Strona 26 z 26

Re: Jak oswoić dorosłego, agresywnego szczura

: wt maja 07, 2013 7:54 am
autor: Krasooooo
Chcialem jeszcze dodac to, ze gdy wrocilem ze szkoly i wsadzajac reke za pierwszym razem ugryzl mnie, ale juz za 2 i 3 dal sie poglaskac (nawet bylo mu tak dobrze ze powoli odwracal glowke na bok aby podrapac go pod szyjka i powolutko zamykal oczy D:), dopiero przy nastepnych razach znowu gryzl. Jest jeszcze moznliwosc ze miedzy tymi wyczynami bralem siostrzenice na rece i mogl przejsc na mnie jej zapach.

Re: Jak oswoić dorosłego, agresywnego szczura

: ndz maja 12, 2013 5:33 pm
autor: Lerverex
Malutkimi kroczkami powinieneś dojść do sukcesu.
Próbuj aż w końcu się uda :)

Re: Jak oswoić dorosłego, agresywnego szczura

: sob maja 03, 2014 11:41 pm
autor: shante
nawet bylo mu tak dobrze ze powoli odwracal glowke na bok aby podrapac go pod szyjka i powolutko zamykal oczy
To nie oznaka ze bylo mu dobrze tylko ze byl sparaliżowany z przerażenie....

Re: Jak oswoić dorosłego, agresywnego szczura

: sob sty 03, 2015 1:37 pm
autor: Lin
Ja z kolei mam na tymczas agresywnego faceta. Rzuca się na rękę gdy tylko ją widzi. Normalnie biega po łóżku, ma otwartą klatkę i sam z niej wychodzi nie trzeba go wyciągać na siłę, dzięki Bogu. Siedzi na ramieniu, biega po mnie, wącha po twarzy szyi i skubie włosy i możemy tak razem siedzieć do momentu póki nie wystawię ręki z rękawów, bo to wystarczyło by zaatakował, tak po prostu zobaczył palce i się rzucił. On może mieć ogromną traumę ponieważ po pierwsze, jest z zoologicznego, po drugie miała go przedtem,za przeproszeniem, dziewczynka z gimnazjum o odpowiedzialności tak ogromnej, że kupiła go i schowała do kieszeni na całą noc bo o nim zapomniała i poszła bawić się ze znajomymi. Oddała go swojej przyjaciółce a mojej, niestety, znajomej która trzymała go w nieogrzewanej kamienicy, bez prądu, przychodziła tylko żeby go wypuścić, karmiła go kitkatem suchym dla kotów i babeczkami z czekoladą, tak samo jak swojego szczura który u niej został. Sama mieszka gdzie indziej a szczury zostawiła w tamtej norze. Więc się dobrały obydwie. Na moje pytanie jakie lubi warzywa i owoce powiedziała, że nie wie bo żadnych mu nie dawała. Dodatkowo wyciągała go z klatki przez rękawice, na siłę. Nie wiem po co skoro jak mu się otworzy to sam wychodzi. Gdy się podchodzi do klatki to rzuca się na pręty i fuczy, jeży się. Jak rzuci się na rękę to też, chodzi jak na szczudłach cały zjeżony, fuczy, nie da się go wziąć i włożyć do klatki. By mu dać jedzenie, bo przewrócił miskę, musiałam użyć kombinerek i odwrócić jego uwagę na dole. Muszę przyznać,że jestem trochę zestresowana jak go wypuszczam, że znowu mnie dziabnie i to też daje mu pewną przewagę. Wiem, że zapewne potrzebuje więcej czasu, że może niewiele da się zrobić ale poproszę o jakieś fachowe rady do tego konkretnie przypadku. Muszę go oddać, bo nie może u mnie zostać, przekonałam rodziców by go zabrać tylko dlatego, że wtedy były minusowe temperatury i bałam się, że on tam zamarznie.