Re: moje szczupaki kochane
: pt wrz 12, 2014 7:50 pm
Trombonów nikt nie zrównoważy ! Są tak łagodne i kochane że dla innych to niedościgniony wzór ! Pomiędzy nimi a Hator łączenie było zbędne. Białasy w klatce łączeniowej są bardzo zestresowane i unikające wszelkiej konfrontacji, ale wystarczyło po skończonej sesji wypuścić dziewczyny razem na łóżko, przetrzymały dzielnie kołtunienie się z Hator - Hator zachwycona że jej nie odrzucają i dają wytarzać się w błogich miękkościach
Trombony zrobiły jej w klatce inspekcję, sprawdziły komfort hamaka, „po-doglądały” miseczkę
Hator traktują jak nieszkodliwą pchłę, z której czasami trzeba się otrząsnąć, żeby zrobić krok naprzód. I z którą trzeba się dużo kulać
ale ani razu żadna w tych zapasach nie kwilnęła, sierści ani głosu nie uniosła. Z początku tylko Alef umyśliła sobie, że zdominuje małą, podążała pyszczkiem na zadzie tamtej - ale mała wyścigówka nie tylko szybka ale i zwrotna była i co chwila Alef ją gubiła
Raz wbiegła za małą do domku, z drugiej strony którego jest dziura normalnym szczurom służąca ledwo za wywietrznik - Hator się tamtędy wyślizgnęła – Alef – zapatrzona - utknęła w nim głową
Hator bardzo polubiła też Scherzo, właściwie od spotkania ze Scherzo na tapczanie się zaczęło, a że biała trzpiota reagowała bardzo w myśl czarnej trzpiotki – zyskała w niej przyjaciółkę
Na froncie Moirenowym: wobec Kahuny jagoda przybiera postawę obronną, często opancerzoną i syczy
Kahun jak już obwącha nie naciska, więc nie wiem co by było gdyby... Przypuszczam, że Moira wygrałaby pojedynek psychologiczny z całym jej arsenałem puchów i wrzasków, ale fizycznie na pewno już młodziakowi ustępuje. Za to nad Hatorą wie, że ma przewagę siły i nie omieszkuje tego demonstrować. Chwilami wydaje się że się odcina od wszystkiego i od wszystkich, nawet do trombonów ustawia się bokiem i nieprzyjaźnie, czasami – czuć, że jest beczką prochu... Raz beczka eksplodowała - na Hatorze;/ (w pozostałych razach nie eksplodowała tylko dlatego, że interweniowałam;/)
Jest może Moir spokojniejszy w porównaniu do innych łączeń, ale „spokojniejszy” tylko w moirenowych standardach
Z początku Hator będzie miała z nią ciężko, chyba, że negatywne emocje będzie katalizowała obecność Kahuny, nie on sam, ale właśnie jego niepokojąca dynamiczna obecność.
Kahuna jest pogodnym chłopakiem, z lekkim nerwem przed nieznanym. Nie ma w nim cienia agresji, dziewczyny głównie obwąchuje (choć fakt że dotąd żadna nie śmiała mu się postawić, ani zbytnio się spoufalić), raz wyrwał futerko Hatorze, choć myślę, że było to nieporozumienie (Hator okazuje sympatię idąc z dziewczynami w parter, a Kahuna chyba nie zrozumiał dlaczego go podcięła i zareagował obronnie). Po ataku wycofała się i jeszcze następnego dnia przed nim truchlała, później znów zaczęła podchodzić, ale już też i piskiem przypominać o swojej maleńkości i bezbronności.
Trombony w większej bojaźni przed zamknięciem w klatce łączeniowej, niż z powodu chłopaka co tam lata i równie usilnie (choć ileż niezgrabniej
) szuka wyjścia. Wobec niego ani razu nie zamanifestowały wrogości, a Kahunie też do głowy mu nie żeby tę ich wrodzoną spolegliwość wykorzystać.
Patrząc z boku na poczynania chłopaka to pod całą jego żywiołowością i dynamiką obycia też jest sporo niepewności co do zamiarów - i możliwości - rozpuchaczonej, piskającej, struchlałej lub nieruchomiejącej płci niewieściej.
Kahuna nie jest duży, Malachit, jeszcze kilka miesięcy wzrostu przed nim mam nadzieję, obecnie jest długości trombonów, ale to czysty mięsień do - nie kryjmy - poduszkowych miękkości starszych dziewczyn;) I one zdają sobie z tego sprawę. Hator zaś jest o połowę mniejsza od każdego, malusia jest:)
Przez cały tydzień czarno-biało-niebieska zgraja spotykała się w klatce łączeniowej, trombony latały po dachu, Kahun latał i wąchał, Moira się pancerzyła, Hator to truchlała w kącie, to próbowała na ile może sobie pozwolić (dziś zbliżyła się do naburmuszonej ale leżącej Moireny i próbowała ją iskać).
W ostatnich dniach mogłam już siedząc nad nimi brać na kolana Asłana, bez obaw, że będzie trzeba szybko interweniować (wystarczył głos albo pukanie w pręty)
Tylko czy są już gotowi razem zamieszkać ?...
Migawki z łączenia:
Migawki z toalety Nusia:


Trombony zrobiły jej w klatce inspekcję, sprawdziły komfort hamaka, „po-doglądały” miseczkę




Hator bardzo polubiła też Scherzo, właściwie od spotkania ze Scherzo na tapczanie się zaczęło, a że biała trzpiota reagowała bardzo w myśl czarnej trzpiotki – zyskała w niej przyjaciółkę

Na froncie Moirenowym: wobec Kahuny jagoda przybiera postawę obronną, często opancerzoną i syczy

Jest może Moir spokojniejszy w porównaniu do innych łączeń, ale „spokojniejszy” tylko w moirenowych standardach

Z początku Hator będzie miała z nią ciężko, chyba, że negatywne emocje będzie katalizowała obecność Kahuny, nie on sam, ale właśnie jego niepokojąca dynamiczna obecność.
Kahuna jest pogodnym chłopakiem, z lekkim nerwem przed nieznanym. Nie ma w nim cienia agresji, dziewczyny głównie obwąchuje (choć fakt że dotąd żadna nie śmiała mu się postawić, ani zbytnio się spoufalić), raz wyrwał futerko Hatorze, choć myślę, że było to nieporozumienie (Hator okazuje sympatię idąc z dziewczynami w parter, a Kahuna chyba nie zrozumiał dlaczego go podcięła i zareagował obronnie). Po ataku wycofała się i jeszcze następnego dnia przed nim truchlała, później znów zaczęła podchodzić, ale już też i piskiem przypominać o swojej maleńkości i bezbronności.
Trombony w większej bojaźni przed zamknięciem w klatce łączeniowej, niż z powodu chłopaka co tam lata i równie usilnie (choć ileż niezgrabniej

Patrząc z boku na poczynania chłopaka to pod całą jego żywiołowością i dynamiką obycia też jest sporo niepewności co do zamiarów - i możliwości - rozpuchaczonej, piskającej, struchlałej lub nieruchomiejącej płci niewieściej.
Kahuna nie jest duży, Malachit, jeszcze kilka miesięcy wzrostu przed nim mam nadzieję, obecnie jest długości trombonów, ale to czysty mięsień do - nie kryjmy - poduszkowych miękkości starszych dziewczyn;) I one zdają sobie z tego sprawę. Hator zaś jest o połowę mniejsza od każdego, malusia jest:)
Przez cały tydzień czarno-biało-niebieska zgraja spotykała się w klatce łączeniowej, trombony latały po dachu, Kahun latał i wąchał, Moira się pancerzyła, Hator to truchlała w kącie, to próbowała na ile może sobie pozwolić (dziś zbliżyła się do naburmuszonej ale leżącej Moireny i próbowała ją iskać).
W ostatnich dniach mogłam już siedząc nad nimi brać na kolana Asłana, bez obaw, że będzie trzeba szybko interweniować (wystarczył głos albo pukanie w pręty)

Tylko czy są już gotowi razem zamieszkać ?...
Migawki z łączenia:






Migawki z toalety Nusia:





