Wróciłam po ponad roku. Witajcie!
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu

Re: Charlie zabił... Co teraz?
Jeśli jeszcze kiedyś chcesz zaryzykować łączenie - ale nie sadzę żeby Ci sił starczyło - to kastruj.
Jak ma być sam to kastrować go nie ma sensu, bo skoro dla ludzi jest w porządku to po co zawracać sobie głowę kastracją.
Jeśli nie chcesz żeby był samotny to jedyna opcja to uśpić.
Moim zdaniem jeśli wyjściem jest samotność albo uśpienie to zostawiła bym go samego. Widocznie trafiłaś na ten wyjątkowy, bardzo rzadko trafiający się model samotnika. Natomiast nie zastanawiałabym się ani chwilę jeśli zrobi się agresywny w stosunku do ludzi.
Jak ma być sam to kastrować go nie ma sensu, bo skoro dla ludzi jest w porządku to po co zawracać sobie głowę kastracją.
Jeśli nie chcesz żeby był samotny to jedyna opcja to uśpić.
Moim zdaniem jeśli wyjściem jest samotność albo uśpienie to zostawiła bym go samego. Widocznie trafiłaś na ten wyjątkowy, bardzo rzadko trafiający się model samotnika. Natomiast nie zastanawiałabym się ani chwilę jeśli zrobi się agresywny w stosunku do ludzi.
Re: Charlie zabił... Co teraz?
Jestem w szoku... normalnie w szoku...
Bardzo mi przykro
Nie znałam historii Charliego...
Chyba jednak nie uśpiłabym go tylko bym mu poświęcała dużo czasu i pogodziła się z myślą, że nici ze stadka. Niestety
3maj się
Bardzo mi przykro

Nie znałam historii Charliego...
Chyba jednak nie uśpiłabym go tylko bym mu poświęcała dużo czasu i pogodziła się z myślą, że nici ze stadka. Niestety

3maj się
Nasza brygada-pamiętamy tęsknimy
Diesel[*][/b] na zawsze w naszych sercach[/color], Febra[*][/b] nasza mała kochana pchełka[/color], Deli[*][/b] nasz spokojny skromny duszek[/color], Katar[*][/b] wulkan energii[/color], Puma[*][/b] kluska[/color], Polar[*][/b] dreptak[/color], Kysiel[*][/b] kluska[/color], Inka[*][/b] byczek[/color]
Diesel[*][/b] na zawsze w naszych sercach[/color], Febra[*][/b] nasza mała kochana pchełka[/color], Deli[*][/b] nasz spokojny skromny duszek[/color], Katar[*][/b] wulkan energii[/color], Puma[*][/b] kluska[/color], Polar[*][/b] dreptak[/color], Kysiel[*][/b] kluska[/color], Inka[*][/b] byczek[/color]
Re: Charlie zabił... Co teraz?
to prawie jak z psem: nigdy nie wiesz co mu strzeli do głowy.. ale raz może odbic tak, że bedzie za późno..lavena pisze: Natomiast nie zastanawiałabym się ani chwilę jeśli zrobi się agresywny w stosunku do ludzi.
zgadzam się z tym..
Re: Charlie zabił... Co teraz?
Nieja w odwołaniu do Twojej wypowiedzi ze smutnika - ja kiedyś rozjechałam psa koleżanki...
Piesek wpadł mi pod koła, bo się przestraszył dużego psa, który warknął na niego dość ostro. Mały uskoczył uciekając przed tym dużym i wpadł prosto pod koła. To w sumie nie była moja wina, bo nic nie mogłam poradzić - ułamek sekundy - ale wyobraź sobie jak mi było przykro...
Ja kierowałam.... A potem jeszcze widziałam jak ojciec koleżanki trzymał umierającego przyjaciela rodziny na rękach...
Przyjechali do nas z psem, wyjechali - bez psa...
Koleżanka Ci wybaczy... czas leczy rany...


Przyjechali do nas z psem, wyjechali - bez psa...

