Strona 26 z 29

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: śr paź 15, 2014 11:08 pm
autor: Megi_82
Hop-hooop...??? Wszystko w porządku?

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: ndz paź 26, 2014 11:13 am
autor: Magdonald
Żyjemy, żyjemy :)

W klatce wciąż jest cała szóstka ;)
Ogólnie u nas spokojnie, nic strasznego niby się nie dzieje, ale i tak czeka nas w najbliższych dniach wizyta u weterynarza. Mamba ma małą gulkę (która nie rośnie, dlatego miałam ją jedynie obserwować, po konsultacji z weterynarzem) pod pachą. Wszystko było ok, dopóki nie zaczęła się nią interesować. Trochę ją "wymęczyła" i musimy to przynajmniej czymś odkazić.
Mała, nierosnąca (a nawet zanikająca, powiedziałabym) gulka pojawiła się też na szyjce Śnieżynki. Obserwuję, "macam", to również będę konsultować.
Kolejna, ostatnia już "gulka" pojawiła się na pupie Łysego. Zauważyłam ją dopiero wczoraj, także po uzbieraniu 3 przypadków, stwierdziłam, że nie ma co zwlekać z wetem i będziemy musiały się wybrać, żeby chociaż ocenić co to tak na prawdę jest.
Wszystkie trzy przypadki nie wyglądają groźnie, ale wolę mieć to pod kontrolą :)

Poza tym... Poza tym, Mamba i Śnieżynka skończyły już dwa latka, a zachowują się i łobuzują (nie licząc Małej Mi) jak najmłodsze w stadzie :D Klatkę mają otwartą, gdy tylko jestem w domu, ale czasem nawet się nie wychylają. Najczęściej pojawiają się czarnulki lub Śnieżynka, która stara się zwlec wszystko, co się da do klatki ;D Papierki, dokumenty, papierowe ręczniczki, szmatki, hamaczki, kartoniki, a nawet reklamówki ::)

Ja ostatnio funkcjonuję w trybie praca->dom->praca->dom->itd., na nic nie mogę znaleźć czasu. Chociaż ostatnio udało mi się znaleźć chwilę w weekend na uszycie pannom nowych mebelków :D

Wciąż obiecuję jakieś zdjęcia, ale na to też nie mam ostatnio czasu ::) No, ale wkrótce powinnam coś wrzucić, cierpliwości :P

Pozdrawiamy ;*

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: ndz paź 26, 2014 4:12 pm
autor: Megi_82
Trzymam kciuki, żeby to były jakieś pierdółki, nic poważnego :)
Magdonald pisze:Poza tym... Poza tym, Mamba i Śnieżynka skończyły już dwa latka, a zachowują się i łobuzują (nie licząc Małej Mi) jak najmłodsze w stadzie :D Klatkę mają otwartą, gdy tylko jestem w domu, ale czasem nawet się nie wychylają. Najczęściej pojawiają się czarnulki lub Śnieżynka, która stara się zwlec wszystko, co się da do klatki ;D Papierki, dokumenty, papierowe ręczniczki, szmatki, hamaczki, kartoniki, a nawet reklamówki ::)
Super :) Ale... 2 lata... kiedy to minęło :D
Magdonald pisze:Ja ostatnio funkcjonuję w trybie praca->dom->praca->dom->itd., na nic nie mogę znaleźć czasu. Chociaż ostatnio udało mi się znaleźć chwilę w weekend na uszycie pannom nowych mebelków :D
Wciąż obiecuję jakieś zdjęcia, ale na to też nie mam ostatnio czasu ::) No, ale wkrótce powinnam coś wrzucić, cierpliwości :P
No niestety, taki lajf, robota-dom, robota-dom...;) Czasem się zagina czasoprzestrzeń ;)
Czekam na fotki :)

