mysia szwów nie wyskubała, jest dobrze
a Rambo i Szopen... u mnie się denerwują, fukają jak tylko coś się ruszy w pokoju, doskakują do prętów, przyznam szczerze - boję się im miskę do klatki wsadzić jak są w środku.
tata uznał, że nie ma takiego cackania się z nimi, wziął klatkę na łóżko, otworzył drzwiczki, jak chłopcy wyszli (po długim namyśle), wziął jednego na siłę na rękę, potem drugiego, położył na sobie i na siłe ugniatał. nie obchodziło go, czy chłopcy tego chcą, czy nie

i męska ręka jednak działa cuda - odwazyłam się złapać, na ręce nie biorę jeszcze, ale uwieczniłam na zdjęciu jak ich trzymam za paszkami

miziac też miziam, po grzbiecie.
tata powiedział, że są prześliczni i będzie nad nimi pracował, a nam jak z nieba spadł tydzień jego urlopu
Szopen :
Rambo :
Szopen jest dużo bardziej nieśmiały, długo zastanawiał się, czy wyjść z klatki, kidy Rambo już sobie z mojego taty zrobił autostradę.
Specjalnie wzięliśmy ich na kołdrę z zapachem psa (śpi ze mną), żeby się przyzwyczajali do jego zapachu i nie reagowali nerwowo, jak tylko pies się pojawi przy klatce.