Koleżanka Ci wybaczy... czas leczy rany...
Nasza brygada-pamiętamy tęsknimy
Diesel[*][/b] na zawsze w naszych sercach[/color], Febra[*][/b] nasza mała kochana pchełka[/color], Deli[*][/b] nasz spokojny skromny duszek[/color], Katar[*][/b] wulkan energii[/color], Puma[*][/b] kluska[/color], Polar[*][/b] dreptak[/color], Kysiel[*][/b] kluska[/color], Inka[*][/b] byczek[/color]
Diesel[*][/b] na zawsze w naszych sercach[/color], Febra[*][/b] nasza mała kochana pchełka[/color], Deli[*][/b] nasz spokojny skromny duszek[/color], Katar[*][/b] wulkan energii[/color], Puma[*][/b] kluska[/color], Polar[*][/b] dreptak[/color], Kysiel[*][/b] kluska[/color], Inka[*][/b] byczek[/color]
Re: Charlie zabił... Co teraz?
Straszna historia.. tak mi przykro..
Njawyraźniej Charlie jest właśnie typem takiego samotnika.. ja bym go zostawił samego.. chyba że chcesz ryzykować jeszcze łączenie - to kastracja.. moim zdaniem usypianie go kiedy jest zdrowy i nieagresywny (do ludzi) jest bez sensu.. Zresztą, ja nawet agresywnego bym nie usypiał...
Trzymaj się Nieja..i podejmij właściwą decyzję..
Njawyraźniej Charlie jest właśnie typem takiego samotnika.. ja bym go zostawił samego.. chyba że chcesz ryzykować jeszcze łączenie - to kastracja.. moim zdaniem usypianie go kiedy jest zdrowy i nieagresywny (do ludzi) jest bez sensu.. Zresztą, ja nawet agresywnego bym nie usypiał...
Trzymaj się Nieja..i podejmij właściwą decyzję..
Stworzenie bezszczurowe.
Byli ze mną: Japek, Siergiej, Matt, Vincent, Ciel, Gacek, Dorian, Hiroki, Kiwi, Kokos
Odeszli za TM: Aki, Aleksander, Sky, Artemis, Szuflad, Pendrive, Hiroki
Diabeł - gdzieś tam..
Byli ze mną: Japek, Siergiej, Matt, Vincent, Ciel, Gacek, Dorian, Hiroki, Kiwi, Kokos
Odeszli za TM: Aki, Aleksander, Sky, Artemis, Szuflad, Pendrive, Hiroki
Diabeł - gdzieś tam..
-
- Posty: 2376
- Rejestracja: wt kwie 21, 2009 1:37 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: Charlie zabił... Co teraz?
Strasznie mi przykro... [*] dla biedactwa zagryzionego...
Ja bym się zdecydowała na to, żeby jednak go samego chować. Myślę że to i tak lepsze wyjście niż usypiać malucha lub ryzykować życiem innych ogonów (nawet "bezpańskich"). Jedna rzecz mnie zastanawia - pisałaś wcześniej, że gdy wróciłaś od zaszczurzonej znajomej i ręce było czuć Ci szczurami, to Charlie piszczał i dziwnie się zachowywał. Widocznie chłopaczek już taki jest... :/
Co do kastracji - to czy ma to sens, skoro piszesz, że jest na tyle młody, że hormony jeszcze mu nie buzują? Widać przyczyna jest inna niż nadmiar testosteronu. Z drugiej strony, może jeśli zacznie dojrzewać, to mu się pogorszy i zacznie być agresywny i wobec ludzi?
Ciężka decyzja, ale trzymam kciuki, byś podjęła tą właściwą. A Charliego wytul i wytarmoś porządnie, ukochaj malucha ode mnie, bo to w końcu nie jego wina, że jest, jaki jest.
Ja bym się zdecydowała na to, żeby jednak go samego chować. Myślę że to i tak lepsze wyjście niż usypiać malucha lub ryzykować życiem innych ogonów (nawet "bezpańskich"). Jedna rzecz mnie zastanawia - pisałaś wcześniej, że gdy wróciłaś od zaszczurzonej znajomej i ręce było czuć Ci szczurami, to Charlie piszczał i dziwnie się zachowywał. Widocznie chłopaczek już taki jest... :/
Co do kastracji - to czy ma to sens, skoro piszesz, że jest na tyle młody, że hormony jeszcze mu nie buzują? Widać przyczyna jest inna niż nadmiar testosteronu. Z drugiej strony, może jeśli zacznie dojrzewać, to mu się pogorszy i zacznie być agresywny i wobec ludzi?
Ciężka decyzja, ale trzymam kciuki, byś podjęła tą właściwą. A Charliego wytul i wytarmoś porządnie, ukochaj malucha ode mnie, bo to w końcu nie jego wina, że jest, jaki jest.
Re: Charlie zabił... Co teraz?
Współczuję
Ja bym zostawiła go samego (bałabym się ryzykować życia innego szczura nawet po kastracji). Co z tego, że szczury są stadne. On najwyraźniej nie jest. Może plotki o nim nie były jednak plotkami.

Ja bym zostawiła go samego (bałabym się ryzykować życia innego szczura nawet po kastracji). Co z tego, że szczury są stadne. On najwyraźniej nie jest. Może plotki o nim nie były jednak plotkami.
ze mną: leszek, kendrick
odeszły: mysza, karmelek, makumba, ronja, ziuta, lilka, fifioł, kaszanka, zoja, tosia, emil, marcin, ziemniaczek
I'm not really good at giving advice. Do you want a sarcastic comment?
odeszły: mysza, karmelek, makumba, ronja, ziuta, lilka, fifioł, kaszanka, zoja, tosia, emil, marcin, ziemniaczek
I'm not really good at giving advice. Do you want a sarcastic comment?
Re: Charlie zabił... Co teraz?
wyrzuty sumienia to powinna miec twoja koleżanka. bo to ona skrzywdziła bezbronną istotę. a właściwie to dwie.Nieja pisze: Ja jestem w szoku, ale koleżanka której szczur został zabity... Krótko mówiąc, ona mnie nienawidzi. Mało brakowało, a by zabiła Charliego...
[...]
Ona stała w szoku i nie chciała go nawet dotykać...
[..]
W połowie drogi koleżanka zaczęła mnie bić, krzyczała że go zabiłam. Zjechałam na bok, złapałam ją za ręce i kazałam się uspokoić, bo nie mogę prowadzić.
[..]
Kopnęła w transporter gdzie był Charlie. Transporter się połamał. Rzuciłam się żeby podnieść Charliego i zostałam kopnięta w ręce. Na szczęście nie trafiła tak, by zrobić coś Charliemu.
[..]
Mam straszne wyrzuty sumienia
szok, rozumiem, okej, ale nie usprawiedliwia to jej zachowania.
ludzie, którzy tak reagują nie powinni zajmować się zwierzętami


I TAK UMRZESZ.
Re: Charlie zabił... Co teraz?
no właśnieLandrynka pisze:wyrzuty sumienia to powinna miec twoja koleżanka. bo to ona skrzywdziła bezbronną istotę. a właściwie to dwie.Nieja pisze: Ja jestem w szoku, ale koleżanka której szczur został zabity... Krótko mówiąc, ona mnie nienawidzi. Mało brakowało, a by zabiła Charliego...
[...]
Ona stała w szoku i nie chciała go nawet dotykać...
[..]
W połowie drogi koleżanka zaczęła mnie bić, krzyczała że go zabiłam. Zjechałam na bok, złapałam ją za ręce i kazałam się uspokoić, bo nie mogę prowadzić.
[..]
Kopnęła w transporter gdzie był Charlie. Transporter się połamał. Rzuciłam się żeby podnieść Charliego i zostałam kopnięta w ręce. Na szczęście nie trafiła tak, by zrobić coś Charliemu.
[..]
Mam straszne wyrzuty sumienia
szok, rozumiem, okej, ale nie usprawiedliwia to jej zachowania.
ludzie, którzy tak reagują nie powinni zajmować się zwierzętami


