Koniec stycznia czyli umowne pierwsze urodzinki słodziaków!
Leniwe są jakby miały po 7 lat, a nie po roczku, a do zdjęć musiałam użyć puszki słonecznika coby raczyły zapozować choć chwilkę

. Poza tym zażaleń nie zgłaszam! Z okazji urodzin krótkie podsumowania charakterów.
Leia - pierwsza nasza szczurka, alfa i księżniczka, nie do końca przyjmująca to, że jest szczurem. To przez jej urok osobisty mamy trzy samiczki zamiast dwóch samców. O swą władzę w stadzie dba, często lewym sierpowym pokaże przy miseczce kto tu ma pierwszeństwo, ale też uciszy nerwy pozostałych, wyliże rany, ogrzeje zmarzlaka. Humorzasty miziak - jak ma nastrój to pozwala, ale czasem i tydzień bez miziania minie...


Stefan - dołączyła do Leiuszka kilka dni później. Nerwus, adhd-owiec i do tego grubosz - jak jej nie kochać?! Siedzenie na rękach znosi tylko w granicach 10-15 sekund, potem pędzi dalej. Chętnie natomiast siedzi wywieszona w drzwiach i oknach domków, pudeł i klatek - ułożona jak starsza pani na poduchach. Żarłok i zezol, wzbudza naszą bezgraniczną miłość samym byciem sobą.


Neve - czyli Białosz, labiśka przygarnięta kiedy miała ok 5 miesięcy. Ta, która pokazała mi, że ciur może przegryźć paznokieć i zarazem ta, która nauczyła mnie cierpliwości i pokazała czym jest zaufanie. Stado jest dla niej najważniejsze, a klatka jest jej zamkiem. Po pół roku intensywnego wzajemnego oswajania potrafi dać się porządnie wymiziać

. Co nie zmienia faktu, że nadal gryzie.


Stadko - czyli to, co najważniejsze...




P.S.
Stefa stale bierze leki i wyraźnie czuje się dobrze, tylko na plecach niestety strupek zaraz po tym jak "dojrzał" został natychmiast rozdrapany...