Strona 264 z 293

Re: Futra z charakterem - Sanatorium pod Bananem ;)

: śr lip 30, 2014 4:14 pm
autor: unipaks
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... 8d1486.jpg no tutaj Horpynka ma całkiem rozanieloną minę ;) Oby jak najwięcej takiej - pozbawionej cienia stresu - bliskości
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... b97b5e.jpg sympatyczna biała wiewióreczka :D
http://i889.photobucket.com/albums/ac94 ... dba038.jpg ale mają fajny ten domek :)
Przytul ode mnie serdecznie szczupaki, zwłaszcza Horpynkę i Asłana; wierzę, że czas zrobi swoje i oboje zbliżą się bardziej do siebie - przynajmniej na tyle, na ile sami będą tego potrzebować. Bo wydaje się, że i Horpyna z obecności Nuśka tuż obok jest momentami zadowolona :)
Niech sił nie ubywa łapkom i apetyt służy wszystkim ogonkom; wygłaszcz stadko od nas! :-*

Re: moje szczupaki kochane

: śr lip 30, 2014 11:04 pm
autor: Malachit
Ech, nie na takie wieści czekałam, Fronda - zdobywca... ja zawsze będę pamiętać całą twoją agucią bandę...

Hmm, a co do pełzaków - może Horpynka jednak przekona się do Nuśka, patrząc na to http://s889.photobucket.com/user/crroco ... 6.jpg.html ciężko uwierzyć, że może być inaczej - może teraz jej za ciepło na tulącego się do niej, ale - jak tylko pogoda się zmieni, może sama zatęskni ;)
No bo jak to nie chcieć obcować z takim http://s889.photobucket.com/user/crroco ... a.jpg.html :-*
Co do trombonów - ok, argument z wielkością jeszcze do mnie przemawia, reszta... to już tylko opiekun może wychwycić ;)
A Moira... ona naprawdę ma ogromne te ślepka!
Zdrowia od nas dla całego szczupakowa.

Re: moje szczupaki kochane

: pn sie 04, 2014 12:54 pm
autor: ol.
Słabo idzie leczenie Horpyny;/ W badaniu ogólnym wyszły i bakterie i białko. Biedna od 5 dni na sul-tridinie, mocz może trochę bardziej klarowny, ale nadal wonieje przeokrutnie, a Horpyś widać, że obolała, chwilami napuszona... Od wczoraj daję jej metacam, a dziś zaniosłam próbkę na posiew, mimo że na antybiotyku, może okaże się pomocny;/

Re: moje szczupaki kochane

: wt sie 05, 2014 5:26 pm
autor: unipaks
Horpynko zdrowiej, kochanie - prosimy i kciuki mocno zaciskamy! Oby jak najszybciej była poprawa, z serca tego życzę; wygłaszcz ogonki a Horpynę szczególnie serdecznie :-*

Re: moje szczupaki kochane

: śr sie 06, 2014 11:47 pm
autor: glucjan
pozdrowienia:)

Re: moje szczupaki kochane

: czw sie 07, 2014 5:33 pm
autor: ol.
Uni, glucjan :)


E. coli jednak;/ wrażliwa na wiele antybiotków, w tym trimetoprim-sulfa, który Horpyś dostaje od tygodnia... standard ::)
Zmieniliśmy na amoksycylinę, wet mówi że bywa skuteczniejsza, i bez kłucia...
Licho na Horpyśkę się uwzięło, do kopotów z pęcherzem doszły dźwięki jakby stękanie, które wydaje przy jedzeniu, przy zmianie pozycji ciała, w spoczynku – nie. Poczekam jeszcze ze dwa dni, a jeśli amoksycylina temu nie poradzi, zabiorę ją na osłuchanie i na zdjęcie.

Przez tę katastrofę siuśkową Asłan z Horpyną znów nie mają ze sobą kontaktu, lepiej żeby Nusinek nie podłapał paskudztwa...
Tymczasem Horpynie włączył się sierocy instynkt wpełzania pod szmatki;( Jak ciepło by nie było, chce być przykryta. Tylko często zakopywanie jej kończy się w okolicy talii, i tak usatyswakcjonowaną Horpynę znajduję czasem w środku nocy z zadkiem i peryferiami pozostawionymi przed wejściem do domku, albo poza hamakiem (który dla niej kładę na ziemi).
I się dziewczę zaprawiło - obustronnie..
Ech, mam nadzieję, że teraz już pójdzie lepiej. Dziś po południu, po dwóch dawkach nowego antybiotyku, Horpyś jest mniej napuszona i po obiadku z dyni, jeszcze z energią podgryza sobie ostropest na przemian z borówkami:)

Obrazek Obrazek Obrazek
- okryta ręką i oddechem daje trochę spokój szmatkom...