ze mną: leszek, kendrick
odeszły: mysza, karmelek, makumba, ronja, ziuta, lilka, fifioł, kaszanka, zoja, tosia, emil, marcin, ziemniaczek
I'm not really good at giving advice. Do you want a sarcastic comment?
odeszły: mysza, karmelek, makumba, ronja, ziuta, lilka, fifioł, kaszanka, zoja, tosia, emil, marcin, ziemniaczek
I'm not really good at giving advice. Do you want a sarcastic comment?
Re: Charlie zabił... Co teraz?
zastanawia mnie, co by zrobiła, jeśli obydwa szczury nalezały do niej i byłaby sama. zabiłaby drugiego i wpadła w histerię?

I TAK UMRZESZ.
Re: Charlie! - Będzie nowe stadko
Właśnie obawiam się, że nie podołam temu. Owszem, mogłabym go wykastrować ale i tak obawa, że kolejny szczurek straci życie weźmie górę...lavena pisze:Jeśli jeszcze kiedyś chcesz zaryzykować łączenie - ale nie sadzę żeby Ci sił starczyło - to kastruj.
Czasu poświęcałam mu do tej pory naprawdę mnóstwo... Tylko czy to wystarczy by był choć trochę szczęśliwy?denewa pisze:Chyba jednak nie uśpiłabym go tylko bym mu poświęcała dużo czasu i pogodziła się z myślą, że nici ze stadka.
Na razie nie wydaje mi się, by stał się agresywny. Wciąż go dominuję, a on to przyjmuje ze spokojem. Wręcz sam się chwilami wywraca na plecki kiedy zaczynam go dominować... Ale skąd mogę mieć pewność jak wpłyną na niego szalejące hormony?zalbi pisze:to prawie jak z psem: nigdy nie wiesz co mu strzeli do głowy.. ale raz może odbic tak, że bedzie za późno..lavena pisze: Natomiast nie zastanawiałabym się ani chwilę jeśli zrobi się agresywny w stosunku do ludzi.
zgadzam się z tym..

Tylko co ja powinnam zrobić? Przeprosić? Jak się zachować...?denewa pisze:Koleżanka Ci wybaczy... czas leczy rany...
Ale to wtedy by musiało leżeć w jego naturze, a szczury naturę mają inną. Mi się wydaje, że to ma związek z jego przeszłością... I to duży związek.Sheera pisze:Najwyraźniej Charlie jest właśnie typem takiego samotnika.
Mnie też to zdziwiło strasznie, bo spodziewałam się, że jak poczuje obcego na moich rękach, to jakkolwiek zareaguje, zezłości się, cokolwiek... A tu nic... Może czas, kiedy była szansa na łączenie minęła z momentem, gdy Charlie poczuł się 'silny/niewystraszony'.Cyklotymia pisze:Jedna rzecz mnie zastanawia - pisałaś wcześniej, że gdy wróciłaś od zaszczurzonej znajomej i ręce było czuć Ci szczurami, to Charlie piszczał i dziwnie się zachowywał. Widocznie chłopaczek już taki jest... :/
Alken: Jeśli założymy, że plotki są faktami, to on by musiał w wieku 5 tygodni już zabić, a czy tak młody, wesoły szczurek skory do zabawy mógł zabijać? Cholera no, sama już nie wiem

Landrynka: Masz rację, zareagowała strasznie histerycznie ale nie winie jej, nie potrafię. Pewnie myślałabym inaczej gdyby Charliemu się coś stało... Nie wiem co bym wtedy zrobiła...
Alken: Nie bój się pisać co myślisz!
I owszem, też się zastanawiam co by zrobiła gdyby to jej własne szczury się pozabijały...
Patrzę na niego i w głowie mi huczy od myśli typu: Co z tobą się działo, co przeżyłeś? Dlaczego tak się stało?

