Strona 248 z 265
Re: Smutnik :(
: czw wrz 15, 2011 11:05 pm
autor: valhalla
sr-ola pisze:O, jak też powiedziałam, że rodzina jest dla mnie ważna. Ale wiesz, z drugiej strony- dobrze, jeśli pracownik ma jakąś odskocznię, coś dzięki czemu może się po pracy zrelaksować. Pracownik, który umie odreagować może być równie cenny.
A tam. Oni chcą, żeby pracownik zap... w robocie 8 godzin albo i więcej i to jeszcze z bananem na twarzy, że ma zaszczyt harować za marne pieniądze dla tak wspaniałej firmy/ banku/ kancelarii. O, kancelarie prawne są najlepsze, zwłaszcza te duże zagraniczne. Robota teoretycznie od 9 do 19 (rzadko 8 godzin, częściej 10), a w praktyce ludzie siedzą do 23 albo i do 3 w nocy, jak jest ciężki okres. Ja się zastanawiam, na co im te pieniądze, jak życia nie mają.
sr-ola pisze: A mnie o co oczywiście ostatnio zapytano? Czy jestem mężatką, jak długo i... czy planujemy mieć dzieci (!!).
Masz prawo nawet skłamać odpowiadając na to pytanie i nie mają prawa Cię potem zwolnić za to kłamstwo (inna rzecz, że mają prawo przyczepić się do byle czego i pod tym pretekstem zwolnić

).
Ja bym chyba... nooo... cóż, póki co na rozmowy kwalifikacyjne nie chodzę i może dobrze dla tego typu pracodawców, bo by usłyszeli kilka słów ode mnie. Czemu to się tak pozmieniało? Myślałam, że kiedyś była mniejsza tolerancja, ale wcale nie. W głębokim PRLu moja babcia dostała pracę będąc w 6 m-cu ciąży, nikt jej nie pytał nawet o to, bo nie wypadało przecież kobiety pytać o osobiste sprawy, urodziła, odsiedziała urlop i wróciła, po czym przepracowała tam jeszcze 30 lat i NIKT nie pomyślał, żeby ją zwolnić, bo dzieciata jest mało wydajna. Teraz to jakaś paranoja. Oni by najchętniej usłyszeli, że "postanowiłam się wysterylizować dla dobra mojej kariery", taką kobietę by chyba najchętniej zatrudniali.
Im więcej takich rzeczy słyszę i czytam, tym bardziej czuję, że taka robota dla kogoś, to niewdzięczny los i trzeba by chyba coś własnego zacząć tworzyć, to nikt się nie przywali do mojej ciąży lub jej braku.
Re: Smutnik :(
: czw wrz 15, 2011 11:11 pm
autor: sr-ola
valhalla, wszystko dobrze, gdy masz za co zapłacić rachunki. Po czasie jednak człowiek zaczyna godzić się na różne rzeczy, mimo, że sam się siebie brzydzi, gdy nie starcza nawet na życie.. to zaklęte koło- przyzwolenie otwiera drzwi takim wykroczeniom ale niestety- jeśli chcę jeść, muszę się na to godzić.
Doszłam do tego samego wniosku. Dlatego korzystam z dofinansowania UE i zaczęłam szkołę, która da mi fach (o studiach tego powiedzieć nie mogę). A fach ten być może pozwoli mi założyć własną działalność. Ale to jeszcze 2-3 lata..
Re: Smutnik :(
: czw wrz 15, 2011 11:19 pm
autor: valhalla
Wiem, że to takie proste nie jest, bo żyć trzeba... ale jeśli choć nielicznym uda się pokazać środkowy palec (w sensie metaforycznym) tym wszystkim żmijom, to może za rok inni w siebie uwierzą i będzie ich więcej... i może wreszcie coś do tych pracodawców dotrze.
Ależ to idealistycznie i górnolotnie zabrzmiało... ale spoko, w połączeniu z moją depresyjną osobowością bilans wychodzi na zero 
Re: Smutnik :(
: czw wrz 15, 2011 11:32 pm
autor: Sissel
A mnie o co oczywiście ostatnio zapytano? Czy jestem mężatką, jak długo i... czy planujemy mieć dzieci (!!). Byłam w szoku. Dla mnie jest to już wchodzenie z buciorami do łóżka. To raz. Podrugie- to chyba oczywiste, że skoro mam 26 lat, jestem świeżo po ślubie, to gdzieś w niedalekiej przyszłości coś planujemy. po trzecie- mogłam poczuć się dykryminowana, prawda?
sr-ola, to jest dyskryminacja. I to jedna z najczęstszych w stosunku do kobiet starających się o pracę. Uczyłam się o tym na psychologii. Ale niestety, to jest taka dyskryminacja z którą nie da się walczyć