Nusiek
- tyle w życiu wędrowałem, że teraz leżę sobie... (i dojrzewam do głasków ;) )

Obrazek Obrazek Obrazek

Całe dnie byczy się na tapczanie, zmieniając tylko miejsca poleżnia

Obrazek Obrazek

U Nuśka dobrze... jeśli pominąć osobliwy szczegół, że się chłopakowi łysieje ::) Przyczyna jest zidentyfikowana - łupież, ale przy Nusia panicznym strachu przed kąpielą, nie bardzo możemy mu zaradzić;/ Pozostaje wczesywanie na sucho, za czym też nie przepada, więc czynność muszę kamuflować drapkami;) Wtedy dopiero układa się zrelaksowany i ząbkami koncertuje - a w błogostanie i szczerbakiem będąc - delikatnie się opluwa :D
Ale pst... nie zdradzam więcej wstydliwych sekretów Nuśka :P

Trombony z Moireną, kiedy jestem w domu i mogę mieć oko na ich wspinaczki po royalu, za dnia są cały czas otwarte. I dało to efekt taki, że znudzone tą "atrakcją" część czasu poświęcają na zwiedzanie. Ciekawska i dokładna Alef najwięcej (mimo wspomagania teraz ona z kolei jakby się rozkręcała z gruchaniem, ale sza, a kysz, a kysz ! ), Scherzo za nią. Badają przestrzenie naziemne, dla poczucia bezpieczeństwa Alef zastawione całym inwentarzem domkowym i rurowym, który akurat nie jest używany przez staruszków. W kryjówkach czeka "znaleźne", żeby podtrzymać zapał - znów łakomczucha Alef, bo Skerosz ma w głowie dziesięć myśli równocześnie i w jednej chwili goni pod tapczanem, a w następnej czyni zamach na służby sanitarne i z wacikiem, którym akurat podmywano Horpynkę - w zębach zalicza kolejny bieg triumfalny ::)
Utrapieniem jest ta jej nowa rozrywka, to mi wacik z ręki wydrze, to ręczniczek spod Horpyny - nie ważne czyste czy brudne. Nie "dla domu" jak niegdyś Ulrika lubiła, ale - dla sportu, panocku >:D

Z dzisiejszego poranka – z fortyfikacji moireńskich

Obrazek Obrazek ::)

żeby było jasne - nie ona jedna się tam kisi

Obrazek
[Scherzo] - daj dychnąć !
– eghhh...
:D

Re: moje szczupaki kochane

: ndz sie 10, 2014 12:34 am
autor: Paul_Julian
http://s889.photobucket.com/user/crroco ... b.jpg.html Radośc bije z mordeczek :)
Czarne stopy :D http://s889.photobucket.com/user/crroco ... 4.jpg.html
Moje teraz też polegują, szczególnie Malwinka, i słodko wyglądają takie spioszki.
Dużo zdrowia ślemy!

Re: moje szczupaki kochane

: ndz sie 10, 2014 2:33 pm
autor: ol.
Dźwięki horpyśkowe odeszły w niebyt, z pęcherzem też wydaje mi się że jest lepiej, odstawiłam przeciwbólowe a dobre samopoczucie myszki się utrzymuje. Mocz zdecydowanie mniej już atakuje powonienie, choć wciąż go czuć. Ale terapia ma i tak potrwać ze 3 tygodnie, więc jestem dobrej myśli :)