Za szybko odchodzicie... Do zobaczenia po drugiej stronie kochani.
Re: Charlie zabił... Co teraz?
Rozumiem punkt widzenia Landrynki i alken: dziewczyna wpadła w histerię... ale przecież ona widziała mnóstwo krwi i sama była ubrudzona krwią swojego szczurka (niektórzy ludzie wręcz boją się krwi) - moim zdaniem to był szok...
Do tego to kopnięcie w klatkę i w rękę Nieji - wydaje mi się, że odreagowywała stres... tak niezrównoważenie...
Nie chcę tu nikogo bronić ani oskarżać - tak się po prostu stało... Charlie taki jest, i tak jak napisała alken, kierował się instynktem, może trochę destrukcyjnie działającym, ale jednak zwierzęcym... więc na pewno bardziej naturalnym niż ludzki instynkt do zabijania...
Moim zdaniem jak koleżanka ochłonie to sama zrozumie, że swoim zachowaniem skrzywdziła również Nieję, chyba, że jest osobą o naprawdę małej wrażliwości i pojęciu...

Ja wierzę, że szczurek da radę żyć sam, bez szczurzego stada i będzie szczęśliwy, jeśli właściciel będzie się nim dużo zajmował. Da się, bo ja z naszą Diesel jak jeszcze była "jedynaczką", jeździłam samochodem na zakupy do Janek
i do pubu ją zabieraliśmy... no i po dworzu chasała...
ale to niekoniecznie świadczy o tym, że jest samotnikiem... myślę, że to coś innego...
Może właśnie traktując Ciebie jako swoje stado nie potrzebuje już szczurzego towarzystwa...
A jaka jest jego przeszłość? Jest to gdzieś w Twoim wątku... przepraszam, ale nie czytałam całego... jest pokaźny
Do tego to kopnięcie w klatkę i w rękę Nieji - wydaje mi się, że odreagowywała stres... tak niezrównoważenie...
Nie chcę tu nikogo bronić ani oskarżać - tak się po prostu stało... Charlie taki jest, i tak jak napisała alken, kierował się instynktem, może trochę destrukcyjnie działającym, ale jednak zwierzęcym... więc na pewno bardziej naturalnym niż ludzki instynkt do zabijania...
Moim zdaniem jak koleżanka ochłonie to sama zrozumie, że swoim zachowaniem skrzywdziła również Nieję, chyba, że jest osobą o naprawdę małej wrażliwości i pojęciu...
Chyba nie ma i tak w tym momencie lepszego wyjściaNieja pisze:Czasu poświęcałam mu do tej pory naprawdę mnóstwo... Tylko czy to wystarczy by był choć trochę szczęśliwy?denewa pisze:Chyba jednak nie uśpiłabym go tylko bym mu poświęcała dużo czasu i pogodziła się z myślą, że nici ze stadka.

Ja wierzę, że szczurek da radę żyć sam, bez szczurzego stada i będzie szczęśliwy, jeśli właściciel będzie się nim dużo zajmował. Da się, bo ja z naszą Diesel jak jeszcze była "jedynaczką", jeździłam samochodem na zakupy do Janek


Moim zdaniem trochę poczekać... za jakiś czas zadzwonić lub napisać smsa, że zależy Ci na znajomości i chcesz porozmawiać. Jeśli ona nie będzie chciała tego wszystkiego wyjaśnić to chyba po prostu ta znajomość nie jest dużo warta...Nieja pisze:Tylko co ja powinnam zrobić? Przeprosić? Jak się zachować...?denewa pisze:Koleżanka Ci wybaczy... czas leczy rany...
A może po prostu Ciebie Nieja Charlie traktuje jako swoje stado i o Ciebie był zazdrosny... czy też... nie wiem... nie znam się aż tak na szczurzej naturze...Nieja pisze:Ale to wtedy by musiało leżeć w jego naturze, a szczury naturę mają inną. Mi się wydaje, że to ma związek z jego przeszłością... I to duży związek.Shrrea pisze:Najwyraźniej Charlie jest właśnie typem takiego samotnika.


