Strona 26 z 56

Re: Paint it Black

: pn sty 14, 2013 6:31 pm
autor: gosja1
saszenka, moja wszelka wiedza technologiczna mówi mi, że bakterie są nieprzewidywalne i podstępne! zawsze jak ich szukałam w mikroskopie, to ich nie było! ;D
W końcu wybrałam inną specjalizację, więc za dużo na ten temat powiedzieć nie potrafię.

Re: Paint it Black

: pn sty 14, 2013 7:25 pm
autor: saszenka
No właśnie, musiały czaić się wszystkie w innej próbce ;D ;D Wiedziałam! 8)

Re: Paint it Black

: wt sty 15, 2013 11:37 pm
autor: Arau
Jakoś nie wierzę, że po czterech dniach dawania pół miseczki miseczki jogurtu na dwa szczury można je przebiałkować... Przed dietą dostawały często kurczaka, ostatnio prawie wcale, więc już i tak miały przerwę od "złego białka". Antybiotyk, jako że nie znalazłam informacji o łączeniu się Enrofloksacyny z wapnem, pochłaniamy w jogurcie i twarożku, żeby się upewnić, czy cała dawka weszła w szczura. Poza tym, wetka kazała nam podawać wapno dodatkowo, nawet poza antybiotykiem, najlepiej w postaci syropu dla dzieci...
Dziś poszła czwarta dawka antybiotyku i druga sterydu, dodatkowo przemywam Rywanolem. Ropień wyraźnie się zbiera, ale stan zapalny ustępuje, przedtem policzek był cały czerwony, teraz widać normalną, jasną skórę. Mamy jeszcze dwa dni, zobaczymy, czy ropień zostanie, czy zacznie się wchłaniać.
Jemy normalnie, ganiamy się i łobuzujemy.
Mam teorię na temat, jak to się stało. Belzebub uwielbia wręcz piłowanie prętów klatki. A że ta już najnowsza nie jest, to płaty farby odchodzą i pewnie jeden zranił go w pysiol. Pręty przemywam, ale nikt nie odkaża klatki co dziesięć minut - pewnie brud dostał się do świeżej ranki i stąd zakażenie...

Re: Paint it Black

: wt sty 15, 2013 11:45 pm
autor: saszenka
To cudownie, że się zmniejsza :D Dobrze, że szybko zareagowałaś i udało się drania spacyfikować już od pojawienia się. Wycałuj Bubusia (choć to niemęskie :P ), no i Alka oczywiście ;D
Arau pisze:Pręty przemywam, ale nikt nie odkaża klatki co dziesięć minut - pewnie brud dostał się do świeżej ranki i stąd zakażenie...
Dlatego my archeolodzy nie ryzykujemy i profilaktycznie dezynfekujemy się 40% roztworem, bo kto wie jakie licho w glebie się czai :P

Re: Paint it Black

: śr sty 16, 2013 12:39 am
autor: Arau
Zmniejszać akurat się nie zmniejsza, ale się zbiera wyraźnie w jednym miejscu, już bez wielkiego stanu zapalnego. Jak to określiła Valhalla - z jednej strony szczur, z drugiej chomik. Z ulotki wynika, że to Encorton jest silnie przeciwzapalny, to chyba to.
Szczury jakieś grzeczniejsze się zrobiły - chyba pani doktor mocno je nastraszyła. Normalnie potulić się przychodzą. A żebyście je widziały na stole weterynaryjnym! Wbiegły pionowo po mnie, schowały łebki pod moją pachę i że niby wcale ich nie widać, mamusia obroni, takie Diabły cwane!
Nie mam siły do ich dostawania się do łóżka. Na 3 miesiące wystarczyło napakować w dziurę folii i szmat i zakrycie deską. Teraz zrobiły sobie dziurę obok i za nic nie mogę tego zabezpieczyć, zawsze wlezą... Chyba zostaje przybicie płyty na stałe, a goście będą spać na złożonej kanapie ;P

Re: Paint it Black

: śr sty 16, 2013 12:49 am
autor: saszenka
Chodziło mi właśnie o to, że ropień się zbiera, czyli nie rozlewa. Dzięki temu albo sam zaschnie/wchłonie się albo łatwiej będzie można go usunąć :) W każdym razie idzie ku dobremu :D

Re: Paint it Black

: śr sty 16, 2013 7:14 am
autor: gosja1
Arau, wtedy rozgryzą płytę! ;D
Ja nie wiem, skąd w szczurach taka potrzeba chowania się do łóżek. Tyle jest innych dozwolonych zakamarków. NIE, musi być łóżko.
Brykać w domu zawsze łatwiej. A tu nagle się okazuje, że jacyś weterynarze, choroby... Musiała najść ich refleksja!

