Strona 247 z 265

Re: Smutnik :(

: śr wrz 14, 2011 11:47 am
autor: nausicaa
to jest nie do wytrzymania, w jakim kraju żyjemy.
ktoś by powiedział, że nie powinnam narzekać, bo znalazłam pracę i powinnam się jej trzymać. ale mojej pracy nie cierpię, to jest totalnie bezsensowna robota, która nikomu nie jest potrzebna. w dodatku większość czasu siedzę przed kompem i się nudzę. no, ale pal licho to.
po wielkim okresie tragicznego nastroju, wziełam sie w garść i postanowiłam znaleźć coś, co chciałabym robić w przyszłości. postanowiłam, że zostanę trenerką psów. znalazłam sobie wolontariat, zapisałam się ka kurs. wszytsko ładnie pięknie, tylko k...wa mać nie chcą mi dać kredytu na jakże kuu...wa wysoką kwotę 2tys! pomijam fakt, że mam umowe o pracę, o co w tych czasach jest ciężko, z tym, że to umowa o prace na czas określony. niestety pracuję w agencji rządowej i oni tak się ubezpieczają, bo jeśli nie dostaną funduszy, to najmłodsi polecą czyli ja.
i ja sie pytam- gdzie tu jest sprawiedliwość? chcę się dokształcić, założyć swoją działalność, a już na wstępie dają mi po głowie. najlepiej siedzieć i klepać bidę, a w ogole to być bezrobotnym, bo część takich kursów może być opłacona z urzędu. naprawdę, przykre, jak się traktuje ludzi w tym kraju.
owszem, mogłabym wziąć kredyt w takim badziewiu jak żagiel czy inne, ale to podobno będzie się za mną ciągnąć nawet po spłacie. no po prostu masakra. złapałam doła strasznego, bo nie wyobrażam sobie, jak mam niby sobie mieszkanie choćby kupic, jeśli nawet 2tys złotych nie mogę wziąć...a mam takie zarobki, że gdyby nie utrzymanie, to byłoby mnie stać na opłacenie całego szkolenia z jednej wypłaty...

Re: Smutnik :(

: śr wrz 14, 2011 12:10 pm
autor: Sissel
nausicaa, wiem, że lepiej pożyczyć od banku, ale może masz jakichś dobrych znajomych czy przyjaciół, którzy mogliby Ci trochę pomóc finansowo?? Część sobie odłóż (jeśli dasz radę), część pożycz. Może tak się uda.
Miałaś już wcześniej jakiś kredyt lub raty?? Jeśli tak, to możesz spróbować w tym banku, niektóre banki dają kredyty na podstawie wcześniejszej współpracy.
Fajny zawód sobie wymarzyłaś :)

Re: Smutnik :(

: śr wrz 14, 2011 1:01 pm
autor: Pajton
No śmiechu warte, że w tym kraju to każdemu pod górkę.... Tak jak Sissel radzi, spróbuj coś po znajomych popytać, czasem są jakieś pożyczki pracownicze, czy dofinansowania z UE. W każdym razie jak masz pomysł na własny biznes, który jednocześnie byłby pasją, to nie rezygnuj, tak długo kombinuj, aż się uda ;)

Ja ostatnio też jakoś wpadam w doła - głównie z powodu tego cholernego bezrobocia. Naprawdę nie rozumiem, jak to możliwe, żeby osoba po skończeniu liceum (że nie wspomnę o studiach)nie mogła dostać pracy nawet na produkcji, nie mówiąc o zwykłym sklepie. Paranoja po prostu. I jak tu młodzi ludzie mają się czegoś dorobić, zamieszkać na swoim, nie mówiąc o małżeństwie, dzieciach... :-\ . Chyba, że ja jestem taka pechowa.... ::)

Re: Smutnik :(

: śr wrz 14, 2011 4:28 pm
autor: Kameliowa
I dodatkowo najlepiej mieć własny samochód, prawo jazdy, mieszkac blisko pracy i mówić biegle trzema językami i byc gotowym do pracy 13 h/dziennie za 800 zł.

Re: Smutnik :(

: śr wrz 14, 2011 6:13 pm
autor: nausicaa
właśnie problem polega na tym, że moi znajomi to głównie studenci, więc sama wiem z doświadczenia, że choćby pożyczenie 300zł to już problem.a w tej szkole trzeba płacić całość, nie ma na raty. rodzice odpadają, nawet nie chcę im mówić, że robię taki kurs.
na razie czekam na rozpatrzenie kredytu przez mbank, gdzie mam konto i sa stale wplaty, cp prawda na 3mc za 1500, ale dobre i tyle. wczoraj mi mowili, ze niby taki mogę, a dziś baba przez tel mówi mi, że raczej nie. no coś mnie strzeli...
w ogóle chamówa, bo dzwonię do innego banku, gdzie też mam konto, opisuję dokładnie sytuacje, oni mówią, że tak, mogę wziąć po czym za 5 min telefon, że "analityk" stwierdził, że nie. dziś mnie nawet niepotrzebnie do punktu osobiscie wysłali, gdzie okazało się, że nie mogę. szlag mnie trafi, bo po co mam w ogóle czas na to tracić?
umowe o prace mam do konca roku, bo taka polityka firmy, a raczej panstwa naszego je...nego i po prostu wynika z tego, że do kosza mnie można wyrzucić, że nie mogę podwyższyć swoich możliwości, bo za krótka umowa. więc chyba tak us...nej śmierci tak będę pracować.
pracowniczego też nie mogę wziąć, bo mam umowę na czas określony- znowu. nie sądzę, żeby UE to finasowało, bo to jest tylko doszkalanie się, nie działalność. z resztą są jakieś terminy składania wniosków, które jakoś kilka mc temu były. poszukam jeszcze i tego, jak nie to pójdę do lichwiarzy typu żagiel czy provident. o ile tam też dadzą mi ten kredyt...