Może właśnie traktując Ciebie jako swoje stado nie potrzebuje już szczurzego towarzystwa...

A jaka jest jego przeszłość? Jest to gdzieś w Twoim wątku... przepraszam, ale nie czytałam całego... jest pokaźny

Nasza brygada-pamiętamy tęsknimy
Diesel[*][/b] na zawsze w naszych sercach[/color], Febra[*][/b] nasza mała kochana pchełka[/color], Deli[*][/b] nasz spokojny skromny duszek[/color], Katar[*][/b] wulkan energii[/color], Puma[*][/b] kluska[/color], Polar[*][/b] dreptak[/color], Kysiel[*][/b] kluska[/color], Inka[*][/b] byczek[/color]
Diesel[*][/b] na zawsze w naszych sercach[/color], Febra[*][/b] nasza mała kochana pchełka[/color], Deli[*][/b] nasz spokojny skromny duszek[/color], Katar[*][/b] wulkan energii[/color], Puma[*][/b] kluska[/color], Polar[*][/b] dreptak[/color], Kysiel[*][/b] kluska[/color], Inka[*][/b] byczek[/color]
Re: Charlie zabił... Co teraz?
Charlie zabil obcego samca - trudno moze to zrozumiec , ale niestety takie rzeczy sie zdarzają.
Niestety wcale nie tak zadko.
Zareagowal szybciej niz sie spodziewalyscie .
Pewnie nie odwazylabym sie go laczyc ponownie z innymi szczurami , ale na pewno mozesz trzymac go samego.
Niestety wcale nie tak zadko.
Zareagowal szybciej niz sie spodziewalyscie .
Pewnie nie odwazylabym sie go laczyc ponownie z innymi szczurami , ale na pewno mozesz trzymac go samego.
Re: Charlie zabił... Co teraz?
O jasssny... zgłupiałam.... tamta historia o zagryzieniu wydawała mi się niezbyt prawdopodobna głównie ze względu na młody wiek Charliego. To przecież ciągle jeszcze dziecko a wtedy był całkiem malutki. Nie wiem, czy ktokolwiek na forum spotkał się z czymś takim.
Znowu szczury mnie czegoś nauczyły: wszelkie uogólnienia biorą w łeb wobec nieprzewidywalności żywej istoty.
Prawdę mówiąc, muszę to sobie uporządkować w głowie, ale teraz, już, mogę tylko napisać, że strasznie Ci współczuję...miałam nadzieję, że Los, choć na jakiś czas oszczędzi Ci mocnych wrażeń.
Co masz zrobić?
Przede wszystkim, daj zgodę rzeczywistości, żeby była jaka jest.
Reakcja Koleżanki- całkiem zrozumiała, ale jeśli naprawdę kocha zwierzęta- zrozumie... teraz cierpi zbyt mocno. Jeśli nie zrozumie- to z Nią, coś nie tak. W pełni zgadzam się w tej materii z denewą- dziewczyna musi mieć czas ochłonąć z szoku. W tym zdarzeniu, nie było Twojej lekkomyślności, czy lekceważenia sytuacji. Zrobiłaś to w najlepszej wierze i zgodnie ze swoją wiedzą.
Charlie... gdyby był dużym stworzeniem, pewnie przemyślałabym uśpienie, bo wiem, że instynkt zabijania np. u psów, jest niemal nie do przewalczenia. I choć „zabójca” jest niewinny, to przecież trzeba chronić potencjalne ofiary.
Ale Charlie, jest małym szczurkiem...zupełnie poprawnie układającym sobie relacje z człowiekiem. Nie wygląda, żeby cierpiał na chorobliwą agresję do „wszystkiego co się rusza”. Niewątpliwie, taki „instynkt zabójcy” to poważne obciążenie, ale dla mnie nie byłby wystarczającym powodem, by uśpić zwierzątko. Jeśli chodzi o tezę, że lepsza śmierć, niż życie bez innych szczurów, to cóż, ja się z nią nie zgadzam.
