Strona 28 z 83
Re: Moje kochane badziestwo - Nigdy nie mów nigdy
: pn gru 15, 2008 10:19 pm
autor: grzesia
Jakie całuśne te rudziki

ślicznościowe

i bardzo miło jest Ciebie zobaczyc

do twarzy Ci z rudymi

Re: Moje kochane badziestwo - Nigdy nie mów nigdy
: wt gru 16, 2008 1:41 am
autor: pin3ska
maua_czarna pisze:
ile juz macie futerek?nie umiem sie doliczyc
Nina policzyła dobrze

37

Tym samym apeluje o zmiane dozwolonej ilości znaków w podpisie, bo chłopy zadną miarą juz mi sie nie mieszczą
zalbi pisze:to ile Ty masz tych rudzików i maluszków ogólnie? bo ja też się zgubiłam =)
Maluchow teraz mam 6, w tym 4 rudzielce
(Kropka i Szwendaka to juz teraz ciezko nazwac małymi, wiec oni sie juz w to nie wliczają

)
Poza tym dzis probowalam zapoznac Rysia z Grubym. Fuzzik Rysio jest jakis 2x mniejszy

Okazało sie, ze Rysio ma skłonnosci samobojcze, bo natychmiast rzucił sie z zębami do Grubego

Na szczescie zdazylam go zlapac

Jakos nie widze łączenia fuzzow...
Poza tym Maniek (sphynx) pogryzł wczoraj w nocy Białego tak, ze ten na poczatku nie stawał na łapke. Maniek został odosobniony, a Biały i Ojciec wyraźnie odetchneli. Maniek jak sie nic nie zmieni bedzie odjajczony, bo odbiło mu ostatnio niemilosiernie.
Za to Gryzak przestał dymać Grubego i juz nie chodzi z pogryzioną dupą, wiec ocali nabiał
Wszystkie małe mają juz imiona:
dumbo kapturek - Plastuś
dumbo drugi - Alergen

rudy1 - Wspinak
rudy2 - Rokfor
rudy3 - Biszkopt
rudy4 - Bigos (to nie był moj pomysl....

)
Re: Moje kochane badziestwo - Nigdy nie mów nigdy
: wt gru 16, 2008 3:20 pm
autor: ogonowa
pin3ska pisze:Nina policzyła dobrze

37
Ja też tak policzyłam!

Dużo ich

Taak luterki w podpisie trzeba zwiększyć specjalnie dla ciebie
rudy4 - Bigos
Haha! Mi się imię baardzo podoba

Takie smaczne..

Re: Moje kochane badziestwo - Nigdy nie mów nigdy
: wt gru 16, 2008 3:25 pm
autor: Agata
pin3ska pisze:rudy4 - Bigos
A nie dałoby rady zmienić na Kapusta z Grzybami? Bo bigosu nie lubię. ;>
pin3ska, zawsze będziesz miała u mnie wielki szacunek za to, że panujesz nad taką "gromadką". Podziwiam.

A, w sprawie podpisu - pisz do Marcina.
Rudzielce cudowne.

Re: Moje kochane badziestwo - Nigdy nie mów nigdy
: wt gru 16, 2008 3:39 pm
autor: Nina
Agata, kiedyś w odpowiednim dziale pisałyśmy z pin3ską o zwiększenie limitu, ale nam nie odpisali

Mi też zaczyna miejsca zabrakło, więc po prostu dałam link do naszego tematu
A imiona, jak zawsze, boskie
Bigos najlepszy.
A czemu alergen?

Re: Moje kochane badziestwo - Nigdy nie mów nigdy
: wt gru 16, 2008 3:46 pm
autor: Agata
Nina pisze:Agata, kiedyś w odpowiednim dziale pisałyśmy z pin3ską o zwiększenie limitu, ale nam nie odpisali

Mi też zaczyna miejsca zabrakło, więc po prostu dałam link do naszego tematu

O
TYM mówisz? No to się przypomijcie jeszcze raz, jeszcze raz, aż do skutku i tyle.

Napiszcie, że Wam się szczury nie mieszczą.

Re: Moje kochane badziestwo - Nigdy nie mów nigdy
: wt gru 23, 2008 8:02 am
autor: pin3ska
Jest źle. Wczoraj na "obchodzie" szczurów przed polozeniem sie spac zapukałam do Dina... Podniosl glowke i cały nosek, pyszczek i szyjke mial w porfirynie i jakims sluzie. Z powodu awarii światłowodu w naszym rejonie nie mialam internetu, wiec nie moglam nawet zobaczyc, czy ktos nie mial podobnych przypadków. Całe szczescie mialam zapisany numer do weta, który byłby chętny zwlec sie z lóżka o 2.30 nad ranem... Najpierw myslalam, ze zadławił sie wapienkiem, bo piana miala w sobie kawałki wapienka, ale wet po obmacaniu mu szyjki, osłuchaniu i zajrzeniu do pyszczka powiedział, ze w przełyku nie powinno nic byc, a raczej wygląda to na opuchlizne wewnątrz pyszczka i przełyku, a wapienko moze byc stad, ze chcial je zjesc, ale nie potrafił przełknać...

