Od dłuższego czasu zbieram się, aby zrobić jakieś zdjęcia, ale a to Święta, a to chorowanie i nic z tego nie wychodzi. W końcu coś się pojawi
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Bilans szkód wyjazdowych:
- pogryziona ściana,
- wygryziona podstępna dziura w łóżku, przy próbach dostania się do skrzyni na pościel, co się nie udało (w efekcie czego Kacperek się zakleszczył i musiał być przez mamę "wyciśnięty", co wcale nie spowodowało, że tam nie wracał)
- pogryziony koszyk (Marcelek i Boguś zaczęli ten koszyk, ale gryźli dość anemicznie),
- zgryzione pudełko (minutę z mamą zastanawiałyśmy się, CO TO ZA DŹWIĘK),
- zasikany prawie cały pokój,
- zabobkowany też.
Zrobili syf, jakiego dawno nie widziałam. Mama na szczęście jest wyrozumiała, bo Kacper pokochał ją całym swoim szczurzym serduszkiem i okazuje jej to na każdym kroku
Nasuwa mi się również refleksja, że poprzednie szczury były niesikające. Czasem im się zdarzyło i czytając o sikaniu szczurów byłam przekonana, że to właśnie to. Nie. Żyłam w nieświadomości. Te zaznaczają WSZYSTKO. Po sto razy. Biegają i sikają. Skaczą i sikają. Wywracają się i sikają. Ale nie mogą zrobić kropelki, nie, bo od razu niezbędny jest mega sik. Piją jak smoki i sikają. All the time.
![Evil >:D](./images/smilies/evil.gif)