Strona 27 z 30

Re: Borsuk i zakichaniec

: pn lut 11, 2013 7:28 pm
autor: xiao-he
No my czekamy na zdjęcia! Ciągle! ;D

Re: Borsuk i zakichaniec

: wt lut 12, 2013 2:38 pm
autor: Szczurniętaaa
właśnie, właśnie, zdjęciaaa!!! :-*

Re: Borsuk i zakichaniec

: ndz lut 17, 2013 11:11 am
autor: xiao-he
Halo, puk puk! Jest tam kto? ;D

Re: Borsuk i zakichaniec

: ndz lut 17, 2013 3:24 pm
autor: Lilien
Jesteśmy żyjemy...i znów walczymy z problemami :/ Niestety sprawy pokomplikowały się na tyle, że w tempie ekspresowym mój chłopak się wyprowadza, dziewczynki jeszcze dziś będą u mnie. Jednak nie wiem jak długo dam radę walczyć o ich pobyt :( wszystko się na nowo sypie... :(:(

Re: Borsuk i zakichaniec

: ndz lut 17, 2013 3:47 pm
autor: xiao-he
Ale czemu się wyprowadza? I czemu kobiety nie mogę być u Ciebie? :(

Re: Borsuk i zakichaniec

: ndz lut 17, 2013 5:10 pm
autor: Lilien
Kłótnia z rodzicami, wyszło jak wyszło. Narazie jest u kolegi, a dziewczynki już u mnie. Przed chwilą oznajmilam to babci i na nowo się zaczyna. Ona ich nie toleruje, nie idzie jej przetłumaczyć, że muszą troche pomieszkać. Musiała przy rodzinie zrobić scene jak zwykle, że nie liczę się z jej zdaniem. Dziewczynki zadowolone, choć nie mogę ich wypuścić zachowują się jak zwykle bardzo spokojnie gdy sa u mnie. One nawet wolą tu być. Zaraz podładuje baterie i popstrykam im trochę zdjęć :)

Re: Borsuk i zakichaniec

: wt lut 19, 2013 8:51 pm
autor: Lilien
Naprawdę nie wiem co mam robić. Na samą myśl o oddaniu ich zaczynam płakać :'( Dziewczyny podsunęły mi pomysł z Dt, ale ja nawet nie wiem ile tak sytuacja u mnie potrwa. Gdybym mogła powiedzieć " Ok potrzebuje Dt np na miesiąc" potem znajdziemy mieszkanie wszystko się poukłada, a nie mam nawet 0.5% pewności że się w miare szybko coś ustatkuje. Babcia naciska na oddanie ich, ciagle pyta czy ktoś się w tej sprawie odezwał. Pisałam do Sashy, ale ona ma troche nieciekawą sytuację, więc dodatkowego problemu jej nie zrobię. Naprawdę jestem w kropce :( Wiem, że są osoby które przygarniają na Dt dużo ogonków, ale w moim przypadku chodzi o czas jego trwania :(
Dziewczynki właśnie wrociły, z krótkiego wybiegu obok mnie biega jeszcze Lili, która chyba próbuje wskoczyć na szafę. Póki co dotarła na łóżko, biega jak szalona. U mnie widać jakim jest żywiołowym i ciekawskim szczurkiem. Nie wyobrażam sobię, że mogłabym ich nie mieć...

Re: Borsuk i zakichaniec

: śr lut 20, 2013 4:09 pm
autor: Malachit
Hmm, Lil ale ty masz sama pokój? Czy ten sam z babcią? Nie możesz spróbować jej wziąć na litość? (może to okropnie brzmi). Dlaczego ona tak kategorycznie nie chce, żebyś miała szczury?