. Dino dostał antybiotyk, cos antyalergicznego i cos na odporność. Niby gdyby to miala byc alergia to po godzinie powinno by przechodzic, ale on ciągle slini sie tak samo - cały pyszczek i szyjka mokre, a do tego jest osowiały... cały czas leży, ale w ogole nie spał. Całą noc przelezal ze mną na kanapie i nie zauwazylam u niego ani poprawy, ani pogorszenia...Chyba pofatyguje sie zaraz do drugiego weta, bo tak sobie mysle, ze jezeli on nic nie pije, to chyba trzeba by mu dac jakies zastrzyki na nawodnienie. Bardzo sie o niego martwie, bo wet powiedzial, ze to za dobrze nie wygląda...
Prosze o zmiane tematu na :
Nigdy nie mów nigdy - z Dinem źle...
Acha, czy jezeli wet powiedzial, ze on ma tam opuchniete, ale ciał obcych nie widzi i nie wyczuwa, to czy moge mimo wszystko zastosowac te metody, o których
Lulu pisze tu:
http://szczury.org/viewtopic.php?f=11&t ... &sk=t&sd=a
Nie zaszkodze mu tym?
EDIT:
Jednak to zrobiłam, ale nie widze, zeby cos pomogło...
Re: Moje kochane badziestwo - Nigdy nie mów nigdy
: wt gru 23, 2008 8:34 am
autor: Babli

Nie wiem co się dzieje.. Ech. Trzymam kciuki za Dinusia!
Re: Moje kochane badziestwo - Nigdy nie mów nigdy
: wt gru 23, 2008 9:25 am
autor: Nina
Ejjj, Dino, nie wydurniaj sie
Trishna miała podobnie+obniżona temperatura (ze 2 stopnie za mało), przeszło po podaniu leków rozkurczowych i delikatnym masażu przełyku. Zadławiła sie czymś, strasznie sie pieniła i ledwo sie ruszała.
Trzymamy kciuki za braciszka i wujko-tatusia
Re: Moje kochane badziestwo - Nigdy nie mów nigdy
: wt gru 23, 2008 9:34 am
autor: pin3ska
Po 11.00 ide z nim do weta obok nas, to mu powiem, zeby cos rozkurczowego mu podał. Wczesniej niestety nie moge, bo wet ma teraz zabieg i jest niedostepny...
Teraz widzialam przed chwila, ze Dino ewidentnie probował cos zwrocic, bo takie robił ruchy główką. Chyba gdyby tam byla tylko opuchlizna to by tak nie robil? Czy jednak tez by tak sie działo?
Re: Moje kochane badziestwo - Nigdy nie mów nigdy
: wt gru 23, 2008 9:40 am
autor: Nina
Nie wiem...
Jak wet stwierdził, że je spuchnięty? Przecież do szczurzego gardła niemal nie ma możliwości zajrzeć, bo zawsze jest jakby spuchnięte i praktycznie nic nie widać.
Może coś tam albo mieć, albo ma podrażnione i stąd próba cofnięcia tego. Trish tak ciągle robiła, przestała po tym leku rozkurczowym.
Czy one zawsze muszą kombinować przed świętami?
Re: Nigdy nie mów nigdy - z Dinem źle... :'(
: wt gru 23, 2008 12:54 pm
autor: pin3ska
Wrocilismy. Siedzielismy u weta dobre 45 minut. Dino nie dał sobie w paszcze zajrzec i trzeba było go uspic. Dostal wybudzacz i teraz sobie juz całkiem dobrze pełza
Generalnie nic wet nie znalazł ani nie wymacał w przełyku, jakby cos było, to w czesci piersiowej, a z tym byłoby cięzko... Na policzku Dinuś ma małe rozcięcie od wewnątrz, ale wet powiedzial, ze to wyglada, jakby krew sączyła mu sie skądś głębiej, choc nic w sumie nie wiadomo

Dostał kropelke atropiny, zeby ograniczyc slinienie. I jakies leki przeciezapalne i przeciwobrzekowe. Biedak zaliczył juz dzis 6 albo 7 zastrzyków. Jutro mamy sie pokazać. Jakby nie zaczał pić to jutro dostanie kroplowke... Biedak

Re: Nigdy nie mów nigdy - z Dinem źle... :'(
: wt gru 23, 2008 1:01 pm
autor: Nina
Kroplówke możesz robić sama, żeby sie mnie stresował...
To nic trudnego, wystarczy strzykawka, cienka igła i sól fizjologiczna, najlepiej troche podgrzana (w temperaturze szczurzego ciałka). Ja swoim robiłam wielokrotnie i wtedy sie dużo mniej stresują, niż u weta. Teraz mam już na stałe zapas strzykawek, igieł i soli w domu.
Trisza też dostała atropine.
Trzymamy kciuki i nie puszczamy!
Re: Nigdy nie mów nigdy - z Dinem źle... :'(
: wt gru 23, 2008 1:03 pm
autor: pin3ska
Nina, a ta sól fizjologiczną to w aptece dostane? I jakie strzykawki do tego mają byc? W jakich porcjach to wstrzykiwac? Kurcze chyba dzis pojade kupic... Drogie to jest?
Igła taka jak do insulinowek bedzie dobra czy mała? A jaka konkretnie ma byc temperatura?
Wiem, wiem, sto pytań do... ale musze wiedziec

Re: Nigdy nie mów nigdy - z Dinem źle... :'(
: wt gru 23, 2008 1:33 pm
autor: Nina
Wszystko do kupienia w aptece. To raczej groszowe sprawy. Sól najlepiej 10ml.
Strzykawke na tyle dużą, żeby nie kuć go kilka razu. Insulinówka jest za mała, za długo to trwa. Najlepiej taką zwykłą, tyle, że 4,5 albo 5 (będą wiedzieć o co chodzi)
Jeśli nie pije w ogóle, to możesz mu podać choćby 10ml.
Temperatury soli nie mierzyłam, podgrzewałam w szklance ciepłej wody na tyle, żeby po chlapnięciu na nadgarstek (tak jak sie sprawdza kaszke dla dzieci) była lekko ciepła.
Naciągasz skórke na boku, bliżej zadka i dość mocno wbijasz. Szczury mają strasznie twardą skóre, zwłaszcza samce. Nie przejmuj sie, jeśli będzie miał gulke. Szybko sie wchłonie.