Strona 268 z 302

Re: Duecik Bez Siostrzyczek: Żegnaj, Miko...

: sob mar 15, 2014 10:24 pm
autor: ol.
Płyny wymienione, wspólne zapachy zasiane, ja myslę, że już teraz z górki pójdzie :)

Pepitka na zdjęciach śliczna, nadal nie mogę się napatrzyć jej czarnym oczom:
http://s599.photobucket.com/user/unipak ... 5.jpg.html, a nieco przekorny charakterek lubię craz bardziej.
Lala jeszcze jakby w fazie badania i poznawania wszystkiego
http://s599.photobucket.com/user/unipak ... 4.jpg.html,
fajnie że już niedługo będzie w tym miała towarzyszkę :) (przewodniczkę ;) )
A cóż to za minka
http://s599.photobucket.com/user/unipak ... 3351136535 - czyżby alergia na zdrową żywność ? :P :D

Re: Duecik Bez Siostrzyczek: Żegnaj, Miko...

: sob mar 15, 2014 10:40 pm
autor: Paul_Julian
Lala taka slodziutka ! Delikatna kruszynka!
Za to Pepi wygląda jak diabełek wcielony >:D Różki podtrzymują aureolę, oj będzie z nią uciecha!
A jak Lalowy brzuszek ?

Re: Duecik Bez Siostrzyczek: Żegnaj, Miko...

: sob mar 15, 2014 10:59 pm
autor: unipaks
Paul, wygląda? Ona jest diabełkiem wcielonym :P Właśnie ma rujkę i nawet nie można jej przypadkiem dotknąć, bo odlatuje na uszkach :D
Co do brzuszka, niezbyt mi się podoba to co czuję i to także chcę, by na wizycie zostało sprawdzone: gdy po bokach macam, wyczuwam twory jakieś - powiększone nerki? :-\
Wody jakby mniej, ale tak na oko to trudno szacować; może trzeba będzie przyspieszyć to kontrolne usg albo chociaż rentgen zrobić?
Dobrze, przynajmniej, że łaknienie oraz energia nie słabną i coraz więcej w niej apetytu na życie :)

Re: Duecik Bez Siostrzyczek: Żegnaj, Miko...

: ndz mar 16, 2014 7:51 pm
autor: martituana
Ależ fotogeniczne panienki :) Przepiękne!
Trzymamy kciuki i życzymy duuuuuużo zdrówka.

Re: Duecik Bez Siostrzyczek: Żegnaj, Miko...

: pn mar 17, 2014 5:57 pm
autor: unipaks
Dobre nowiny, którymi pragnę się z Wami podzielić :)

To co czułam u Lali w brzuchu, musiało być zgromadzonym w jelitach kałem, bo na wizycie już tych bulw nie było, a nereczki w porządku, co mnie bardzo cieszy. Pewna ilość płynu jeszcze jest, ale doktor powiedział, że niewiele, szmeru zaś nad oskrzelami już nie słychać wcale. :)
Zdejmowanie szwów nie było potrzebne, uszatka sama się tym zajęła wtedy po USG i doktor podsumował, że robotę wykonała dokładnie. :P
U Pepi pojedyncze szmery daje się jeszcze słyszeć, ale widać że Baytryl robi swoje i mamy nadzieję, że owcolek będzie wkrótce zupełnie zdrowy.
Jazdy do weta i przeżycia w lecznicy zrobiły swoje: kolejny raz potwierdza się, że wspólna niedola łączy – baby w transporterze były jak papużki – nierozłączki, a po powrocie wyskubany kocopał szedł się przytulić do dumboszki na hamak. ;D Często je tam razem znajdujemy, nie kłócą się też o miejscówkę w polarowym garnku za łóżkiem. Już iskają jedna drugą.
Wczoraj i przedwczoraj nie zamknęliśmy ich wybywając na koncerty, a one pod naszą nieobecność zachowywały się bardzo przyzwoicie. :)
Pepi została wczoraj przez koleżankę uwolniona z cieniutkiego strupka martwicy, jaki jeszcze jej został; na szczęście dla dumbosi nie zrewanżowała jej się tym samym, bo martwica Lali była paskudna i mimo że wzięliśmy ją z zoologa już ze świeżym strupem w Dzień Kobiet, to nadal jest on jeszcze dość duży i gruby. ::)
W dzień dziewczyny są w miarę grzeczne – nie wolno tylko nawet na moment zostawić NICZEGO ważnego na stole ani żadnych ubrań w zasięgu żółtych ząbków. ::) Na noc chyba jednak będę je zamykać, bo kompletnie nie mogę się wyspać, kiedy owca budzi mnie średnio co godzinę – półtorej; chadzamy spać dość późno, więc te kilka godzin naszego snu jakoś przetrzymają. ;)

