Strona 26 z 100

Re: Moje panieneczki :)

: pn paź 28, 2013 2:11 pm
autor: madziastan
No, a czemu by nie? :D Ewentualnie kocim żeby miały miejsca :D

Re: Moje panieneczki :)

: pn paź 28, 2013 2:14 pm
autor: Megi_82
madziastan pisze:No, a czemu by nie? :D Ewentualnie kocim żeby miały miejsca :D
No w kocim siedzą :D

Re: Moje panieneczki :)

: pn paź 28, 2013 2:32 pm
autor: noovaa
Megi, jak trzeba, to się trzyma ile trzeba :P

Re: Moje panieneczki :)

: pn paź 28, 2013 3:27 pm
autor: Megi_82
noovaa pisze:Megi, jak trzeba, to się trzyma ile trzeba :P
Czymam, teraz to się już zaparłam. Tylko z przerwą na robotę. Mam jednak wrażenie, że przytulanki w transporterze jakoś nie posuwają sprawy do przodu, ale może coś się przełamie. Musi się gnojek wychować.

Re: Moje panieneczki :)

: pn paź 28, 2013 6:46 pm
autor: unipaks
Megi, jak na Twoim miejscu brałabym je w tym transporterze na codzienne spacery, aura jesienna sprzyja, a poza domem prędko wywietrzeje im z łebków niemądra złość i zapomną o niesnaskach. ;) ::)
Trzymam kciuki za to, by przyjaźń zakrólowała! Buziaki! :-*

Re: Moje panieneczki :)

: pn paź 28, 2013 8:20 pm
autor: IHime
Nosz co za babiszony uparte. ::)

Re: Moje panieneczki :)

: pn paź 28, 2013 9:44 pm
autor: Megi_82
Kluska już ze mną w domku - szwy przetrwały całe 4 godziny ::) Ranka jest malutka, z 0,5cm, więc pal tam licho, ale w razie jakby kiedy co, co kołnierz, bo ja nawet mając ją w łapie nie jestem w stanie upilnować ::) Jak krzyknę to robi smutnego plastusia albo pali głupa, że paznokcia obgryza, jakie szwy, o co tej panci chodzi ::) Szwów już nie ma, a ta ciąąąągnie za tę skórę, gryzie, liże...
Czuje się chyba dobrze, jest tylko dużo spokojniejsza niż zawsze, spokojnie mogę ją podnieść i nie lezie we wszystkie strony naraz. Zaraz po przyjściu do domu pojadła chlebka i wafelków, i jogurt z dostinexem, i kawałek serka. Wziewka rulez.
Właśnie wylizała mi dłoń, jak ją wzięłam na ręce <3 Może za to, ze ją podrapałam tam, gdzie nie sięga nóżką w bok :)

Baby w transporterze, prosto z klatek wrzuciłam. Liw jeż, Pączek tyranozaur... i wiecie, co wtedy robi Czarna? Wsadza głowę pod brzuch Pączka i włazi pod nią, oddzielając od Liw. Liw odpuściła... Zabrałam je ze sobą do kuchni, zajęłam się czymś chwilę, patrzę, a Tula iska Pączka (chyba pierwszy raz!).

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

Re: Moje panieneczki :)

: pn paź 28, 2013 10:15 pm
autor: Magdonald
Ojeej, jak ta łapka smutno wygląda :( Oby przynajmniej Klucha czuła się z nią dobrze i nauczyła funkcjonować nie zahaczając o coś co chwilę... Wycałuj łapeczkę, niech się ładnie goi.

Tula iska Pączka? No nie wierzę! :D Oby tak dalej ;)

Re: Moje panieneczki :)

: pn paź 28, 2013 10:46 pm
autor: Megi_82
No wygląda... wiem :( Ale z bieganiem sobie radzi normalnie. Nie da się tego już normalnie nastawić, bez łamania, a wtedy łapka byłaby sztywna... przecież nie zrobimy jej tego tylko po to, żeby była prosta, bo byłaby jeszcze bardziej niepełnosprawna... nie mogę sobie wybaczyć tego skręcenia :( Tak to już by śmigała normalnie :(
Biorę ją na ręce co chwilę i noszę, żeby nie lizała rany, bo normalnie mięsień pod spodem widać, a ona tam gmera i gmera - to obsesyjnie i non stop liże moje ręce. Nerwowo jakoś. Niechby już poszła spać...

Re: Moje panieneczki :)

: wt paź 29, 2013 4:58 pm
autor: Arau
Mięsień na wierzchu.. skąd ja to znam. Robi się" kieszeń"? Dobrze smarować balsamem Szostakowskiego (Avilin), jeśli jest kieszonka ze skóry to pakować pod nią, przyspiesza gojenie i zapobiega wysuszaniu mięśnia, poza tym jest niegroźny, jak zliże to najwyżej transport w jelitach jej się poprawi ;)
Buziaki dla niej i nerwusek :*

Re: Moje panieneczki :)

: wt paź 29, 2013 5:05 pm
autor: Magdonald
Tak, tak, też wiem jak wygląda szczurze "mięso" ::) Łysy podczas łączenia została poharatana na nóżce... Ale szybko się wygoiło, także pilnuj, jak na mamuśkę przystało, a zanim się obejrzysz, skórka się zrośnie ;) I całuj, całuj, całuj, niech zdrowieje!

