Tabletka zaczęła działać dopiero po kilkunastu godzinach, jednak wczoraj już było znacznie lepiej niż przedwczoraj. Mamba nie była już do końca bezwładnym plackiem, który nie może o własnych siłach nawet podnieść główki, o ruszeniu przednimi łapkami już nie wspomnę. Wczoraj udało się jej też dość niezdarnie, ale jednak samodzielnie trzymać w łapkach jedzonko, co przedwczoraj było marzeniem.
Specjalnie dostosowałam jej kuwetę klatki, zamontowałam tam jakimś cudem poidło, zniosłam na dno klatki miseczki z jedzonkiem, a na noc wyjmowałam drabinki prowadzące na górne półki, bo już wczoraj zdarzyło jej się wczołgać wyżej:). Musiałam też w nocy doglądać i podsuwać jej wodę pod pyszczek, zresztą to robię do teraz, co jakiś czas, bo nie mam pewności, czy używa już poidełka, jeszcze jej tam nie widziałam. Jeśli nie chce pić z łyżeczki, przed moim wyjściem z domu, dosypuję do łyżeczki wody dosłownie odrobinę kaszki sinlac, żeby nabrała troszkę zapachu/smaku, a wciąż była płynna, wtedy wchłonięta zostaje cała zawartość, a ja mam pewność, że w ciągu tych zazwyczaj 2-4 godzin Mamba nie zostanie całkowicie bez wody, bo po powrocie już jestem w pogotowiu z powrotem.
Co do jedzonka, wcina już samodzielnie, nie tylko gerberka, którego kupiłam w razie czego i podaję jej troszeczkę co jakiś czas, ale też suchą karmę. Wczoraj ugotowałam pannom kaszę jaglaną i rozdziabałam ją widelcem z brokułem gotowanym na parze - Mamba jak nowa, pierwsza zjawiła się przy misce
Zadziwiła mnie reakcja stada - nie odpuszczają Mamby na krok. Nigdy, ale to nigdy nie śpi w swoim domku sama. Najczęściej widuję tam Śnieżynkę, ale jak ona wyjdzie poleżeć na hamaczku lub pospacerować, w krótkiej chwili przy Mambie znajduje się któraś z pozostałej trójki, albo wszystkie na raz

Czuwają, tulą, myją, dogrzewają, nie pozwalają zostać jej samej.
Także, dzięki pomocy kilku wspaniałych osób i dzięki tej jednej tabletce, którą jakimś cudem udało mi się dorwać, powoli wychodzimy na prostą. Dziś już powinnyśmy mieć zapas kabergoliny, jutro mamy umówioną wizytę do weta (dopiero jutro, choć dzwoniłam już przed weekendem, nienawidzę długich terminów, gdy dzieje się coś pilnego - na szczęście jest forum

), także powinno być już tylko z górki.
Dziękujemy za kciuki, dobre słowa i zainteresowanie, powoli wszystko się układa, oby tak dalej
