w płucach i oskrzelach czysto. Ale nie podoba mi się Humbak ostatnio, strasznie dużo śpi jak na siebie. Wiem, że pora roku, wiek, niewdzięczne nóżki, ale...;/ Nie jest to kwestia insuliny, bo sprawdziłam. Myślę, że pomału będziemy się wybierać na kontrolę do Wwy...
Miały być dzisiaj zdjęcia, ale się nie wyrobiłam;/