Strona 27 z 302

Re: Duecik z Grodu Kraka

: czw paź 22, 2009 6:33 pm
autor: unipaks
E , odmienna - i tak wiem , że tak naprawdę to nie życzysz mi żadnego takiego szczęścia , aby móc się pocieszać faktem , że u innych też raju nie ma! ;D :)
Co do kolacji , to był wzorcowo przeprowadzony atak , zdecydowany i gwałtowny jak w typowym Blitzkriegu. Z kolacji „udało mnie sie” ocalić jakąś resztkę mniej atrakcyjnych składników , co bardziej ponętne zostały przez złodziejki pochwycone i pożarte gdzieś z tyłu kanapy , a pewna ich ilość w ferworze walki z pierwotnymi właścicielami rozsmarowana została na pościeli , a także na bohaterskich w odbytej walce obronnej dłoniach , kolanach i korpusach ludzkich. Nie planowałam jeszcze kolejnej zmiany pościeli i to jeszcze po nocy , a tu niestety trzeba było . >:(
Panny nie były zachwycone , że je przegoniono , poczekały aż spłynie na państwo moment senności właściwej, a wówczas dało się słyszeć z pudełka pod parapetem niemiłosierne w wydźwięku darcie i gryzienie tektury , zwielokrotnione w natężeniu dzięki ciszy głębokiej październikowej nocy. Otóż dziewczyny od początku nie zaakceptowały dodatkowego zabezpieczenia lokum przed chłodem idącym od parapetu oraz od ściany podokiennej i uparcie wykopywały plastikowe pudełko z tekturowej „przelotówki” z daszkiem na górze . Teraz natomiast , skoro wywlekanie pudełka nie pomagało , przystąpiły do twardej eliminacji daszku za pomocą własnej piły zębatej i to właśnie te obrzydliwe dźwięki zakłóciły naszą błogą ciszę nocną. Kiedy czekanie na cud okazało się czekaniem na Godota , złorzecząc pod nosem dowlekłam się do pracowitej nocnej zmiany i zamknęłam warsztat oznajmiając gromkim głosem koniec dyżuru. :D
Z nagła pozbawione zajęcia siostrzyczki skorzystały z ludzkiej windy i zasiadły na wysokościach , bynajmniej nie z zamiarem spoczynku. W ciszy pokoju rozległo się coś , co przypominało trzaski suchych patyczków , łamanych na podpałkę , ale nie udawało nam się dokładniej zidentyfikować owego hałasu i dopiero wejrzenie na mansardę wyjaśniło zagadkę .Okazało się , że gdzieś tam panienki widocznie zakamuflowały surowy makaron i przystąpiły do radosnej konsumpcji , niepomne niepisanych zasad będących przejawem szacunku dla innych istot żyjących obok nas.
Musieliśmy ucztę przeczekać , bo żadnemu z nas nie chciało się gramolić na drabinę , aby móc sięgnąć w głąb i odebrać ogonom czterojajeczne wstążki … :P
A dziś zostałam przez Czarną Pląsawicę pochwycona za palec – bólu nie poczułam i nie wiem , co ów dziab miał znaczyć. Chwilkę wcześniej drażniłam się z nią i zaczepiałam schowaną za poduszką, potem wróciłam do wcześniejszego zajęcia i kiedy po chwili usłyszałam panienkę za sobą , ponownie wyciągnęłam rękę aby ją wytarmosić a tu dziewuszka przypadła błyskawicznie do palców i ucapiła wskazujący! Natychmiast zresztą puściła , żarliwie wylizała i zajęła się pieczołowicie skórkami przy paznokciach tak więc nie umiem tego jej posunięcia ocenić – chęć powstrzymania moich zapędów , atak z przestrachu przed niespodziewanym i późniejsze zrozumienie pomyłki ? ::)
W każdym razie , wywołała moje rozbawienie . Dzisiejszej nocy to właśnie Czarnulka wyprzedziła mnie w operacji pakowania się do łóżka , nie wiedzieć kiedy przebiegła mi między kolanami kiedy się lokowałam , i była na poduszce przede mną . Ale granice być muszą i obok lubego śpię ja! ;D