naprawdę, nie sądziłam, że taka suma w ogóle może być problemem...

polska to jest jedna wielka ch...nia. jak tylko mój TZ robi prawko, to kupujemy auto (znow za kredyt, ktorego nie dostaniemy) i spadamy z tego smutnego jak p..da kraju.
przepraszam za przeleństwa, ale naprawdę mnie krew zalewa. bo człowiek probuje z depresji jakoś wyjść, a tu od razu po łbie dostaje.

Re: Smutnik :(

: śr wrz 14, 2011 6:41 pm
autor: Pajton
Wcale Ci się nie dziwie, na Twoim miejscu też bym się wkurzyła... niby taka "głupia" suma, a problemów jakbyś chciała pożyczyć o jedno czy dwa zera więcej. Dlatego ja staram się mieć zawsze jakieś zaskórniaki na "czarną godzinę", która chyba niestety niedługo nadejdzie... Pozostaje mi życzyć powodzenia i oby się udało.
Kurde sama bym chętnie wyjechała, ale nie mam możliwości, więc pozostaje mi liczyć na to, że w końcu los się odmieni... chociaż troszkę. :P

Re: Smutnik :(

: śr wrz 14, 2011 7:21 pm
autor: nausicaa
ja zaskórniaki to mogę zacząć robić dopiero teraz, wcześniej od rodziców dostawałam 700zł na cały mc z tym opłata mieszkania...a zwierzaki cały czas chore...:( teraz już byłoby mnie stać, a całej sumy potrzebuję na wrzesień.

Re: Smutnik :(

: śr wrz 14, 2011 10:20 pm
autor: Ivcia
W sobotę przyjechał wet do Naszej suczki, która ma już swoje lata.
Psina bardzo schudła, nie chciała jeść, słaniała się na nogach.
Lekarz stwierdził, że to albo serce albo problemy z krążeniem.
Dostała 2 zastrzyki i tabletki z tym samym lekiem na 3 dni.
Wczoraj już nie chciała połknąć tabletki... Ani w mięsie, ani w pasztecie.
Dzisiaj ojciec znalazł ją w budzie, martwą :'(
Nokia [']

Re: Smutnik :(

: śr wrz 14, 2011 10:30 pm
autor: Sissel
Przykro mi Ivcia :( Trzymaj się, wiem że starta takiego przyjaciela to ogromna starta.
Dla Nokii [*]

Re: Smutnik :(

: śr wrz 14, 2011 10:38 pm
autor: sr-ola
nausicaa, o Takiej pracy jak Twoja mogę pomarzyć. Ja ze swojej z pełną świadomością zrezygnowałam, po paromiesięcznej serii gróźb, szantaży, krzyków od swojej niezrównoważonej szefowej. Pod koniec byłam w totalnej rozsypce, nie mogłam spać, jeść, a jak jechałam do pracy to płakałam. Taką karuzelę "ciekawostek" mi urządzała (w tej chwili urządza ją koleżankom, które dalej się męczą, bo z pracą jest dokładnie tak, jak piszecie).A najlepsze, że znajomi, moja mama- opowiadają, że mają dość podobnie. Zero szacunku dla pracownika, atmosfera w pracy gęsta, przewlekły stres...

Z tymi dopłatami na bezrobociu nie jest tak kolorowo.

Ale rozumiem Cię. Jakbym miała taką nudną, to też urozmaicałabym ją dodatkowymi atrakcjami, jak Ty. Tylko właśnie- możliwości... A jakby Ci ktoś podżyrował? Rodzice? Rodzeństwo? kwota nie jest aż tak odstraszająca.
A może jest możliwość zapłaty za kurs w ratach?


Dla Nokii [*]...

Re: Smutnik :(

: śr wrz 14, 2011 10:38 pm
autor: sr-ola
przepraszam, dopiero doczytałam, że rodzice i raty nie wchodzą w rachubę..