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: ndz paź 26, 2014 4:15 pm
autor: diana24
Magdonald pisze: Ja ostatnio funkcjonuję w trybie praca->dom->praca->dom->itd., na nic nie mogę znaleźć czasu. Chociaż ostatnio udało mi się znaleźć chwilę w weekend na uszycie pannom nowych mebelków :D

Wciąż obiecuję jakieś zdjęcia, ale na to też nie mam ostatnio czasu ::) No, ale wkrótce powinnam coś wrzucić, cierpliwości :P
Skąd ja to znam... :(

I mam nadzieję, że te "gulki" to nic poważnego... Trzymam kciuki :)

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: ndz paź 26, 2014 4:30 pm
autor: Buba
Ja również trzymam kciuki. Oby to nie było nic poważnego :-[

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: wt lis 04, 2014 9:46 am
autor: unipaks
I ja kciukam, żeby to nic poważniejszego nie było i czekam na lepsze wieści :)

A dziś: Wszystkiego naj, naj!

https://www.youtube.com/watch?v=E4anRJNWUnE

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: wt lis 04, 2014 10:44 pm
autor: Megi_82
Magdonald, wszystkiego najlepszego i najszczurszego :) Dużo zdrowia dla Ciebie, spełnienia marzeń i mało zmartwień z ogoniastymi :) Sto lat! :*

Jak dziewczęta?

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: ndz sty 18, 2015 4:01 pm
autor: Magdonald
Dziś moje stado to już tylko 5 dziewcząt. Straciliśmy Erzę. Odeszła przed chwilą na moich kolanach, niespodziewanie... :'(

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: ndz sty 18, 2015 5:17 pm
autor: Megi_82
:( :( :( Strasznie mi przykro :( Nie miała nawet 2 latek, biedne rudziątko :'(
Zatykają takie wieści... :(
Leć, maluszku [*]

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: ndz sty 18, 2015 7:39 pm
autor: Buba
Biedna szczurzynka :(
Trzymaj się :-* :-[

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: śr sty 21, 2015 8:54 am
autor: diana24
:( Strasznie mi przykro...
Trzymajcie się :-*

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: pt sty 23, 2015 2:29 pm
autor: Magdonald
Minęło kilka dni, trochę pozbierałam się do kupy. Jeszcze nie do końca, ale jest już lepiej.
To stało się tak nagle... Jeszcze w niedzielę rano podcinałam jej pazurki u tylnych łapek. Nagle ok. 13:00 usłyszałam jakiś trzask w klatce, podbiegłam, a Erza leżała na brzuszku, łapki miała rozłożone na boki, machała nimi i wyglądała, jakby chciała, a nie mogła wstać.Wzięłam ją na ręce, uspokoiłam, na łóżku podjęłyśmy próbę chodzenia, po sekundzie załapała. Głupia, myślałam, że po prostu zdrętwiała jej może któraś łapka gdy spała, pod jej ciężarem, ale "już jest dobrze". Do tego była niedziela, żaden poznański (szczurzy) wet nie był dostępny. Wycałowałam, odłożyłam do klatki. Zachowywała się normalnie, poszła do kuwetki, później do miski, dziubnęła coś, napiła się, pospacerowała po klatce i poszła do pozostałej piątki wtulić się i spać. Zaglądałam do nich co chwilę, miziając po brzuszkach i rozczulając się nad tym, jak nagle zebrały się w jednym hamaczku całą szóstką (zazwyczaj spały w grupkach po 2, 3 lub 4, rzadko wszystkie razem, tego dnia było inaczej).
Około 15:30 usłyszałam głośniejszy trzask, zerwałam się i zobaczyłam Erzę, która najwyraźniej spadła z hamaczka, leżała coraz bardziej bezwładnie, zabrałam ją na kolana, powoli traciłam...
Nie zdecydowałam się na sekcję. Na 90% jestem pewna, że wiem co się stało, że jej serduszko nie wytrzymało w tak dużym ciałku, nadwaga, otyłość... Następnego dnia, z samego rana ciałko zaniosłam do kremacji, do gabinetu naszej głównej pani weterynarz... Płakałam jak dziecko, całą drogę tam i z powrotem...
Ciągle się winię, że mogłam temu zapobiec... Waga Erzy dobiła już do 700 g, nie chciała za nic tego zrzucić, nie chudła, najwyżej stała w miejscu. Obwiniam się tak bardzo, że za mało próbowałam, że może powinnam ją na siłę trochę poganiać, odizolować na jakiś czas na dietę, cokolwiek... Myślę, że MOGŁAM coś zrobić, a nie zrobiłam, tak okropnie się z tym czuję...