Panienki ślą wszystkim buziaczki z wysokości swojej mansardy :-*

Re: Duecik z Grodu Kraka

: pt paź 23, 2009 7:27 pm
autor: ol.
Szczurze sparringi z makaronem potrafiłyby umarłego obudzić. Nie dość tarcia makaronu o zęby, jeszcze jego tłuczenie o półki, pręty ::) A wieczorową, tudzież nocną porą dźwięk się niesie strasznie. Czasem się dziwię, że ich samych uszy od tych hałasów nie bolą, przecież są powielokroć wrażliwsze niż nasze :-\

Re: Duecik z Grodu Kraka

: pt paź 23, 2009 10:01 pm
autor: Akka
Unipaks kiedy Ty się wyśpisz? a to daszek a to makaronik :D One cały ranek później odpoczywają a człowiek musi wstać :D Ja również ślę buziaczki w stronę wysokości i ich lokatorek ;)

Re: Duecik z Grodu Kraka

: sob paź 24, 2009 12:17 pm
autor: Nue
Dawno nie pisałam, ale czytam na bieżąco :)
Się dobrały siostrunie, w korcu maku :D Jeszcze raz powtórzę, że szczury biegające zupełnie luzem to jest moje marzenie.
Chociaż jak tak czytam o ich wybrykach, to się zaczynam zastanawiać... ;D
Proszę ode mnie poczęstować baby jakimś przysmakiem!

Re: Duecik z Grodu Kraka

: sob paź 24, 2009 4:52 pm
autor: unipaks
Phi! Nue, jakby to trzeba je było specjalnie częstować! :P Same się obsłużą i to zaraz , bo właśnie mój niepoprawny mąż znowuż przyszedł do domu z dwoma rodzajami ciasta , na moją zgubę ehh… ::)
Co do twojego marzenia , to mogę ci je urzeczywistnić na krótko podczas jakichś wojaży ; rzeknij tylko słówko… ;D
Akka , nauczyłam się przy nich chwytać sen mimo wszystko , jak przy maleńkim dziecku w domu; na szczęście też, nie jestem typem śpiocha i wystarcza mi mniej snu niż większości ludzi. Kiedy zaś mnie całkiem wybiją ze snu , idę do kuchni z książką i czytam do zmęczenia ( lub zmarznięcia) ; w tym czasie - czego jestem bardzo świadoma - panny zajmują się moim mężczyzną . Zazwyczaj jak wracam , zastaję już warunki umożliwiające zaśnięcie . Teraz – żeby było śmieszniej – podczytuję sobie „Dżumę w Breslau” ! :D
Ol., coś chyba jest w tym uwrażliwieniu słuchowym szczurków , bo często mam wrażenie , że one słyszą coś dla nas nieosiągalnego i czasem wprawia je to w wielki niepokój – do tego stopnia , że chronią się tchórzliwie do nas pod kołdrę .
Dżuma ostatnio robi się coraz bardziej natrętna a mniej delikatna w pieszczotach , których nie znoszę i nie chce przyjąć do wiadomości odmowy delikwenta . Kiedy się ku mnie wyciąga ze swoim ryjkiem, próbuję nadstawić się do buziaczka tylko na króciutką chwilkę i umknąć z ustami , ale szelma ma niezły refleks i często zdąży mnie przyhaczyć i przytrzymać pazurkami , a wtedy próbuje wyegzekwować pocałunki … ekm …takie bardziej głębokie albo – o zgrozo!- wcielić się w „mrówkojada w mrowisku”( ol., to twoje określenie b. trafnie oddaje sytuację). :o
Kocham Czarnulkę już za sam fakt , że trzyma się z daleka od mojego nosa pilnując swojego…
Siostry choć siostry , różnią się od siebie. Bez patrzenia poznam ( i wcale nie po wadze , to byłoby prostsze) , która po mnie łazi : Dżuma pędzi w susach i mocno , pewnie stawia łapy – Czarna Pląsawica zawsze jakby się wahała , każde jej stąpnięcie sprawia wrażenie poprzedzonego rozważeniem jego zasadności , a choć cięższa , siniaczków raczej nie nazostawia.
Jak daję im przysmaki , Dżuma chwyta je szybkim capnięciem , robi zgrabny zwrot i biegnie ku miejscu spokojnej konsumcji . Jej siostra natomiast lekko ujmuje delicję , dla pewności poprawiając jej ułożenie (lub dostępną możliwą ilość) łapeczkami , a potem wycofuje się z pyszczkiem wciąż zwróconym ku mnie; najczęściej zresztą ociąga się chwilkę , jakby upewniając się, że to już wszystko. Dżuma pakuje do pyska ile się da i jeszcze resztę usiłuje dźwignąć łapkami. :D
Dziś przy kawie była tak niecierpliwa , że podczas gdy ja dmuchałam na łyżeczkę , ona zdenerwowana moją opieszałością wybrała selfervice i próbowała czerpać wprost z filiżanki. Za to zgapiła się wczoraj przy likierku czekoladowym i dołączyła do Czarnulki , gdy ta zlizywała już z błogością pyszne promilki z mojego palca. Gdyby to Dżuma była pierwsza , strzeliłaby Pląsawicy z liścia na samo przybycie , a tak – Czarnulka posunęła się uprzejmie i tak się delektowały obie , aż się potkały jęzorek w jęzorek na czubku mojego wskazującego palca . :)
Nie mieć czym zrobić takiej fajnej fotki , buuu…