Dla odpoczynku od chorób napiszę dziś jakim mądrym szczurem jest Alef.
Na dachu royala zamiast sputnika, który poszedł do mycia, stanął dodatkowy domek. Na stałe stoi jeden drewniany, a ten - plastikowy. Dziewczyny szybko się zorientowały, że plastikowy można ustawić po swojemu i zawsze go trochę przesuwają od środka metodą „na trąbę” (przecież trombony :P ). Trochę - nikt im nie broni, jednak wczoraj Alef uwzięła się i tak jeździła z domkiem na głowie, że groziło to upadkiem z wysokości domku i szczura. Jako rasowy przedstawiciel swojego gatunku, moje mitygowanie miała w poważaniu, więc nie pozostało mi nic innego jak położyć na domku ciężki płaski kamień, który czasami służy szczupakom jako stół. Alef pochłonięta działaniami w domku tego nie zauważyła. Zauważyła chwilę później, kiedy po raz kolejny wzięła się z domkiem za bary. Usiadłam i z daleka obserwowałam. Alef wychyliła się z domku i w moim kierunku poleciało szczurze „co zrobiłaś ?!” (siedzę cicho ;) ). Wróciła do środka spróbować jeszcze raz - trąba-kamień 0:1 :P - po czym wyszła zbadać sprawę. I tutaj przysięgam, widać było jak trybiki w małej główce pracują. Od razu stanęła na nóżkach szukać problemu na dachu domku - bezbłędnie zidentyfikowała go w kamieniu - spróbowała ostrożnie podważyć go trąbą - nie szło, to - zrzucić łapkami - za ciężkie... Znów zwróciła się w moją stronę z wyrzutem „widzisz, co zrobiłaś ?..”
Co jej miałam zawstydzona powiedzieć ? - pod tymi okrągłymi oczami omal nie zapomniałam po co w pierwszym rzędzie kamień położyłam :-\
Wobec mojego milczenia, Alefina wróciła do domku i już żaden dźwięk świadczący o tym, że dalej wojuje z meblami, mnie nie dobiegł.
O !

Teraz (z przymrużeiem oka;)) o inteligencji Scherzo:
Robię ostatnio dużo RAW koktajli, którymi pasę też szczury. Dziś rano był jeżynowo-paprykowo-jarmużowo-pietruszkowy. Brak słodkich owoców i pestki jeżynowe zostały dość chłodno przyjęte przez szczuractwo, ale co tam, postawiłam dziewczynom w spodeczku na dach, gdzie zbierały się już na drzemkę i odeszłam. Po jakimś czasie przechodzę, Alef z Moirą spały już, Scherzo przy krawędzi wdzięcznie zwisa i zapewne przemyśla czy pośmigać jeszcze trochę po prętach czy iść na spoczynek. Spodeczek stoi obok, odrobina z niego uszczknięta...
Pytam Scherzo „jadłaś ?” - Skerek-wróbelek robi w tył zwrot i przed oczami mam odpowiedź – bogato ustrojony granatowy ogon... Jadła ! tylko nie tą częścią ciała ::)

Re: moje szczupaki kochane

: ndz sie 10, 2014 7:15 pm
autor: unipaks
Miło przeczytać napawające optymizmem wieści i mieć nadzieję na jeszcze lepsze; dzielna Horpynka, tylko tak dalej! Asłan też niech się nie poddaje i trzyma jak najlepiej, no i żeby jeszcze we dwójkę ciągnęły wzajemnie do siebie, wspierając się w momentach samotności - oby takich było jak najmniej. :)
Uśmiałam się czytając o Scherzo i Alef, eh te ogoniaste, łebskie z nich stworzenia i zabawne także. :D
Wyczochraj wszystkie od nas! :-*

Re: moje szczupaki kochane

: wt sie 12, 2014 12:06 pm
autor: ol.
No tak, było dobrze... i się skończyło. Przyszło pytająco-niepokojąco;/
Horpyna ma problem z załatwianiem się, i problem rośnie;(... Od jakiegoś czasu robi niewiele, ale jeszcze do przyjęcia, tłumaczyłam sobie że to przez pozycję leżącą (mniej ruchu) i niechęć do labofeedu (Asłan chętnie papkę labofeedową wpycha i produkuje koraliki na akrod), ale dostaje sporo miękkiego, zieleninę wcina, brokuły, wiele nie polepszało to sprawy, ale robiła. Wczoraj po nocy znalzałam tylko 2 małe bobki, w dzień ruszyłam z siemieniem lnianym, migdałem, masowaniem brzuszka ciepłym wacikiem, pod wieczór kawałek śliwki... 3 bobki, po nocy jeszcze 2... Dziś u weta dostała Horpyś laktulozę, zrobiła 2 stresowe kupki i leży teraz wymęczona. Brzuszek jest ciężki, pełny... W dodatku wymacałam twardą strukturę (w formie płata?) po lewej stronie, może to masy kałowe, a może śledziona jak u Frondy ? Nie chciałam żeby ją tutaj wet męczył, bo nie bardzo wierzę w jego odczyt usg, a jutro i tak jedziemy do Warszawy. Żal Horpynkę brać w męczącą podróż, ale tam diagnoza będzie bardziej miarodajna...
Sama mam obawy, i tut. lekarz skłonny jest je podzielić, że to niedowład powoduje, albo dokładniej - że jest to powodowane tym samym co niedowład, jak mi tłumaczył - za słabe impulsy nerwowe idą do tylnej części ciała. Bo jak się zastanowić moczu też jest mniej, myślałam, że to przez zapalenie pęcherza, ale zapalenie sądząc po zapachu ładnie się leczy, a moczu jest mniej. Jeszcze jak pobierałam do badania tydzień temu Horpyś siusiała strumieniem, teraz po kropelce;(