Przecież nie podasz firmy do sądu za takie pytania (mimo, że wg prawa jak masz dowody to możesz i wygrasz sprawę, ale z pracą może być później trudno)
Co do dyskryminacji to ja np miałam sytuację taką:
u mnie na stancji zwolniło się miejsce, chciałam żeby mój chłopak (byliśmy wtedy 4 lata razem) się wprowadził (nawet koleżanka zgodziła się przenieść do klitki - drugiego "pokoju" - fragmentu kuchni oddzielonego ścianką i to bez drzwi), ale właściciele powiedzieli "nie, bo to godzi w ich przekonania". Oni mają prawo do swoich przekonań a ja do swoich. Mówiąc mi coś takiego to okazali pewien rodzaj dyskryminacji. Niestety nic z takim czymś się nie da zrobić.
Polacy szczycą się, tym że są tolerancyjni. A moim zdaniem "takiego funia" są tolerancyjni.
Re: Smutnik :(
: czw wrz 15, 2011 11:47 pm
autor: sr-ola
valhalla, oj, jak ja bym miała ochotę pokazać pewnym osobom środkowy palec w sensie dosłownym
Wiem Sissel. Dlatego wyraziłam na rozmowie swoje zadowolenie. Materialnie dałoby się to udowodnić, ponieważ kilka minut przed rozmową wypełniałam formularz rekrutacyjny, w którym były te same pytania. Tylko, że jestem typem osobowości, który głośno się bulwersuje ale woli dla własnego spokoju wrzucić na luz niż ciągać się po sądach ze sprawą skazaną na porażkę.
zaczynam wątpić czy istnieje praca "niestresogenna" i nie "depresjogenna"..
Słyszałam, że w większych miastach są zadawane nawet pytania o preferencje seksualne , jeśli chodzi o mieszkania. A w Polsce przekonania etyczne mają wpływ nawet na wybór gaci.. (wybaczcie rozgoryczenie).
Re: Smutnik :(
: pt wrz 16, 2011 7:17 am
autor: valhalla
Dyskryminacja jest wszędzie. Nie myślcie, że homoseksualiści nikogo nie dyskryminują

U mnie na wydziale jest profesor, który znany jest z innych preferencji (tzn. oficjalnie nie, ale wszyscy wiedzą) i dziewczynom naprawdę trudno zdać u niego egzamin, jeśli nie wejdą razem z jakimś chłopakiem (tylko ciężko, bo faceci to jakieś 10% tylko). Jedna koleżanka nie zdała 2 razy, pożaliła się innemu wykładowcy, na co on "no, niestety, musi sobie pani wąsy dokleić"
Tak więc, nie cieszmy się przesadnie na zapas poznając kogoś, kto należy do jakiejś mniejszości. Wcale nie oznacza to, że będzie bardziej tolerancyjny niż inni
W sumie zboczyłam z tematu pracy, ale tak mi się przypomniało
Praca z powołania wydaje się niestresogenna, ale chyba to też nieprawda, tylko tam satysfakcja z pracy wynagradza stres

Tylko znaleźć jeszcze to swoje powołanie trzeba...

Re: Smutnik :(
: pt wrz 16, 2011 10:04 am
autor: Sissel
Dyskryminacja, to temat rzeeeeka. Bo jak mówicie, jest wszędzie
Mnie w sumie przeraża dyskryminacja kobiet po 40. szukających pracę (przecież w końcu i my się zestażejemy i co wtedy

)
A co do pracy to każda prędzej czy później nas do siebie zniechęca

czasami "pierdołami", ale po dłuższym czasie to one wystarczą.
U nas (w Polsce) jest ternd na znalezienie pracy na całe życie. A ja słyszałam, że chba w GB jest tak, że ludzie więcej niż 5 lat nie pracują w jednym miejscu. I to się podobno ekstra sprawdza. Bo ludzie zmieniają otoczenie, uczą się nowych rzeczy, poznają nowych ludzi

Co kilka lat zmieniają pracę i nikogo nie dziwni np długa lista miejsc pracy. A u nas?: "napewno go za coś zwalniali, albo sam jakiś taki niezdecydowany" i nie chcą takich pracowników.
Ech... poroniona jakaś ta nasza Polska

Re: Smutnik :(
: pt wrz 16, 2011 10:15 am
autor: valhalla
Wydaje mi się, że ten trend już przeminął z pokoleniem naszych rodziców i że nasze właśnie szuka pracy na kilka lat, na trochę, szybko się zmienia miejsce pracy albo nawet branżę.
Mi szczerze mówiąc podobałoby się pracować w jednym miejscu całe życie. W całości się czemuś poświęcić - pod warunkiem, żeby się to lubiło... moja babcia pracowała 30 lat w jednym miejscu, mój tata po studiach został na uczelni i też już ponad 20 lat, jak ma tę samą pracę. Dokładnie tak jak teść. Teściowa też tylko w jednym miejscu pracuje i lubi swoją pracę.
Re: Smutnik :(
: pt wrz 16, 2011 3:40 pm
autor: Pajton
No niestety taka tendencja wg mnie jest możliwa tylko w urzędach, na posadach państwowych ew. większych korporacjach.... Jak już ktoś się dorwie takiej posadki to szybko nie odejdzie

(najgorsze są starsze kobitki - już praktycznie babcie- które nie dość, że mają wysoką emeryturę, to jeszcze zajmują stanowisko młodszym, bezrobotnym ludziom).
Też bym chciała zatrudnić się gdzieś i pracować przynajmniej kilka, kilkanaście lat... Ale w obecnej sytuacji, to co chwilę są zmiany: albo zmieniają sie warunki pracy, które sprawiają, że człowiek pracuje społecznie, albo modna tendencja pracy na umowe zlecenie, czasem plajta, redukcja etatów itd... Teraz naprawdę, jak się ma pracę, to póki płacą w miare uczciwie, jest nie najgorsza atmosfera, to lepiej trzymać ją jak najdłużej, bo nigdy nie wiadomo czy jutro nie trafi się na bezrobociu....

Re: Smutnik :(
: ndz wrz 18, 2011 5:31 pm
autor: Ivcia
Troszkę ostatnio miałam problem z gardłem, ale bez przesady.
Jednak pomoc mojej siostrze w przygotowaniu dekoracji na wesele na powietrzu do godz 22
i wczorajsze wesele, a w związku z tym śpiewy i tańce na zimnie sprawiły, że dzisiaj nie mogę wydusić z siebie słowa.
Pierwszy raz w życiu mam tak, że próbuje coś powiedzieć i po prostu z mojego gardła nie wydobywa się ani jeden dźwięk.
Jakbym była Arielką pozbawioną głosu :/ Jeju, jakie to straszne. A od przyszłego tyg miałam zacząć odbywać praktyki w szkole

Psiak mnie też nie słucha, bo jak skoro ja nic nie mówię tylko ustami ruszam!!! Litości, jeszcze przyjaciółka do mnie dzwoniła z nowiną, a ja nawet już nie odbierałam tel, bo i po co skoro nic do słuchawki nie powiem
Jutro będę dobijać się do lekarza, bo tak być nie może. I pozostaje mi myślenie

Re: Smutnik :(
: ndz wrz 18, 2011 6:46 pm
autor: Magamaga
Ja spotkałam się nie tylko z dyskryminacją ze względu na płeć, ale również ze względu na wygląd. Jestem kobietą w rozmiarze XXL i przyszły-niedoszły pracodawca wprost stwierdził, że szuka osoby 'atrakcyjnej' i dlatego mi dziękuje. Chodziło o stanowisko asystentki-sekretarki, ale nie 'osobistej' tylko bardziej firmowej. Ale w sumie kto wie

. Pytań o stan cywilny i dzieci zadanych mi w trakcie mojego długotrwałego szukania pracy nie zliczę.
Re: Smutnik :(
: ndz wrz 18, 2011 6:52 pm
autor: klimejszyn
ja od paru miesięcy też nie mogę znaleźć pracy - byłam nawet na rozmowach jako telemarketerka, konsultantka telefoniczna, gdzie nikt by mnie nie widział. nie pasują moje tatuaże. ale to jakoś przebrnę, bo przecież mogę założyć długi rękaw.
ale nie pasuje moje wykształcenie (czy jego brak, bo dopiero za 2 lata kończę liceum), brak doświadczenia - jak mam je zdobyć, kiedy nikt nie chce mnie zatrudnić ??
a tak strasznie chciałabym pracę... jakąkolwiek

Re: Smutnik :(
: ndz wrz 18, 2011 7:28 pm
autor: Magamaga
Klimejszyn - przeszłam to samo, dodam że byłam już po 5-letnich, dziennych studiach prawniczych. Teraz liczy się tylko doświadczenie, studia to tylko dodatek - dobrze, że wcześnie zaczynasz.
Re: Smutnik :(
: ndz wrz 18, 2011 9:10 pm
autor: Ivcia
Były wciąż mnie zadręcza. Pisze do mnie takie rzeczy, że żyć się odechciewa.
Co za człowiek. Dlaczego On wciąż mi to robi. Kiedy w końcu da mi spokój

Re: Smutnik :(
: ndz wrz 18, 2011 9:17 pm
autor: Flaumel
Zablokuj numer/kontakt/cokolwiek innego? I po prostu miej święty spokój. Trzymam za to kciuki!