Czy go kastrować? Myślę, jak Cyklo; że to coś innego, niż hormony, bo wszak one jeszcze nie szaleją... że może nagle mu „odbić” i zacznie atakować ludzi? Ano, może, ale tyko może i właściwie, każdy może (ja też
).
Biedne okruszki, żal i Tupusia i tego głupolka-sprawcy; bidok nie wie co zaskórzył.
Jeśli chciałabyś jednak próbować, to ja bym jeszcze może zaryzykowała spotkanie z dużym, konkretnym samcem alfa (Tupuś był dużym szczurkiem?), dla którego mały nie byłby groźny, ale to raczej w celach lepszego poznania psychiki Charliego.
Nie sądzę, że twój zapach na Tupusiu, miał tu coś do rzeczy- to moim zdaniem nie logiczne. Wygłaskaj proszę od ciotki odmiennej brzusio małego drania.
.....
nie wiem czasem, czy mój Cholerek- Kwark Drugi- nie miał podobnej „przypadłości”- do dziś się zastanawiam, czy gdybym jeszcze sekundę „wytrzymała” jak mi radzono- Jędrulka nie zapłacił by życiem. Cholerek był cudownym szczurem, ale tolerował tylko ludzi, kochał tylko mnie, a i to, zaliczyłam dziaba za karę, że pachniałam Jędrulką... matko! Jak ja tęsknię za nimi ...
Znowu szczury mnie czegoś nauczyły: wszelkie uogólnienia biorą w łeb wobec nieprzewidywalności żywej istoty.
Prawdę mówiąc, muszę to sobie uporządkować w głowie, ale teraz, już, mogę tylko napisać, że strasznie Ci współczuję...miałam nadzieję, że Los, choć na jakiś czas oszczędzi Ci mocnych wrażeń.
Co masz zrobić?
Przede wszystkim, daj zgodę rzeczywistości, żeby była jaka jest.
Reakcja Koleżanki- całkiem zrozumiała, ale jeśli naprawdę kocha zwierzęta- zrozumie... teraz cierpi zbyt mocno. Jeśli nie zrozumie- to z Nią, coś nie tak. W pełni zgadzam się w tej materii z denewą- dziewczyna musi mieć czas ochłonąć z szoku. W tym zdarzeniu, nie było Twojej lekkomyślności, czy lekceważenia sytuacji. Zrobiłaś to w najlepszej wierze i zgodnie ze swoją wiedzą.
Charlie... gdyby był dużym stworzeniem, pewnie przemyślałabym uśpienie, bo wiem, że instynkt zabijania np. u psów, jest niemal nie do przewalczenia. I choć „zabójca” jest niewinny, to przecież trzeba chronić potencjalne ofiary.
Ale Charlie, jest małym szczurkiem...zupełnie poprawnie układającym sobie relacje z człowiekiem. Nie wygląda, żeby cierpiał na chorobliwą agresję do „wszystkiego co się rusza”. Niewątpliwie, taki „instynkt zabójcy” to poważne obciążenie, ale dla mnie nie byłby wystarczającym powodem, by uśpić zwierzątko. Jeśli chodzi o tezę, że lepsza śmierć, niż życie bez innych szczurów, to cóż, ja się z nią nie zgadzam.
Czy go kastrować? Myślę, jak Cyklo; że to coś innego, niż hormony, bo wszak one jeszcze nie szaleją... że może nagle mu „odbić” i zacznie atakować ludzi? Ano, może, ale tyko może i właściwie, każdy może (ja też