Re: moje szczupaki kochane

: czw sie 14, 2014 9:36 pm
autor: ol.
Zakończyła się agutowa historia
Wczoraj w PV pożegnałam Horpynę

Pęcherz był rozdęty moczem, mięśnie/nerwy przestały pracować prawidłowo, Horpynka nie mogła siusiać. Już zapalenie było prawdopodobnie przez zastój moczu, kłopoty ze stolcem również wtórne, przez ból w podbrzuszu, Horpyś nie mogła się wystarczająco napiąć, żeby się załatwić.
Jedyna rada na to – ręczne, siłowe opróżnianie pęcherza, już do końca
Jednak nawet we wprawnych rękach dr Rzepki, Horpyś dostawała przy tym duszności, siniała
Może gdybym potrafiła robić to równie sprawnie, udałoby się zatrzymać ją tutaj jeszcze trochę
sęk w tym, że nie potrafiłabym;(
a Horpyna nie zasługiwała ani na moje próby, ani na trwanie w cierpieniu

;(



Moja kochana Horpynka, ostrożna i zachowawcza, tak mocno zakorzeniona w agucim świecie, że kiedy go zabrakło, ona również zaczęła powoli dryfować dalej ciałem, duchem... Widziałam to, czułam, nawet kiedy było dobrze, było rozdzierająco samotnie ;(
Mogła być balsamem dla równie osamotnionego Nusia - w tych rzadkich chwilach, kiedy jemu udawało się przylgnąć - bezwiednie była, ale bez wzajemności... Świat przytuleń, gwaru i szczurzych spraw jakby skończył się dla niej wraz z jej stadem.
Najbardziej rodzinna wśród agutów, sama;(

Już nie

Dziś o świcie, morze mokrych traw
później – spokój
pamięć
Ona
Na fotelu zaczyna się mościć pod bokiem, i kiedy już zapomnę że jest obok - przychodzi - spod książki, spod laptopa - oprzeć się łapkami o moją klatkę piersiową, wyciągnąć pyszczek i spojrzeć badawczo w oczy – takie szczególne jest to spojrzenie, bardzo uważne, spokojne lecz przenikliwe, jakby oczekujące (ale nie wymuszające !) codziennego odnowienia ślubów: ”masz szczurka, a czuwasz ty nad nim ? dbasz ? ...”
I samą siebie się pytam czy w historii, w której byłam pogrążona, znajdzie się choćby jedna tak cenna rzecz...
Takie to są te osobliwe chwile z Horpyną.
Nie zapomnę skarbie

Obrazek

Re: moje szczupaki kochane

: pt sie 15, 2014 9:05 am
autor: unipaks
Żal żegnać Horpynę, ale w takiej sytuacji najlepsze, co można było dla niej zrobić, to pozwolić szczurze odpłynąć i dołączyć do swoich
Aguty za Tęczowym Mostem, znów wszystkie razem...
Żegnaj, Horpynko - byłaś naprawdę wyjątkową istotką, zapadającą w serce i pamięć [*]
A Ciebie, Ol., w myślach na odległość obejmuję ramieniem i przytulam - trzymaj się kochana...

Re: moje szczupaki kochane

: ndz sie 17, 2014 9:44 am
autor: Malachit
Aguty... były u ciebie wieczne i chyba takie już pozostaną. One już zawsze będą tylko takie https://www.youtube.com/watch?v=gpwdkINJ07M
Niestety, zbyt często nie jesteśmy w stanie więcej zaradzić...
Trzymajcie się.

Re: moje szczupaki kochane

: pn sie 18, 2014 4:58 pm
autor: Entreen
A ja zawsze zapamiętam te filmiki: ogon, ogon!albo zombi bombardziaki
i wszystkie aguty zawsze będą w mojej pamięci miały Ten Wzrok

Ściskam mocno

Re: moje szczupaki kochane

: pn sie 18, 2014 6:10 pm
autor: Paul_Julian
Lec, kochana Horpynko. Za szybko, za krótko...
Dobrze, że są Trombony, pomogą troszkę przegnać smutki...