Tej, już mnie obgadały! Chwilę człowieka nie ma i już se myślą, że mogą tak publicznie, że nic im nie grozi. OTÓŻ NIEEE
Słuchajcie, wytłumaczę się. Generalnie sprawa wygląda tak, że zostałam sama z dziesiątką zwierząt na głowie. Nie jest mi z tym jakoś bardzo źle

ale doba jest dla mnie za krótka ostatnio

pracuję, na różne zmiany,staram się wypuszczać szczury codziennie i myszy co drugi dzień, moje chłopy zamiast połączyć się z albinami postanowiły pokazać, że w każdym z nich drzemie kawał gnoja (pomijając Puszka), z łączenia wyszły tylko dziurska i rany. Do tego moje stado wali niczym obornik i bardzo podejrzanie się drapie. Puszą się gdy tylko czują labiki, standardowo srają po całym pokoju.
Do tego w kwestii oswajania albinów jestem w ciemnej dupe
Do tego mam 11poprawek i nie mam się kiedy uczyć
Do tego czeka mnie przeprowadzka
Do tego nie dostanę stypendium socjalnego w przyszłym roku
Krótko mówiąc, GMR przeszło mi jak ręką odjął...
Nie mam jakoś czasu, żeby przysiedzieć z ogonami na tyle żeby je połączyć, więc cała biała trójca jest do adopcji.
Aczkolwiek w ich wyadoptowywanie jestem tak zaangażowana, że mam je u siebie od... Jezu, nawet nie wiem od kiedy... z miesiąc chyba... a nie zrobiłam im ani jednego zdjecia jeszcze.
22.08 planowałam wrócić sobie chociaż na te 1,5tyg do Krotoszyna ale ze względu na labiki, raczej mi się to nie uda. Z nimi pojechać nie mogę, a w to że ktoś je do tego czasu przygarnie przestaje wierzyć.
Ale jesteśmy szczęśliwi

dajemy radę