Cieszę się, że Bubusiowe paskudztwo dąży do wyleczenia :)

Re: Paint it Black

: śr sty 16, 2013 10:08 am
autor: Bandziornooo
No proszę takie aniołki u lekarza były, to w domu musiały coś pobroić Panci, żeby się zbytnio do tych aniołków nie przyzwyczaiła :D

Re: Paint it Black

: śr sty 16, 2013 5:21 pm
autor: xiao-he
Arau pisze:A żebyście je widziały na stole weterynaryjnym! Wbiegły pionowo po mnie, schowały łebki pod moją pachę i że niby wcale ich nie widać, mamusia obroni, takie Diabły cwane!
Skąd ja to znam ;D W domu to takie odważne, a jak przyjdzie co do czego to u weterynarza lgną dl mnie bo myślą że "mamusia obroni" ::) :D

Re: Paint it Black

: śr sty 16, 2013 6:23 pm
autor: saszenka
Hihihihi, mi Gaba pierzchła na pierwszej wizycie. Pani wet musiała ją z mojego kaptura wyciągać. Takie toto odważne :D
No ale ja się nie dziwię. Jak wet szykuje strzykawkę dla szczura to mi się słabo robi ::)

Re: Paint it Black

: śr sty 16, 2013 6:33 pm
autor: xiao-he
A jak już wbije w to małe ciałko strzykawkę i się taki pisk rozlega jakby mi szczura zarzynali to głowę odwracam bo nie mogę na to patrzeć ::)

Re: Paint it Black

: śr sty 16, 2013 6:41 pm
autor: saszenka
Nooo, jak zdejmowaliśmy Gytii szwy to tak się dziecko rozdarło, zaczęło kopać i pluć, rozpłakała się całkowicie. Nie sądziłam, że takim małym ciałku mieści się tyle krzyku! Później przez kilka dni nie pozwoliła obejrzeć brzusia ::)

Re: Paint it Black

: śr sty 16, 2013 7:02 pm
autor: gosja1
xiao-he pisze:A jak już wbije w to małe ciałko strzykawkę i się taki pisk rozlega jakby mi szczura zarzynali to głowę odwracam bo nie mogę na to patrzeć ::)
Dobrze, że mnie nigdy coś takiego nie spotkało. Choć najgorsze było, gdy musiałam przez 10 dni sama dawać zastrzyki uszatkom moim... Już na mnie patrzeć nie mogli pod koniec :( Jak jeszcze wet się źle kojarzy, to można przeżyć, bo nie robi się tego codziennie, ale jak samemu się zawiedzie zaufanie szczura, to przykre jednak...

Re: Paint it Black

: czw sty 17, 2013 10:32 am
autor: Arau
No to Belze dzielny był, nawet nie pisnął przy zastrzyku. Tylko teren zaznaczył. Dopiero, gdy pani doktor chciała mu do pyszka zajrzeć, to pisnął, a właściwie warknął ostrzegawczo :P
Ropień się nie zmniejsza, pojawiła się na nim czarna plamka jakaś... najpierw myślałam, że to brudne, ale przez noc się zwiększyła. Dzisiaj o 10 wieczorem bierzemy ostatnią dawkę antybiotyku i umawiam się na jutro do Asa. Pyszczek raczej nie boli, chociaż krzyku jest co niemiara kiedy usiłuję to przemyć Rywanolem ::) Jak dotknę gdzieś na wybiegu czy miziając w klatce, to reakcji brak :P
Najgorsze jest zwleczenie szczura z wyra na poranną porcję leku, reaguje jak ja. Płacz, zapieranie się, wściekłość. Stawiam go przed spodeczkiem z jogurtem i najpierw tępo patrzymy w jedzenie, by wpaść w nie zaspanym pyszczkiem i zorientować się, że to dobre :P

Re: Paint it Black

: czw sty 17, 2013 2:09 pm
autor: saszenka
Chyba trzeba będzie wyłyżeczkować ropnia. No ale nic, przynajmniej będzie pewność że został usunięty :)
Biedny Buband, twarzą w michę ::) Ale musi to niesamowicie wyglądać ;D
U mnie Gabex się nauczyła, że o 8 rano dostaje antybiotyk i zawsze sama z siebie czekała przy drzwiach - ale jej to smakowało ::)