Re: Borsuk i zakichaniec

: śr lut 20, 2013 5:14 pm
autor: Lilien
Ja mam własny pokój, ale to wciąż jej dom. Próbowałam rozmawiać, tłumaczyć że to sytuacja przejściowa. Uparła się, pozatym wyciąga mi takie argumenty, że nie jestem zameldowana u niej i sama zaraz mogę stracić mieszkanie. To starza kobieta, ona sie ich brzydzi i ciagle jej śmierdzą pomimo tego, że klatkę przecieram 3 razy dziennie i nic a nic nie czuć ;) Stwierdziła, że jeden mógłby zostać, ale nie cztery. Babcia ogólnie sobię umyśliła, że ja założyłam hodowle -.-

Re: Borsuk i zakichaniec

: śr lut 20, 2013 5:24 pm
autor: xiao-he
Ejjj te babcie :( Nie wiem co napisać, ale czytam na bieżąco wątek i mam nadzieje ze wszystko się ułoży... jesteśmy z Wami :-*

Re: Borsuk i zakichaniec

: wt lut 26, 2013 2:47 pm
autor: Szczurniętaaa
i jak sytuacja?? ;)

Re: Borsuk i zakichaniec

: ndz mar 17, 2013 12:15 pm
autor: Lilien
Cześć :) Znowu chwytam za łopatę i odkopuje wątek, sporo sie u nas działo ostatnio jak wiadomo latego taka cisza tu zapanowała. Korzystając z wolnej chwili postanowiłam zaktualizować informacje.
Nie byłam w stanie oddać dziewczynek, postanowiłam walczyć o nie jak tylko mogę. Moja przyjaciółka zaoferowała mi swoją pomoc. Chciała wziąć je do siebie na dwa miesiące i tak też się stało. Dziewczynki pojechały do niej do Lublina. Niestety nie były tam jedynymi lokatorkami, jej współlokatorka ma kota. Kot ten to okaz nadzwyczaj dziwny bo bardzo strachliwy, ładny co prawda duży i czarny wygląda jak pantera i lubi spadać z parapetu ;) Relacje Kot vs szczury były z początku zimne - kot był przerażony i dziewczynki miały spokój. W tym czasie Moja przyjaciółka zaprzyjaźniła się z Zosią, która codziennie miała wycieczki mieszkanioznawcze. Reszta panienek jednak wypieła się ogonem i nie miała zamiaru poznać nowej opiekunki. Sprawy się niestetey pokomplikowały. Kot zaczał bardzo interesować się panienkami z czego korzystała Jay gryząc go kilkukrotnie w nos. Czarny był jednak uparty i się nie dawał zaczynał prowadzić terror. Ktoś pomyśli "Można było zamknąć drzwi od pokoju i nie wpuszczać kota" ano można było ! Niestety współlokatorka stwierdziła, że kot był pierwszy i na nie wpuszczanie go gdzieś się nie zgadzała. Trudno, sprawy w między czasie pokomplikowały sie jeszcze bardziej, ale o tym już pisać nie będę :( W każdym razie dziewczynki przeniosłam do mojego dawnego mieszkania, które wcześniej zajmowała moja mama. Teraz stoi puste, a ja odatkowo chodzę tam sprzątać codziennie, więc ogony nie są same :)
Znów jesteśmy razem czekając na jeszcze lepsze dni.

Re: Borsuk i zakichaniec

: ndz mar 17, 2013 4:20 pm
autor: xiao-he
Strasznie sie u Was pokomplikowało... ech... no ale ważne chociaż że jesteście wszystkie razem ;)

Re: Borsuk i zakichaniec

: ndz mar 17, 2013 10:36 pm
autor: jamajkaaa
Najważniejsze że nie musiałaś ich oddawać ;)

Re: Borsuk i zakichaniec

: sob mar 30, 2013 1:04 am
autor: Lilien
Dokładnie, ciesze się tym z faktu że nadal możemy być razem. Dziewczynki mają cisze i spokój żadnych hałasów. Uspokoiły się. Nawet kichanie ustało! Mamy całe mieszkanie dla siebie. Ja podlewam kwiatki z Lili i Jay na ramieniu, Zosia siedzi w rękawie, a Roxia w dużej kieszeni bluzy ;) Wybiegi po całym przedpokoju, we wtorek zrobimy z Kamilem im plac zabaw :) Muszę Jay poganiać w końcu bo spasła się okropnie i trzeba ją odchudzić (Pomysły na to mile widziane). Zosia też przybiera na wadze, a reszta to wciąż chudziny. Jay jednak zrobiła się bardziej kontaktowa, do tego jestem w stanie włożyć rekę do hamaka już bez obawy, że mnie ugryzie :D Nadal nie lubi naruszania "jej przestrzeni osobistej" ale głaskana po chwili o wszystkim zapomina i daj się miziać. Po świetach wybiore się tam z aparatem i zrobię ładną sesje :)