Re: Moje panieneczki :)

: wt paź 29, 2013 5:45 pm
autor: Megi_82
Wycałowałam i wyprzytulałam za wszystkie czasy, od 20 do 2 w nocy nosiłam na rękach z małymi przerwami, bo mi kończyny drętwiały od trzymania i od lizania/iskania przez tyle godzin. I nogi mnie bolały, bo łaziłam z nią po chałupie, jak się trochę pogapiła to chwilami się uspokajała (dżizys, jak z małym dzieckiem) Mój szczur po prostu był nafazowany po tej wziewce, zasnęła dopiero nad ranem. No nie mogła powstrzymać ozora, matko kochana, co to było w ogóle :o I żłopała jak dzika, ile jej nie dałam, tyle żłopała. W krótkich chwilach w dunie robiła demolkę, szarpała i gryzła szmaty - no jak naćpana. Rano obejrzeliśmy rankę (Arau, a jak, kieszeń jak ta lala, mlaszcząca w dodatku :P ), skóra wokół opuchła/rozpulchniła się, jakiś płyn się pojawił. Wet, zastrzyki, antybiotyk. Gdyby nie była po wziewce, to by spała, i jakby dziś zdjęła te szwy, to by było OK, bo już by ranka była sucha i by tego nie lizała - poprzednio po wycięciu guzka miała ciut większe cięcie, ale szwy zdjęła sobie na drugi dzień i się już nie interesowała, 2 dni po cięcie zarosło.
Ja chcę już spokój w domu, ech ::)

Re: Moje panieneczki :)

: wt paź 29, 2013 10:31 pm
autor: Arau
U Alka też była kieszeń i to rozmiarów znacznych ;) Rana nie może się zamknąć bo łapka w ciągłym ruchu, ale nie przejmuj się, że brzegi opuchnięte, zaraz się zaczną obkurczać, zarośnie raz-dwa. Tylko nie wolno doprowadzić do wyschnięcia, bo zacznie obumierać i ropieć...

Re: Moje panieneczki :)

: wt paź 29, 2013 11:04 pm
autor: Megi_82
Już się obkurcza, dziś już przy tym nie gmera. Kupiłam balsam, dzięki, i posmarowałam na ile się dało, ale pannie się to nie spodobało zrobiła do mnie stójkę :D

Sytuacja w transporterze wygląda następująco:
ObrazekObrazek
Ta wyrwa w szczurzej masie to miejsce Czarnuśki, która oczywiście wstała, jak tylko podeszłam z komórką:
Obrazek

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

Przy wypuszczaniu kontrolnym na pokój - bez zmian, tj. bitka i jeżenie, Liwii albo Tuli. Jakby kto patrzył tylko do transportera, to by pomyślał - głupia baba, szczurki się tak kochają, a ona je trzyma zamknięte w pudle... iskanko, przytulanko, dziewczyny iskają Pączka (Tula!), a ona się uczy, że iskanie jej to nie atak.

Zmiany, jak mówię, widać w transporterze, za to dość istotne, choć diabli wiedzą, co oznaczają... dziś po ponownym umieszczeniu w transporterze była bitka, Tula zjeżona do granic możliwości, myślę sobie, pozabijają się, Michał trząsł transporterem, a te nic. Nawet z Czarną była stójka, choc zwykle ona tonuje kłótnie, wchodząc pod Pączka i osłaniając jej brzuch. Liwia wtedy jak na zawołanie kładzie futro na miejsce. Choć patrzy od wczoraj spode łba, kiedy po takiej akcji Tula iska młodą. A potem, po początkowej kłótni po powrocie do pudła następuje normalnie feeria uczuć - tulenie każda do każdej, iskanie.
Po kilku dalszych minutach zadziało się coś dziwnego - patrzę, a Pączek stoi obok Liw i nagle kładzie się na plecy... za chwilę to samo robi Tula przy Czarnej, na bok, na plecy i dosłowne pcha się pod Czarną... za moment, jak te dwie wstały, na plecach Kładzie się Tulia... wtf?! Pierwsza robiła tak Czarna od jakiegoś czasu, jeszcze za mieszkania razem, jak była iskana, ale takie coś jak dziś to pierwszy raz widzę...

Re: Moje panieneczki :)

: wt paź 29, 2013 11:08 pm
autor: Megi_82
Megi_82 pisze:.za moment, jak te dwie wstały, na plecach Kładzie się Tulia... w
Liwia się kładzie, miało być, o edycjo!