Re: Duecik z Grodu Kraka

: ndz paź 25, 2009 7:20 pm
autor: alken
Ach te przygody wolno żyjących ;D uwielbiam je czytać :)

Re: Duecik z Grodu Kraka

: śr paź 28, 2009 2:09 pm
autor: unipaks
Zamknęłam naszą Czarnulkę w wersalce. :-X
Spanie jest dwuczęściowe i na koniec oba elementy zsuwa się ze sobą ; trzeba to zrobić mocno i kiedy się zorientowałam , że Pląsawicy nie ma , serce we mnie zamarło . Nadzieja nieśmiało uspokajała , że nie było żadnego pisku (oporu bym nie poczuła brrr, części są dość masywne), ale i tak byłam roztrzęsiona , kiedy pomalutku i ostrożnie , aby jej przy tym nie rozsmarować , odsuwałam poziomy element od pionowego .
A ona tam była . Zupełnie nie przejmując się , beztrosko wyglądała zza krawędzi ku mnie , z łapeczkami na podusi , a jakże! patrzyła w górę ku mnie i nie okazała najmniejszego zadowolenia , że ją uwolniłam. :P
To było dwa dni temu i od tej pory czarna zmora nie ustaje w wysiłkach , coby dostać się jeszcze raz do środka kanapy. Efektem jest zrzeszotowienie grubego „wielbłądziego” koca tudzież narzut w miejscu złączenia połówek spania, w liczbie trzech. Wczoraj dokupiłam nowy koc i już mi się smutnawo robi , bo ładny ehh… ;D
W ogóle to ona ostatnio zachowuje się dość osobliwie , poczyna sobie niczym przyszła mamusia wijąca gniazdko. Zatargała już do PodParapetowa ręczniczek wyściełający koszyk za tv, drugi grubszy osłaniający kosz przed chłodem od okna oraz złożoną podwójnie polarową zasłonkę zapewniającą panienkom intymne ciepło na półce pod oknem . Dzisiaj zaś usiłowała wciągnąć tam i mnie , szarpawszy się z bawełnianą koszulką niczym żarliwy wyznawca poezji romantycznej mierzący „siły na zamiary”. :D
Z zachowaniem godnym przyszłej mamusi żadną miarą nie licują niewiarygodnie silne ciągotki do alkoholu . Obie zresztą panny stawiają się na posterunku pełne radosnego oczekiwania i zdeterminowane by walczyć o kropelkę , nim jeszcze zdążę do końca odkręcić nakrętkę butelki z likierem . Gdybym była w trakcie ich łączenia i miałabym z tym problemy , wystarczyłoby je chyba nasmarować owym likierem, kawowym , czekoladowym czy innym …od razu albo by się pokochały, albo zagryzły . ::)
A my , nie wiem , gdzie będziemy oddawać się drobnym radościom życia od czasu do czasu.
W kuchni chyba… :P

