Re: moje szczupaki kochane
: pt gru 18, 2009 5:41 pm
Miały być dziś dobre wieści i w obrazkach, a tu
- Herman ma guza
Wzrokowo zwodzi, bo ukrywa się to świństwo w fałdzie skóry za przednią łapą. Dopiero kiedy Herman sę wyciąga wyraźniej zarysowuje się wybrzuszenie. Dotykowo to zupełnie inne coś niż ma Michu - tamto jest małe, skoncentrowane i twarde, to - nieokreślone w kształcie, raczej płaskie, galaretowate.
Czego bym nie dała, żeby to był tylko ropień
Z łagodniejszych rzeczy przychodzi mi jeszcze na myśl tłuszczak, ale to ponoć częściej pojawia się u grubszych szczurów, a Herman to skóra i kości. /
Jeśli t poważniejszy guz to postać ma nieciekawą, prawda ? NIechby to
Do weterynarza jedziemy we wtorek dopiero. Jutro nie przyjmuje, a ja nie mogę w poniedziałek.
Dzwoniłam w międzyczasie do innego lekarza, bliżej. Stwierdził, że podjąłby się operacji bez narkozy, z zastosowaniem znieczulenia miejscowego. Czy tak się praktykuje ? Brzmiał przekonująco, ale gdyby to było takie proste, to kto ryzykowałby narkozę ?, a jakoś nie przypominam sobie, aby któryś z forumowych szczurów był w ten sposób operowany. Wspomina się o znieczuleniu przy szyciu ran, chirurgii ogonka, ale operacja guza ?
Trochę zbyt bajkowo to brzmi, dlatego zostaniemy przy lekarzu sprawdzonym i polecanym na forum. Ten bliżej też ma opinię dobrego, ale wśród właścicieli psów i kotów
.
4 dni czekania...
Zawsze sobie myślałam, że kogo jak kogo, ale Hermana ominą tego typu twory, że on już ma te swoje suchoty i że nic innego nie ma prawa go zaatakować. Mrzonki.
- Herman ma guza

Wzrokowo zwodzi, bo ukrywa się to świństwo w fałdzie skóry za przednią łapą. Dopiero kiedy Herman sę wyciąga wyraźniej zarysowuje się wybrzuszenie. Dotykowo to zupełnie inne coś niż ma Michu - tamto jest małe, skoncentrowane i twarde, to - nieokreślone w kształcie, raczej płaskie, galaretowate.
Czego bym nie dała, żeby to był tylko ropień

Z łagodniejszych rzeczy przychodzi mi jeszcze na myśl tłuszczak, ale to ponoć częściej pojawia się u grubszych szczurów, a Herman to skóra i kości. /
Jeśli t poważniejszy guz to postać ma nieciekawą, prawda ? NIechby to

Do weterynarza jedziemy we wtorek dopiero. Jutro nie przyjmuje, a ja nie mogę w poniedziałek.
Dzwoniłam w międzyczasie do innego lekarza, bliżej. Stwierdził, że podjąłby się operacji bez narkozy, z zastosowaniem znieczulenia miejscowego. Czy tak się praktykuje ? Brzmiał przekonująco, ale gdyby to było takie proste, to kto ryzykowałby narkozę ?, a jakoś nie przypominam sobie, aby któryś z forumowych szczurów był w ten sposób operowany. Wspomina się o znieczuleniu przy szyciu ran, chirurgii ogonka, ale operacja guza ?
Trochę zbyt bajkowo to brzmi, dlatego zostaniemy przy lekarzu sprawdzonym i polecanym na forum. Ten bliżej też ma opinię dobrego, ale wśród właścicieli psów i kotów

4 dni czekania...
Zawsze sobie myślałam, że kogo jak kogo, ale Hermana ominą tego typu twory, że on już ma te swoje suchoty i że nic innego nie ma prawa go zaatakować. Mrzonki.