Re: Smutnik :(

: śr wrz 14, 2011 10:44 pm
autor: Kameliowa
Pamiętam słuchajcie jakąs swoja rozmowę o pracę, potrzebowałam baaardzo pilnie pieniędzy i łapałam cokolwiek. W końcu trafiłam do cieszącej się zla opinia warszawskiej firmy telemarketingowej. Miałam tam zapraszać ludzi na prezentacje "ekskluzywnych" odkurzaczy za 5 koła ( głównie zapraszaliśmy emerytów). Rozmowa kwalifikacyjna trwała około pół godziny, musiałam wykazać się znajomością dwóch języków, a do tego tłumaczyć babce, że taka praca jest spełnieniem moich marzeń i chcę pracować dla tej firmy do końca życia za max 800 zł. Oczywiście doświadczenie w branży telemarketingowej obowiązkowe....

Re: Smutnik :(

: śr wrz 14, 2011 10:56 pm
autor: Sissel
Jej :-[ Jak tak czytam co piszecie o pracy, to cieszę się, że mogę jeszcze dwa lata posiedzieć na garnuszku państwa i za to, że się uczę dostawać pieniążki na utrzymanie. Szczerze, to zaczyna mnie przerażać perspektywa bezrobocia :( Do tej pory mnie nie przerażała, bo jak potrzebowałam pracy to zawsze jakąś znalazłam. A od 4 lat pracuję na wakacje (no poza tegorocznymi, bo po śmierci babci nie mogę się pozbierać jak należy).
Kochane trzymam więc za was kciuki, chyba nic innego mi nie pozostaje.

Re: Smutnik :(

: czw wrz 15, 2011 7:11 am
autor: valhalla
Kameliowa pisze:Pamiętam słuchajcie jakąs swoja rozmowę o pracę, potrzebowałam baaardzo pilnie pieniędzy i łapałam cokolwiek. W końcu trafiłam do cieszącej się zla opinia warszawskiej firmy telemarketingowej. Miałam tam zapraszać ludzi na prezentacje "ekskluzywnych" odkurzaczy za 5 koła ( głównie zapraszaliśmy emerytów). Rozmowa kwalifikacyjna trwała około pół godziny, musiałam wykazać się znajomością dwóch języków, a do tego tłumaczyć babce, że taka praca jest spełnieniem moich marzeń i chcę pracować dla tej firmy do końca życia za max 800 zł. Oczywiście doświadczenie w branży telemarketingowej obowiązkowe....
O, właśnie. W byle robocie trzeba zapewniać, że ta posada to marzenie życia. Niedługo do składania długopisów trzeba będzie pisać CV i list motywacyjny...

Ja pamiętam, jak jakoś w styczniu mąż był na rozmowie w jakimś banku. Egzaminowała go jakaś niezbyt miła panienka (potem się okazało, że ma wypowiedzenie od następnego miesiąca, ciekawe że taka osoba zajmowała się jeszcze rekrutacją) i zapytała "co jest dla pana najważniejsze". Oczywiście najwyżej punktowana odpowiedź w takich przypadkach to kariera, rozwój itd. a on odpalił, że rodzina. Babce oczy wyszły na wierzch, oczywiście z roboty nic nie wyszło, ale zszokowana była, że ktoś jej tak powiedział :D

W niektórych miejscach to już zapominają, że pracuje się po to, żeby żyć, a nie żyje po to, żeby pracować...


Ja nie dotrzymałam jakichś terminów więc chyba studiów tak prędko nie skończę, ech... wesoło :-\

Re: Smutnik :(

: czw wrz 15, 2011 10:46 pm
autor: sr-ola
O, jak też powiedziałam, że rodzina jest dla mnie ważna. Ale wiesz, z drugiej strony- dobrze, jeśli pracownik ma jakąś odskocznię, coś dzięki czemu może się po pracy zrelaksować. Pracownik, który umie odreagować może być równie cenny.

Wszystko o czym piszecie jest niestety prawdą..

Ale ostatnio babka mnie powaliła totalnie. Do osób, które szukają pracy- wiecie jakie są pytania zakazane na rozmowie kwalifikacyjnej? O orientację seksualną, stan małżeński, dzieci, itp. A mnie o co oczywiście ostatnio zapytano? Czy jestem mężatką, jak długo i... czy planujemy mieć dzieci (!!). Byłam w szoku. Dla mnie jest to już wchodzenie z buciorami do łóżka. To raz. Podrugie- to chyba oczywiste, że skoro mam 26 lat, jestem świeżo po ślubie, to gdzieś w niedalekiej przyszłości coś planujemy. po trzecie- mogłam poczuć się dykryminowana, prawda? Jakie znaczenie dla mojego potencjalnego pracodawcy ma moja dzietność bądź bezdzietność? W świetle prawa powinnam być równie wartościowym pracownikiem.
Odpowiedziałam, że jestem zaskoczona tym pytaniem, ponieważ słyszałam, że jest to jedno z pytań zakazanych. Ale tak- planuję dzieci. Babka mnie niby przeprosiła, że nie wiedziała (ta, jasne) i że ma nadzieję, że mnie nie uraziła.
Szlag mnie jasny trafił. Stwierdziłam, że nie będę się patyczkować.Do czego to dochodzi? Prawo nie pozwala na takie pytania, mam prawo odmówić odpowiedzi.
Ale w Polsce to jeszcze dzicz i pracodawcy robią co chcą...