Re: Duecik z Grodu Kraka

: śr paź 28, 2009 2:31 pm
autor: Nue
To było dwa dni temu i od tej pory czarna zmora nie ustaje w wysiłkach , coby dostać się jeszcze raz do środka kanapy.
Daj kurze grzędę... ;D
Dzisiaj zaś usiłowała wciągnąć tam i mnie , szarpawszy się z bawełnianą koszulką niczym żarliwy wyznawca poezji romantycznej mierzący „siły na zamiary”. :D
Szczur usiłujący z zapałem wciągnąć mnie za szmaty do klatki niezmiennie mnie śmieszy i rozczula :)
A my , nie wiem , gdzie będziemy oddawać się drobnym radościom życia od czasu do czasu.
Zaczekajcie, aż siostrzyczki z piekła rodem pójdą spać. I wtedy tak cichutko, na paluszkach, rozmawiając szeptem... :D

A swoją drogą niewiarygodne, jak właściciele szczurów podporządkowują swoje życie ogonom i 'robią dobrze' przede wszystkim im, a dopiero potem sobie. Myśmy już postanowili, że w naszym nowym mieszkaniu w jednym pokoju nie będzie żadnych kabli i tam właśnie będą mieszkać cicie. Koniec z cowieczornym klejeniem zapór ;D !

Re: Duecik z Grodu Kraka

: śr paź 28, 2009 2:42 pm
autor: unipaks
Nue pisze: Zaczekajcie, aż siostrzyczki z piekła rodem pójdą spać. I wtedy tak cichutko, na paluszkach, rozmawiając szeptem... :D
Nue , im to czekanie na sen innych wychodzi jakoś lepiej :P
Chyba już przyjdzie nam całkiem sporządnieć albo popijać pokątnie :D

Re: Duecik z Grodu Kraka

: śr paź 28, 2009 2:45 pm
autor: zalbi
A my , nie wiem , gdzie będziemy oddawać się drobnym radościom życia od czasu do czasu.
bo szczur działa jak dobra antykoncepcja - jeszcze nie zaczniesz a juz musisz skończyc =P

Re: Duecik z Grodu Kraka

: śr paź 28, 2009 2:56 pm
autor: unipaks
oj , zalbi , ty to wiesz jak poprawić humor :P
trza by pomyśleć może o jakimś miłym klubie AA lebo cuś w tym stylu ;)
Delikatnych tematów to ja tu poruszać nie zamierzam, boby inni dopiero mieli używanie :D

Re: Duecik z Grodu Kraka

: śr paź 28, 2009 9:08 pm
autor: Akka
Wczoraj dokupiłam nowy koc i już mi się smutnawo robi , bo ładny ehh… ;D
możesz porobić z nich łatki i stworzyć patchwork ;)
Zalbi rozśmieszyłaś mnie :D ileż to razy romantyczna sytuacja a tu nagle szczur wbiega :D

Re: Duecik z Grodu Kraka

: śr paź 28, 2009 10:16 pm
autor: ol.
Kurcze Unipax, mi nie do śmiechu kiedy przeczytałam początek. Lata temu w ten sposób papuzie pisklę straciłam, moja mama dosunęła na siłę szufladę klatki, a szuflada wysoka, drewniana. Maleństwo tam było :(

Dopiero w miarę czytania wylciało ze mnie duże uffff ...

Z zachowania Czarnulki wnioskuję, że sroga zima przed nami. Mądry szczur wie, że koce i ich pochodne ciepłotę ciała jej utrzymają, ale najpierw ona sama musi się rozgrzać od środka.
A czym jak nie zawartością butelczyny co gul gul gul robi i się tak rozkosznie po żołądku rozchodzi ? :P

Re: Duecik z Grodu Kraka

: czw paź 29, 2009 4:08 pm
autor: *Delilah*
Nue napisał(a):Zaczekajcie, aż siostrzyczki z piekła rodem pójdą spać. I wtedy tak cichutko, na paluszkach, rozmawiając szeptem... :D



Nue , im to czekanie na sen innych wychodzi jakoś lepiej :P
Chyba już przyjdzie nam całkiem sporządnieć albo popijać pokątnie :D
Zawsze mozna Dziadostwo ogonowe upić :)
I wtedy pojdzie snić snem kamiennym :)

U mnie miloscniczką "sytuacji" była Ciri, zawsze wpadała rozradowana miedzy nas ,wykładała się rozkosznie i czekała az ją rozgnieciemy :D

Re: Duecik z Grodu Kraka

: pt paź 30, 2009 11:03 pm
autor: unipaks
ol. pisze: Z zachowania Czarnulki wnioskuję, że sroga zima przed nami.
Pewno się dowiedziała , że Indianie chrust zbierają... ;D

U nas spokojnie i sennie :P
Kupiłam dzisiaj wyjątkowo dobre Pychotki i udałam się z wizytą do PodParapetowa , żeby dać skosztować dziewuszkom smakowitej napoleonkowej masy - nie jestem aż taki potwór aby zjadać jak jaki skrytożerca. O0 Rozchyliłam połówki ciastka i podsunęłam pyszną masę Dżumie pod nos do wylizania, tymczasem małpa ogoniasta niewiele myśląc drapnęła całe ciacho , zawinęła się i tyle było ją widać , a ja zostałam z miną durnej żaby z dowcipu o tonącym w jej stawie.
Pognałam z łapami za łakomczuchem , nie z chitrości bynajmniej a tylko z troski o dobro ognka, i "udało mnie się" pochwycić wpół złodziejaszka , tyle że on ani myślał oddać co mu się w całości nie należało. :P
OMG, jak ta Dżuma się wydarła na mnie w akcie protestu ! A ten głos , ta ochrypła aria – Janis Joplin byłaby pod niemałym wrażeniem… :D
Trochę się poszarpałyśmy , mała złodziejka chcąc poprawić uchwyt wbiła pazury w masę i…została z niczym…tyle co na paluchach do wylizania , bo pazurki prześlizgnęły się przez puszystą smakowitość i przeszły na wylot!
Nabrałam sama na palec troszkę słodkiego przysmaku i pocieszyłam skwaszonego ogonka , który w widoczny sposób zmarkotniał pojąwszy przegraną, i jakoś obeszło się bez smutków i focha. :)
Jej siostra jadła dystyngowanie jak na damę z dawnej stolicy przystało, tyle że ociupinkę chyba przesadziła z ilością , przytrzymując mnie za palca ilekroć próbowałam cofnąć rękę z ciastkiem .
A teraz obie śpią , a kiedy je namierzam za narzutą ,bezwstydnie wykładają się do miziania – Dżuma mości się całym ciałkiem na mojej dłoni i drugą pozwala się głaskać , a Czarna Pląsawica najzwyczajniej w świecie kładzie się na plecki odkrywając do miziania niezmierzone przestrzenie swojego jakże powabnego brzusia… :-* :)