Ostatnio cierpię na brak czasu i stąd ten poślizg... Jak już znalazłam chwilkę by obfocić dziewczyny, to okazało się że bateria siadła, więc wzięłam aparat zastępczy ale niestety jakość zdecydowanie gorsza, włącza mi się lampa, pomimo że wyłączona jest, przez co zdjęcia są bardzo prześwietlone i ogólnie nie za piękne. W weekend postaram się nadrobić.
Alice - słabo widać szwy, ale wszystko ładnie zagojone
Megi - zachowuje się jak wygłodzony szczur, wszystko wciąga i to z takim apetytem, że chwilami przeraża aż

Na fotkach jest upaćkana gerberem plus własnym moczem. Brudas trochę się z niej zrobił przez tego guza, i teraz się chyba czasami zapomina, że już może sama się myć

Ale grunt, że po operacji odżyła, wspina się, skacze, jest aż nadto aktywna. Co prawda chudzinka z niej, czuć kosteczki itp. ale nie oszukujmy się, pannica za 4 dni będzie mieć równiutko 2 lata i 5 miesięcy, więc nie oczekuję od niej by wyglądała jak nastolatka
Skierka - ona najbardziej mnie martwi. Dużo porfiryny na nosku, pomimo brania scano i tak dzień w dzień. Osłuchowo czysto, od strony zdrowotnej nic nie dolega, ma apetyt, chodzi sobie itp. Natomiast zrobiła się niezdarna, i jak ją biorę to taka sierotka, na łóżku muszę pilnować, bo podchodzi do brzegu i gdybym jej nie łapała to by mi spadała. Wiekowo też już młodziutka nie jest, bo skończyła we wrześniu 2 latka. Może w jej przypadku to po prostu starość, bo widzę że nawet do miski już tak nie pędzi jak kiedyś, a jak je gerberka to cała umazana, ona i ja (karmię ją na kolanach żeby inne jej nie wyżarły)

No i co zauważyłam ostatnio, ma troszkę chłodne łapki i ogon, tak samo było w przypadku Nimfy. Odeszła w podobnym wieku, i objawy też podobne były...
Inka i Kisha - moja młodzież, w lipcu skończyły rok, ostatnie zdjęcie to sama Kisha. Na szczęście zdrowe i bardzo aktywne. Kisha to taka solidna babeczka, za to Inka smukła kruszyna, za to wszędzie jej pełno i w każdy zakątek próbuje się wcisnąć