Co u nas poza tym?
Miu też jest grubaskiem, to chyba trochę genetyczne, ale ona sięga najwyżej 600g, biega trochę więcej, trochę łobuzuje. Mimo to, gdy pasteurella daje o sobie znać, to właśnie Miu i Mała Mi najbardziej ją odczuwają. Co jakiś czas włączam antybiotyk dla całego stada, albo kurację odpornościową (Luivac).
Obecnie najmniej stabilnie jest ze Śnieżynką. Chociaż najbardziej dokazuje i łobuzuje, biega, wspina się, to wygląda bardzo nieciekawie. Ma guza na szyjce, który powoli, ale rośnie. Jest już dość spory, nie można go wyciąć ze względu na jej wiek (już prawie 2 lata i 4 miesiące), rozmiar guza ale przede wszystkim, ze względu na reakcję organizmu Śnieżynki na narkozę,z której najprawdopodobniej nie wybudziłaby się. Do tego krew od strony guza wylała jej się do oczka, dostawała kropelki, w czwartek znów idziemy do weta. W jej przypadku mogę już jedynie cieszyć się z jej łobuzowania, zawlekania wszystkiego, co się nawinie, do klatki (ten widok, gdy całą reklamówkę bananów próbuje przeciągnąć do klatki :D ),z jej niezwykle pozytywnego podejścia do życia i "czekać", mając nadzieję, że jej życie u mnie było (i nadal jest) najwspanialszym, jakie mogłam jej dać.
Reszta dziewczyn?
Łysy rozhasała się niesamowicie, ostatnio na wybiegach muszę uważać, żeby nie usiąść na nią przypadkiem, bo każde wybrzuszenie pod kocem lub kołdrą może być właśnie Łysym, tym bardziej, jeśli "to" się rusza :D
Mała Mi też dokazuje, biega, skacze, wspina się, a gdy się zmęczy, przychodzi na kolana po buziaka (no dobra, po smakołyk, ale trzymajmy się tej pierwszej wersji ;) ). Poza tym, bardzo lubi czytać forum. Gdy przeglądam Wasze wątki, siedzi razem ze mną, czasem wskoczy na klawiaturę, by napisać zaszyfrowaną wiadomość do moich znajomych, gdzieś czasem kliknie myszką, mały komputerowiec.
Mamba... Już powoli odczuwa starzenie, jest spokojniejsza, mniej hasa, więcej śpi, a do miski spaceruje raczej powoli, chyba, że wyczuje coś ciekawszego :) A jeśli wyczuje to nie w misce, a w moich rękach, przychodzi i zaczyna się kręcić, nauczona kiedyś obrotu :D Czasem jednak coś uderza jej do głowy i biega jak szalona, dorównując Łysemu i Małej Mi : )

Przychodzi do nas, jak widać, najgorszy czas. Wszystkie panny mają już/prawie/ponad dwa latka. Czuję się coraz bardziej bezradna, coraz częściej śmieję się przez łzy , patrząc na wybryki dziewczyn, szczególnie Śnieżynki, której już niestety niewiele czasu zostało, a tak bardzo korzysta z życia i tak bardzo stara się je urozmaicić... Szczury zdecydowanie za krótko żyją, zdecydowanie za bardzo chorują.