Pariscope, dzięki za podpowiedzi :-* Zapomniałam napisać, że pytałam o to oczko – operująca Lalę doktor potwierdziła, że takie było już przed operacją, a właścicielka zoologa twierdzi, że to efekt wylewu, przez który mała przeszła rok temu; doktor w lecznicy potwierdził taką możliwość . Niestety potwierdził też inną – że podobny wylew może się w przyszłości powtórzyć :-\
My w każdym razie będziemy dumbosię obserwować na ewentualność objawów neurologicznych, w tym też pod kątem guza przysadki.
Ale mam nadzieję, że jednak nic z tych rzeczy jednak się Lalce nie przydarzy...
Dziękujemy wam za kciuki i wszystkie dobre słowa, pozdrawiamy! :-*

Re: Duecik Bez Siostrzyczek: Żegnaj, Miko...

: pn mar 17, 2014 6:06 pm
autor: pariscope
No, nareszcie zaświeciło u Was słońce :) Jak dobrze czytać takie wieści.
Teraz już możemy spokojnie czekać na malownicze opisy przygód prześlicznych psotniczek :)
Dużo zdrówka dla wszystkich! Pozdrawiamy z Podkarpacia :-*

Re: Duecik Bez Siostrzyczek: Żegnaj, Miko...

: pn mar 17, 2014 6:15 pm
autor: unipaks
Dziękuję w imieniu własnym i dziewczyn; baby aktualnie za wersalką i nie wychodzą, obrażone za odmowę dostępu do chipsów (tylko mnie wolno się nimi truć, szczurom od nich wara! :P)
W ogóle to w tym zoologu dostawały chyba od wolontariuszek różne mało szczurze rzeczy , bo aż się trzęsą na sam zapach chleba na przykład, a pomidor służy co najwyżej do przepchnięcia nosem nieco na bok :P
Nie da się znów, jak dawniej, jadać w s(pokoju). Zwłaszcza popielaty kocopał jest niezmordowany w pakowaniu się po tysiąckroć na stół albo przynajmniej na kolana i potem oczywiście do talerza :P lala natomiast, gdy poczuje żarełko, pęta się wszystkim pod nogami.
Ciekawie się zapowiadają przygotowania do świąt... ;)

Re: Duecik Bez Siostrzyczek: Żegnaj, Miko...

: pn mar 17, 2014 6:21 pm
autor: pariscope
Uni, dajesz zły przykład podopiecznym. Kto to widział jadać czipsy? I to przy szczurach! Wyrzuć to natychmiast!
A przygotowania do świąt? Mając tylu pomocników, degustatorów i smakoszy nie powinnaś się w ogóle niepokoić :)

Re: Duecik Bez Siostrzyczek: Żegnaj, Miko...

: pn mar 17, 2014 6:56 pm
autor: Entreen
Dobrze czytać takie wieści - Lala jakoś chwyciła mnie za serce i bardzo jej kibicuję :)

Co do jedzenia - ja wprawdzie nie mam wybiegu otwartego - ale jak jeszcze chłopcy latali prawie non-stop, to nauczyłam się jeść w innym pomieszczeniu, albo jak śpią jak kamień - chociaż bywało to złudne... ;D

Re: Duecik Bez Siostrzyczek: Żegnaj, Miko...

