Re: Słodziaki moje
: czw sty 06, 2011 6:03 pm
Miziam, gilgam i całuję od Was, a Neve znosi moje czułości! Stef się jak zwykle opędza i włącza przyspieszenie, ale co jakiś czas daje się jednak wyczochrać. Leiuszkin jak to ona - przyjmuje konsystencję woreczka piasku, patrzy w oczy kocim spojrzeniem i czeka kiedy koniec, bo czułości czułościami, ale i jedzenie czeka i pobiegać chwilkę by można i jeszcze się umyć trzeba
.
Z Białoszem to kwestia dopasowania chwytu do upodobań jej (wygodnie) i moich (bez rozlewu krwi). Po pół roku mam już niezłą wprawę, choć nadal 3-4 dziaby do krwi miesięcznie są standardem (ale to nie przy mizianiu tylko kiedy włożę łapsko do klatki lub zostawię gołą cześć ciała w zasięgu zębów na wybiegu).
!
Stefka dzisiaj trochę lepsza, już tak nie zipie. I dobrze, bo zaczęłam mieć wizję jakiejś paskudnej niewydolności
.

IHime pisze: Tak!?! To ode nie proszę miziać, miziać, miziać!W końcu komu potrzebne palce?
![]()

To nie kwestia wygimnastykowania, tylko rozległego brzucholazocha pisze: tutaj http://s1239.photobucket.com/albums/ff5 ... t=i014.jpg kilka razy się przyglądałam i zastanawiałam się czy ona tam Nevke iskano ale potem dostrzegłam, że ona siebie tak zręcznie trzyma
nieźle się nagimnastykowała

ol. pisze: co prawda pozostałe dwa, tak mi troszkę bałwanka na myśł przywodzą [...]![]()



Stefka dzisiaj trochę lepsza, już tak nie zipie. I dobrze, bo zaczęłam mieć wizję jakiejś paskudnej niewydolności