Biedne okruszki, żal i Tupusia i tego głupolka-sprawcy; bidok nie wie co zaskórzył.
Jeśli chciałabyś jednak próbować, to ja bym jeszcze może zaryzykowała spotkanie z dużym, konkretnym samcem alfa (Tupuś był dużym szczurkiem?), dla którego mały nie byłby groźny, ale to raczej w celach lepszego poznania psychiki Charliego.
Nie sądzę, że twój zapach na Tupusiu, miał tu coś do rzeczy- to moim zdaniem nie logiczne. Wygłaskaj proszę od ciotki odmiennej brzusio małego drania.
.....
nie wiem czasem, czy mój Cholerek- Kwark Drugi- nie miał podobnej „przypadłości”- do dziś się zastanawiam, czy gdybym jeszcze sekundę „wytrzymała” jak mi radzono- Jędrulka nie zapłacił by życiem. Cholerek był cudownym szczurem, ale tolerował tylko ludzi, kochał tylko mnie, a i to, zaliczyłam dziaba za karę, że pachniałam Jędrulką... matko! Jak ja tęsknię za nimi ...
Re: Charlie! - Będzie nowe stadko
denewa:
Jego przeszłość jest taka w skrócie:
1.Pewna dziewczyna przygarnęła Charliego od kogoś kto chciał się go pozbyć, bo był agresywny w stosunku do innych szczurów.
2.Charlie podczas łączenia zabił jej szczurka...
3.Dziewczyna przyniosła Charliego na uczelnie i dała jakiemuś chłopakowi jako karmę dla jego węża.
4.Odebrałam temu chłopakowi Charliego i tak trafił do mnie.
I na pewno traktuje mnie jak stado, to widać gołym okiem.
Większość w ankiecie jak i tu w temacie opowiada się za zostawieniem go samego... Takie myśli mam również i ja... Ale to wydarzenie jest zbyt świeże, żeby podejmować racjonalną decyzję. Wasze opinie tak naprawdę są bardziej obiektywne niż moja, a skoro się zgadzamy to może coś w tym jest...
Merch, tak myślisz? Że mogę go trzymać samego, czy nie dopisałaś nie? Bo jakoś zdanie mi dziwnie zabrzmiało.
odmienna: Mi się też wydaje, że lepsze życie bez innych szczurów, niż śmierć, ale myślałam że to moja subiektywna opinia...
Tupek ważył 0,5 kg i mam wrażenie, że on się po prostu nie spodziewał ataku od takiego malucha... Nie mam pewności co do tego ale chyba był właśnie alfą... Nie wiem teraz, nie dam sobie głowy uciąć, a jej przecież nie zapytam...
Jego przeszłość jest taka w skrócie:
1.Pewna dziewczyna przygarnęła Charliego od kogoś kto chciał się go pozbyć, bo był agresywny w stosunku do innych szczurów.
2.Charlie podczas łączenia zabił jej szczurka...
3.Dziewczyna przyniosła Charliego na uczelnie i dała jakiemuś chłopakowi jako karmę dla jego węża.
4.Odebrałam temu chłopakowi Charliego i tak trafił do mnie.
I na pewno traktuje mnie jak stado, to widać gołym okiem.
Większość w ankiecie jak i tu w temacie opowiada się za zostawieniem go samego... Takie myśli mam również i ja... Ale to wydarzenie jest zbyt świeże, żeby podejmować racjonalną decyzję. Wasze opinie tak naprawdę są bardziej obiektywne niż moja, a skoro się zgadzamy to może coś w tym jest...
Merch, tak myślisz? Że mogę go trzymać samego, czy nie dopisałaś nie? Bo jakoś zdanie mi dziwnie zabrzmiało.
odmienna: Mi się też wydaje, że lepsze życie bez innych szczurów, niż śmierć, ale myślałam że to moja subiektywna opinia...
Tupek ważył 0,5 kg i mam wrażenie, że on się po prostu nie spodziewał ataku od takiego malucha... Nie mam pewności co do tego ale chyba był właśnie alfą... Nie wiem teraz, nie dam sobie głowy uciąć, a jej przecież nie zapytam...
Za szybko odchodzicie... Do zobaczenia po drugiej stronie kochani.