No, ale dość tych lamentów. Wrzucę jakieś fotki, następnym razem więcej, bo zmieniłam laptopa i nie mam tu prawie żadnych zdjęć, i biorę się za sprzątanie klatki (wczoraj dałam się skusić na wizytę w odzieży używanej, gdzie kupiłam milion dziecięcych polarowych czapeczek i polarowy koc, a sprzedawczyni patrzyła na mnie z ulitowaniem myśląc pewnie "taka młoda, a tyle ma dzieci, biedna kobieta!" ::) :D Czapeczki posłużą za norki i hamaczki, a koc... za kocyki i hamaczki oczywiście :) ).

Mała Mi i Śnieżynka pomagające mi rozpakować zakupy, nawet za dobrze im poszło ;) (prawie białe lewe oczko Śnieżynki to kolejny objaw "starości", niestety)
Obrazek

Śnieżynka z dumą leżąca na swoich "włościach" :D Jej domek z milionem chusteczek, papierowych ręczniczków, przeróżnych kartoników, szmatek, itp, które pozwlekała nie tylko z całej klatki, ale również z całego pokoju, do swojej norki ;D
Obrazek

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: pn sty 26, 2015 9:41 pm
autor: Megi_82
Ech, zawsze się obwiniamy, zawsze sobie znajdujemy jakiś punkt zaczepienia do tego...:( Bo można było to, tamto, gdybym to albo tamto... niestety często nie można :( Wiem, jak się odchudza szczura ze skłonnością do otyłości - bez przerwy i bez efektów :( Jasne, można zabrać od stada, pogłodzić, odchudzić - i co dalej? Wielkie nic, wróci do stada i nadrobi wszystko pięknie, z tych samych powodów, które w stadzie nie pozwalały schudnąć :( To nie takie proste...

Księżycowe biedaki, wiekowe się już robią powoli... dopiero brałyśmy kruszynki :( Czemu ten czas tak gna... A nie dałoby rady na wziewce czy coś...? Ja niedawno ciachałam guzioła Liw... fakt, że mały "zwykły" guzek na listwie mlecznej Oby jak najdłużej Lawince ukochanej <3

Jakoś tak w ogóle, jakbym u siebie nie widziała - ciągle jak myślę o Twoim stadku, to widzę rozbrykane młodziaki... no ale, patrz wyżej :)

Wytul wszystkie i wycałuj od cioci, i, na bogów, odzywaj się częściej ;)

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: pn lut 02, 2015 8:20 pm
autor: Magdonald
Niestety, nawet na wziewce, guz jest za duży, Śnieżynka ma już trochę za sobą, a do tego źle reaguje na narkozy.

Mamy kolejne choróbsko na karku... Mambę prawdopodobnie dopadła przysadka. Rano udało mi się awaryjnie dostać tabletkę Dostinexu w jednej z poznańskich lecznic. Podałam, jednak reakcji nie widać (albo jestem tak przewrażliwiona, ale nie wydaje mi się). Maleństwo opada z sił, nie chodzi, a czołga się, ledwo się czołga. Nie chwyta jedzonka w łapki, ba, przednie łapki ma praktycznie bez czucia, pełza odpychając się tylnymi.
Kochany Śnieżynek pilnuje Mamby jak oka w głowie, śpi z nią, tuli, ogrzewa, a nawet pomaga jej się myć. Ja za to dokarmiam pannę gerberkami, kaszką sinlac, podaję jej świeżą wodę co jakiś czas, w razie gdyby chciała się napić. Nie wiem co jeszcze mogę zrobić... Chciałabym coś zrobić, tak bardzo bym chciała...

Re: Parapapapa I'm lovin' it!

: pn lut 02, 2015 9:12 pm
autor: Megi_82
Cholera :( Wet Was nie ominie... wydaje mi się, że kilkanaście godzin to może być za krótko na reakcję, tym bardziej, że u weta chyba podają też steryd na postawienie na nogi... tak mi się kojarzy.
Trzymam ogromne kciuki za nią.
Ech, jedno z moich stadek ukochanych...:(