W zeszłym tygodniu Bies skończył dwa lata. A mi niemożliwe było cokolwiek napisać... dopiero dwa lata...
I czas dla niego tak bardzo przyspieszył;(
Uni, tak, cabaser pomógł trochę na dezorientację, łatwiej się Biesiowi skupić na jedzeniu, niektóre rzeczy nawet jest w stanie schrupać, choć podstawą jest jedzenie mokre. Apetyt ma wilczy, ale to nie on się najada, lekko schudł nawet - guz zabiera wszystko;( Włókniakomięsak. Miesiąc po operacji, niecałe dwa tygodnie od wznowy i wygląda jakby chciał wyjść poza Biesa... Najwięcej urósł ten pod raną, która nie zdążyła się jeszcze porządnie zabliźnić i już raczej nie zdoła, bo Bies zaczął drapać to miejsce... Po sterydzie świąd nie ustąpił, więc może to nie jest świąd, tylko ból...
Od dziś przeciwbólowe;(
Staram się patrzeć poza ten obcy twór, kiedy trzymam Biesa w ramionach i łapiemy cenne chwile uspokojenia i snu. Za którymś głaskiem przebiega go drżenie i wyciąga się bardziej, i bardziej, aż do stóp bardziej...
Wtedy wiem, że jest przez chwilę na lepszej ścieżce...
Tylko dlaczego, kiedy zaczynamy je trzymać tak mocno, możemy trzymać tak krótko ?
Karliczek od wtorku nebulizuje się gentamycyną. Nie jestem bez obaw, bo to już druga kuracja tym silnym antybiotykiem, nie licząc innych, ale z dotychczaswych wydaje się najbardziej skuteczna. Ropa przestała być wyczuwalna, psikanie wyraźnie się zmniejszyło. Karlik wszystko znosi dzielnie i bez fochów. W tej malutkiej jest siła i wielki optymizm. Jak to w malutkich
A w Karliczku dodatkowo taka słodka nieporadność - raz przyniosłam pojemnik do gazowania już z polarem i butelką z ciepłą wodą w środku, włożyłam malutką i nie widzę pokrywy. Zostawiłam miśkę w pudełku i poszłam do łazienki po pokrywę, a ona - mając wszelką sposobność - nawet nie zwiała z pudełka
Humbaka tylne nóżki niestety przestały nosić
![Embarrassed :-[](./images/smilies/embarrassed.gif)
Ale pełza całkiem raźno - aż za raźno, bo obija sobie płetwaki;/ - i samopoczucie mu dopisuje. Szczególnie jak uda mu się uciec mi z łóżka, co robi namiętnie. Wygaduję mu brak piątej klepki, kiedy jak ten czub (dokładnie jak Czub !) zrzuca się humbaczaną masą z łóżka na półkę, a z półki na podłogę (jedno i drugie oczywiście zabezpieczone poduszkami) żeby samemu popełznąć do swojej siedziby w szufladzie, do której i tak sam nie wejdzie
Wie że wystarczy pokazać, że chce iść, gdzie chce iść, żeby być poniesionym, ale nie byłby Humbakiem, gdyby nie zrobił po swojemu ! (sekretne
![Kiss :-*](./images/smilies/kiss.gif)
)
Dziś był na ściąganiu szwów, bo tych ani sam, ani Karlik nie ruszyli. Wszystko poszło gładko i zaczyna zarastać:)
Stanza stała się prawie niemożliwie lekka (apetyt w stanie ciągłego już niżu), tyle sił idzie w boczki ;( Ale oczy choć wielkie, co też jest odzwierciedleniem jej stanu, to świecące. Bardzo żywe
Nie lubi być już wyjmowana z klatki, za bardzo się wtedy denerwuje, ale w tygodniu było sianko i różności w sianku i u boku Horpyny i Humbaka chwilę też sobie pogrzebała w pudełku na łóżku. Jutro wstawię zdjęcia rodzinki
Fronda ciut zwolniła (pojutrze agutki będą miały 2 lata i 10 miesięcy:) Po okresie kiedy ratowały nas bardzo zarodki pszenne, znów ciężko jej podawać bromergon;/ A że dodatkowe obiekcje panny przekładają się wprost proporcjonalnie na dodatkowe gramy (bo lekarstwo zjeść musi) - Frondziak bliski toczenia się
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)
Ech, użyczyłaby siostrze....
Horpyna, z nóżkami niewiele za Humbakiem niestety;/ Ale u Horpynki ostatnio pojawiło się też niepokojące wzniesienie sierści. Podejrzewamy z lekarzem sercowe sprawy, chociaż mnie niepokoi też wodnisty katar, który Horpyś ma od jakiegoś czasu. Niby wet niczego w niej nie wysłuchuje, ale coraz bliższa jestem zaserwowania jej jednak jakiegoś antybiotyku na własną rękę...
Moir i Asłan dokazują jak szkolniaki. Ostatnio zawiązała się między nimi delikatna nić porozumienia, której jeszcze nie nazwałabym przyjaźnią, ale coraz większą tolerancją na element męski ze strony Moiry oraz zrozumieniem psychiki kobiecej u Asłana
W praktyce wygląda to tak, że Moir niby sobie kłusuje - ale tak, żeby ściągnąć na siebie uwagę Nuśka. Etap drugi: Moir machając spódnicą ucieka - Nuś naturalnie goni. Dalej Moir uciekać przestaje i zaczyna wierzgać - wtedy to Nusinek się kryguje, poprawia muszkę i spinki u mankietów, „ależ co się Pani podoba”, „rzeknij tylko słowo..."
Jeśli Moiren za bardzo zołzuje, Nuś odpuszcza. Aż do kobietki następnej prowokacji
To dobrze...