: pn mar 17, 2014 7:52 pm
autor: unipaks
En, one rzeczywiście do złudzenia przypominają śpiące kamienie, kiedy na moment wychodzę, a kiedy wracam do pokoju, na stole znajduję owcola z jedną uniesiona łapką i zezującym cwanym spojrzeniem :P
Wyszła do mnie Lala, kiedy wchodziłam do środka, i w ślicznej stójce wdzięczyła się o coś na ząb (chipsów już nie było, opakowanie wylądowało w koszu), więc ja jej na to, że kasza jęczmienna też dobra - i nagle dumbosia w odpowiedzi przypada do miseczki i żarliwie młóci... Więc chwalę, chwalę
... i wtedy widzę, że mnie zrobiła w balona, bo tylko obraca jęzorkiem POMIĘDZY ziarnami, odsysając sos, samą zaś kaszę rozrzucając malowniczo w promieniu ćwierć metra :P
Pariscope, rzadko bo rzadko jadam chipsy, ale jak już mnie najdzie, nie umiem zignorować... No wiem, wiem... O0

Re: Duecik Bez Siostrzyczek: Żegnaj, Miko...

: pn mar 17, 2014 9:39 pm
autor: Megi_82
Bardzo mnie cieszą dobre wieści :D Oby tak zostało, trzymam za to mocno kciuki :) Zdrowie wraca i przyjaźń się zawiązuje :D
Co do jedzenia, hie hie, ja mam tak cały czas razy 5 ;D Mąż przed chwilą szamał bigos na stojąco, opędzając się od żarłocznych potworów :D
Prześliczne baby, jedna z drugą :D Wymiziaj niebieską i wyskubaną od ciotki Megi i nawalonego :-*

Re: Duecik Bez Siostrzyczek: Żegnaj, Miko...

: pn mar 17, 2014 10:35 pm
autor: kalinda
Super! A fotki jakie rewelacyjne. Lala na kilku wygląda jakby się modliła, albo mówiła "no nie, znowu to...". ;)
Cieszą takie wieści.

Re: Duecik Bez Siostrzyczek: Żegnaj, Miko...

: pn mar 17, 2014 10:41 pm
autor: Paul_Julian
Dobre wieści, nareszcie !! Tylko szczuroluby wiedzą, jak bardzo kupa potrafi ucieszyć ;D
Dobrze, że u Was zagościła radość. Niech odgoni złe smutki.

Re: Duecik Bez Siostrzyczek: Żegnaj, Miko...

: śr mar 19, 2014 4:43 pm
autor: unipaks
Kurczę, dziś rano jak Lala jadła, to usłyszałam niefajne dźwięki... I boki jej nieco mocniej pracowały. :(
A wczoraj podaliśmy ostatni zastrzyk Baytrylu
Wyskoczyłam w porze lunchu z pracy i zbadano ją na klinikach: niby coś tam znów leciutko jakby słychać, ale doktor mówił, że nie na tyle, by wydawała jakieś takie dźwięki.
Zastanawiam się nad tym powiększonym oczkiem: co jeśli to guz przysadki, albo coś pod okiem w mózgu rośnie..? :-\
Poprosiłam o wzięcie wymazu z gardła, doktor pobrał jak się dało najgłębiej, i jak będzie coś w wynikach posiewu, to zobaczymy czym to ubić. Póki co mam obserwować, a w razie pogorszenia podać Synergal.
Zaliczyła steryd i czekamy, trzymajcie proszę kciuki za tę bidulę...

Re: Duecik Bez Siostrzyczek: Żegnaj, Miko...

: śr mar 19, 2014 5:58 pm
autor: Buba
Trzymam kciuki z całej siły.
Będzie dobrze zobaczysz :)Dziewczyny cudne.
Trochę mi zajęło odszukanie początku opowieści o twoich nowych babach, ale udało się i teraz podziwiam je przylepiona do monitora :)
Pozdrawiamy z Grandą i Toffi :)
Trzymajcie się cieplutko :-*