szczury.org

: **wt lut 15, 2011 10:29 pm**

bardzo nam przykro

[*]

: **śr lut 16, 2011 9:18 am**

Bardzo mi przykro z powodu straty. No leć do niebieskiej krainy. ;(

Ale zazdroszczę szczurów, które śpią jak się uczysz. Moje jak zwęszą mój czas na naukę, to mnie obłażą, porywają notatki, włażą na nie, bylebym tylko zajęła się nimi, nie nauką

: **śr lut 16, 2011 11:48 am**

Tahti bardzo mi przykro
[*]
całym sercem jestem z Tobą

: **czw lut 17, 2011 11:23 am**

Tahti, przykro mi , że straciłaś długoletnią kocią towarzyszkę;

nie cierpi już biedulka
Śpij spokojnie, kiciu...[*]

: **śr mar 09, 2011 5:21 pm**

Nieszczęście odgania od tematu. Jeszcze nigdy nie zjechał tak nisko. Cóż, czas się odezwać

W moim mieszkaniu nie odczuwam braku Inki. U rodziców, zanim nie wyjechałam do siebie pustka była wyczuwalna. Już nie miał kto w nocy wchodzić mi na głowę, owijać się wokół szyi. Nie słyszałam miauczenia, gdy zasypiając przestawałam głaskać mruczącą istotkę.. Tutaj tego nie ma. Tylko ja i szczury. Jak wcześniej.
Mam wrażenie, że Fenek nieco zeszczuplał. Może uznał, że na wiosnę czas się pokazać?

Bardzo zżył się z Sekatorem. Nawet gdy ich wypuszczam łażą w dwójkę. Są nierozłączni. Nie wiem skąd takie wzmocnienie więzi, ale widzę je wyraźnie. Ven niezmiennie preferuje towarzystwo ludzi.
Chłopcy przemęczeni kilkugodzinną podróżą, jeszcze w klateczce do przewożenia ucinają sobie drzemkę:

I takie na oparciu:

Ii.. najbliższych dniach (jeśli nie dzisiaj) pojawią się małe psiaki. Sąsiada labradorka (kiedyś już wspominałam, były zdjęcia) będzie mieć małe. Mieszańce z huskym. Może ktoś chętny przygarnąć?

: **czw mar 10, 2011 7:03 pm**

http://img96.imageshack.us/i/20110208228.jpg/ Naleśniiikiii!

: **pt mar 11, 2011 10:42 pm**

http://img96.imageshack.us/i/20110208228.jpg/ Jak w kuszetce

: **pt mar 11, 2011 10:54 pm**

Nie będzie psiaków.
Wczoraj już coś zaczynało się dziać, byliśmy przekonani, że do rana już będziemy mieć szczeniaki. Rano wszelkie objawy porodu ustały, choć wody odeszły. Zebraliśmy się na rozród. USG, cesarka.. Był tylko jeden piesek. Martwy.
Koszmarny dzień.

Jedyne pocieszenie, że nie było problemów z wybudzeniem się z narkozy, ani żadnych komplikacji.

: **pt mar 11, 2011 11:12 pm**

oj...biedna sunia, szkoda psiaczków

: **sob mar 12, 2011 12:05 pm**

Cały czas nie daje mi spokoju, co mogliśmy zrobić wcześniej, by uratować tego jednego psiaka.
Przeraża mnie fakt, że to nie pierwszy już i nie ostatni raz, w pracy dość często będę się musiała pogodzić z utratą pacjenta. I z zastanawianiem się, czy zrobiłam wszystko, co było możliwe. Yhh..

Na osłodę paskudnych dni kilka zdjęć moich chłopców
Sekator spod koca:

te dwa ogony u góry mnie zastanawiają

przyczajona bestyja

nie rób mi zdjęć, jak jem!

latam!

niedoskonały kamuflaż

A Ven dziś do zdjęć chętny nie był.

: **sob mar 12, 2011 12:42 pm**

Miło poznać i dziękuję za wizytę

Teraz czytam, że miałaś ciężkie dni.. kotka, mała psinka ale widzę, że szczury są w dobrej formie

Pozdrowienia dla chłopaków i Ciebie! Piękne zdjęcia!
A pracę będziesz miała ciężką ale z drugiej strony będziesz osobą na którą będą patrzyły ślepka z nadzieją, że pomożesz. Trzymam kciuki za futrzastych pacjentów

: **sob mar 12, 2011 5:42 pm**

tahtimittari pisze:w pracy dość często będę się musiała pogodzić z utratą pacjenta

Znam to (chociaż w "ludzkiej" wersji) :/ I życzę Tobie żeby takie przypadki były rzadko, stwierdzanie zgonu to jest okropna sprawa i potem cały dzień jakoś tak to ciąży...